O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Pilot uczestniczący w misji do Azowstalu: wylatując mieliśmy świadomość, że 90 procent z nas już nie wróci

Mieliśmy świadomość, że 90 procent z nas z misji już nie wróci; w tym samym momencie przychodziła jednak refleksja, że musimy zawieźć pomoc i zabrać stamtąd rannych, dlatego podejmowaliśmy ryzyko - wspominał ukraiński pilot wojskowy, uczestnik misji do oblężonych zakładów Azowstal w Mariupolu, w rozmowie opublikowanej w czwartek przez ukraińskie wojska lądowe.

Fot. Facebook/Wojska Lądowe Ukrainy
Fot. Facebook/Wojska Lądowe Ukrainy

"Największa trudność polegała na tym, że trzeba było dostarczyć pomoc do miejsca położonego w głębi terenu zajętego przez wroga, znajdującego się ponad 100 km od ukraińskich pozycji. Na całym tym odcinku gęsto rozmieszczono rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej. Nawet nie chodzi już o to, że zadanie było trudne. Zrealizowanie takiej misji wydawało się wręcz niemożliwe. Jak widać, dało się jednak tego dokonać, bo to zrobiliśmy" - opowiadał pilot. Zapis rozmowy zamieszczono na profilu wojsk lądowych Ukrainy na Facebooku.

Jak zauważył, tylko w pobliżu oblężonych zakładów Azowstal znajdowały się trzy rosyjskie zestawy obrony przeciwlotniczej. "Ale już w Mariupolu, gdy wyładowywaliśmy towary z samolotów, czuliśmy euforię. Wydawało nam się, że jeśli tutaj przylecieliśmy i stoimy żywi, w zasięgu trzech zestawów przeciwlotniczych, to jesteśmy królami świata, już zwyciężyliśmy i wszystko będzie dobrze" - mówił uczestnik misji.

Więcej

Fot. PAP/Fot. PAP/ EPA/SERGEI ILNITSKY
Fot. PAP/Fot. PAP/ EPA/SERGEI ILNITSKY

Media: w wojskach tzw. republik ludowych walczą osoby przewlekle chore i niezdolne do służby

"W trakcie lotu powrotnego, na szóstym kilometrze, jakieś trzy minuty po starcie, zostałem trafiony rosyjskim pociskiem. Jeden z silników przestał działać, ale pilot drugiego śmigłowca, lecącego za mną, miał mniej szczęścia. Ich maszyna runęła w dół, cała załoga zginęła" - relacjonował.

Pilot: kiedy mnie trafili, dostałem strzał adrenaliny, ale potem już tylko wykonywaliśmy nasze zadania. Mieliśmy na pokładzie 20 rannych

Pilot podkreślił, że przed realizacją misji wszyscy jej uczestnicy podpisali dokumenty, że są świadomi ryzyka i godzą się na udział w tym przedsięwzięciu.

"Dlatego kiedy mnie trafili, dostałem strzał adrenaliny, ale potem już tylko wykonywaliśmy nasze zadania. Mieliśmy na pokładzie 20 rannych, a zatem rozumieliśmy, że jeśli wylądujemy gdzieś w polu, to jak później ich ewakuujemy? Wówczas potrzeba byłoby jeszcze jednego śmigłowca, a nie mieliśmy w planach takiej operacji. Dlatego po prostu lecieliśmy dalej" - powiedział pilot.

"Dowódca zapytał nas ilu cywilów musi zginąć, żebyśmy się tej misji w ogóle podjęli. Ile ich straconych żyć jest warte jedno nasze. Wiedzieliśmy jaka jest sytuacja w Azowstalu; wiedzieliśmy, że ludzie którzy tam są głodują, nie mają leków. Musieliśmy chociaż spróbować ich ratować" - dodał. 

Wcześniej, 25 maja, szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Kyryło Budanow poinformował, że do obleganego przez siły rosyjskie kombinatu Azowstal w Mariupolu wykonano siedem misji powietrznych z dostawami broni i żywności. W misjach uczestniczyło w sumie 16 śmigłowców Mi-8, z których siłom rosyjskim udało się zestrzelić dwa. Do Azowstalu, wówczas ostatniego punktu ukraińskiego oporu w Mariupolu, oprócz broni, amunicji i żywności dostarczono leki oraz 72 żołnierzy pułku Azow.

Szef wywiadu nie sprecyzował, ile osób poniosło śmierć podczas tych misji ani kiedy do nich doszło. Wcześniej prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie z okazji trzeciej rocznicy objęcia urzędu powiedział, że w trakcie operacji zginęło "bardzo wielu lotników". (PAP)

dsk/

Zobacz także

  •  Keir Starmer i Donald Trump podczas wizyty prezydenta USA w Wielkiej Brytanii Fot. PAP/EPA/NEIL HALL
    Keir Starmer i Donald Trump podczas wizyty prezydenta USA w Wielkiej Brytanii Fot. PAP/EPA/NEIL HALL

    Starmer rozmawiał z Trumpem o wojnie Rosji z Ukrainą

  • Steve Witkoff i Wołodymyr Zełenski Fot. PAP/EPA/MARKUS SCHREIBER
    Steve Witkoff i Wołodymyr Zełenski Fot. PAP/EPA/MARKUS SCHREIBER

    Rozmowy delegacji Ukrainy i USA na Florydzie „produktywne i konstruktywne”

  • Wołodymyr Zełenski Fot. PAP/EPA/SEM VAN DER WAL
    Wołodymyr Zełenski Fot. PAP/EPA/SEM VAN DER WAL

    „Zespół negocjacyjny pracuje na Florydzie”. Zełeński o rozmowach w USA

  • Radosław Sikorski Fot. PAP/Wiktor Dąbkowski
    Radosław Sikorski Fot. PAP/Wiktor Dąbkowski

    Sikorski: nie wierzę, że Stany Zjednoczone wycofają się z Europy

Serwisy ogólnodostępne PAP