Ukraina ma swojego Kaszpirowskiego. "Hipnotyzującym głosem prowadzi zbiorową terapię dla rodaków"

2022-06-06 13:00 aktualizacja: 2022-06-06, 15:36
Ołeksij Arestowycz. Fot. Print screen /YouTube Alexey Arestovych. Anatolij Kaszpirowski. Fot. PAP/ Andrzej Rybczyński
Ołeksij Arestowycz. Fot. Print screen /YouTube Alexey Arestovych. Anatolij Kaszpirowski. Fot. PAP/ Andrzej Rybczyński
Doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz stał się „głosem wojny” – oceniło rosyjskie Radio Swaboda, a jeden z komentatorów nazwał go „Kaszpirowskim naszych czasów”. Media mówią o „fenomenie Arestowycza” i opisują, że codziennie hipnotyzującym głosem prowadzi on "zbiorową terapię" dla swoich rodaków.

„Arestowycz to bez wątpienia fenomen. On tak przekazuje raporty ministerstwa obrony, że tych raportów już nikt szczególnie nie słucha. Wszyscy słuchają uwodzącego głosu Arestowycza” – skomentował w rozmowie z Radiem Swoboda ukraiński dziennikarz Łeonid Szwec.

Przy czym, choć jego analizy często są błyskotliwe i bardzo trafne, to nie raz i nie dwa mówił rzeczy, które były wzajemnie sprzeczne, albo dzielił się prognozami, które okazywały się niecelne.

Arestowycz regularnie komentuje sytuację na froncie i w polityce

Memem stały się już jego zapowiedzi, że wojna skończy się „za maksimum dwa-trzy tygodnie”, co z uporem powtarzał pomimo upływu kolejnych miesięcy. Sprawia wrażenie zblazowanego, w czasie nagrania potrafi zdjąć koszulkę, by przebrać się w ludową wyszywankę (tradycyjną ukraińską koszulę zdobioną haftem), nierzadko zdarza mu się zakląć.

Ma przy tym dużo dystansu do siebie i nie ukrywa, że najbardziej na świecie kocha siebie samego.

Mimo specyficznego stylu Arestowycza jego wypowiedzi i codzienne podsumowania znajdują w sieci setki tysięcy odbiorców. Codziennie wieczorem na YouTube'ie Arestowycz w rozmowie z rosyjskim opozycjonistą Markiem Fejginem mówi o sytuacji na froncie, m.in. przedstawiając własną interpretację podsumowań sztabu generalnego.

Bohater memów

Doradca Zełenskiego stał się bohaterem licznych memów, a cytaty z jego wypowiedzi, np. ten o „maksimum dwóch-trzech tygodniach”, weszły na dobre do codziennego języka Ukraińców. W internecie można też znaleźć zdjęcie pigułek na uspokojenie, które zawierają „30 arestowyczów po 30 mg”.

„Leci na nas pięć głowic jądrowych. To znaczy, że Rosja ma o pięć głowic mniej. Zachowujemy spokój” – to jeden z najpopularniejszych memów poświęconych Arestowyczowi.

Ma wielu krytyków, którzy zarzucają mu m.in. nierzetelność czy nawet nieetyczność - nieodpowiedni styl mówienia o tak trudnej sytuacji, jaką jest wojna. Inni podkreślają, że trwa wojna wizerunkowa i prezydencki doradca skutecznie w tej wojnie walczy, przyczyniając się do zdecydowanej przewagi Ukrainy.

"Człowiek o wielu twarzach"

Arestowycz to człowiek o wielu twarzach, grał w teatrze i w kinie, ukończył uczelnię wojskową (jako tłumacz wojskowy), był na froncie w Donbasie, szkolił się na psychologa, pracował jako producent i specjalista od PR. Podobnie jak prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który przed rozpoczęciem kariery politycznej był aktorem, jest obyty z kamerą.

„Słucham różnych ludzi, ale Arestowycz rzeczywiście zajmuje szczególne miejsce. Nawet jeśli porównać go z panem Konaszenkowem (generałem Igorem Konaszenkowem, rzecznikiem rosyjskiego ministerstwa obrony, który opowiadał m.in. o rzekomym testowaniu broni biologicznej na Ukrainie oraz szkoleniu „ptaków i nietoperzy bojowych” - PAP), to wszystko staje się jasne. Konaszenkow po prostu mówi jak robot i rozumiemy, jak nieprecyzyjną i nieprawdziwą informację przekazuje. Chociaż w Rosji on też ma swoich fanów” – mówił na antenie Radia Swoboda rosyjski publicysta i krytyk telewizyjny Aleksandr Melman.

Ołeksij Arestowycz. Fot. Yevhen Kotenko PAP/UKRINFORM

Bohaterowie ukraińskiej opinii publicznej

Nowych bohaterów ukraińskiej opinii publicznej od wybuchu wojny pojawiło się więcej – miarą tej popularności są nie tylko setki tysięcy obserwujących ich konta na Facebooku czy w Telegramie, ale też ich częsta obecność na popularnym zwłaszcza wśród młodszych pokoleń TikToku.

To np. Witalij Kim, szef administracji obwodu mikołajowskiego, który, nie tracąc pogody ducha i uśmiechu, codziennie komentuje sytuację w tym atakowanym przez Rosjan regionie na południu Ukrainy. Nie ma nic wspólnego z armią, ale jest nazywany ukraińską „tajną bronią”, bo skutecznie podnosi na duchu swoich rodaków.

„Social ninją” czasów wojny, czyli specem od komunikacji w mediach społecznościowych, stał się doradca szefa MSW Anton Heraszczenko, którego kanał (Pravda Gerashchenko) na Telegramie obserwuje ponad 600 tys. ludzi. Heraszczenko publikuje tam newsy, doniesienia z frontu, ale również różnego rodzaju przecieki i – często mocne i emocjonalne – opinie. (PAP)

mj/