Kierowca wjechał w tłum ludzi w Berlinie. Nie żyje nauczycielka, uczniowie ranni. Śledczy: to nie był wypadek
Według straży pożarnej jedna osoba zginęła na miejscu, pięć osób doznało obrażeń zagrażających życiu, trzy osoby zostały ciężko ranne, a nieznana liczba osób została lekko ranna, gdy kierowca samochodu marki Renault wjechał w tłum ludzi w centrum Berlina.
Jak informuje agencja dpa, mężczyzna jechał jeszcze przez prawie 200 metrów nim zatrzymał się na witrynie jednej z perfumerii.
#BREAKING A vehicle hit a crowd of people in Berlin, injuring at least 10 people pic.twitter.com/BcUBcJ69Kn
— Guy Elster (@guyelster) June 8, 2022
Policja drogowa i wydział kryminalny badają, czy był to wypadek czy celowe działanie - poinformowała rzeczniczka. Ponadto należy wyjaśnić tożsamość kierowcy samochodu. Policja aresztowała mężczyznę.
Początkowo straż pożarna informowała, że rannych zostało 30 osób.
Według policji do wypadku doszło ok. godz. 10.30 na ulicy Tauentzienstrasse (na wysokości domu nr 13) w pobliżu kościoła Gedaechtniskirche i Ku'damm.
"Bild": w aucie mężczyzny, który wjechał w tłum, był list z przyznaniem się do winy. Śledczy: to nie był wypadek
W samochodzie mężczyzny, który w środę wjechał w tłum na ulicy w Berlinie, znaleziono list z przyznaniem się do winy - ustalił dziennik "Bild", zaznaczając, że motyw sprawcy pozostaje nieznany. Cytowany przez gazetę śledczy twierdzi, że "to w żadnym razie nie był wypadek".
Jak ustaliła policja, sprawca to 29-letni mężczyzna ormiańskiego pochodzenia Gor H., który po zatrzymaniu na miejscu zdarzenia jest przesłuchiwany. Z ustaleń "Bilda" wynika, że mieszkający w Berlinie H. był już wcześniej znany niemieckiej policji z powodu przestępstw przeciw mieniu.
"Bild" nie podaje treści listu znalezionego w samochodzie. Cytuje śledczego, który podkreślił, że nie może być mowy o nieszczęśliwym wypadku. "To w żadnym razie nie był wypadek, (to był) szaleniec, zabijający z zimną krwią" - powiedział.
Jak podaje dziennik "Tagesspiegel", wśród rannych są uczniowie z kraju związkowego Hesja, a ofiara śmiertelna to 51-letnia nauczycielka.
Kierowca został ujęty przez przechodniów, którzy oddali go w ręce policji. Według świadków po wyjściu z samochodu mężczyzna wyglądał na zdezorientowanego - pisze "Tagesspiegel".
Burmistrz Berlina Franziska Giffey wyraziła "głęboki smutek z powodu tego strasznego wydarzenia". Podziękowała służbom ratowniczym za ich pracę na miejscu zdarzenia i złożyła wyrazy współczucia ofiarom i ich rodzinom. Giffey podkreśliła, że "ważne jest, aby wyjaśnić, co i jak się stało".
Do tragedii doszło w centrum zachodniej części miasta, zawsze pełnym berlińczyków i turystów. Na Breitscheidplatz znajduje się słynny kościół Gedaechtniskirche - obowiązkowe miejsce zwiedzania dla wszystkich wycieczek, a bulwary Kurfuerstendamm i Tauentzienstrasse to handlowe serce tej części miasta; okolicy jest dużo kawiarni i restauracji.
W tym samym miejscu doszło do zamachu w grudniu 2016 roku
W grudniu 2016 roku na Breitscheidplatz doszło do zamachu terrorystycznego. Islamski zamachowiec wjechał ciężarówką w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym przy Gedaechtniskirche. Zginęło 12 osób, a ponad 70 zostało rannych. Od tej pory placu strzegą betonowe zapory, ale sąsiednie ulice nie mają takiej ochrony.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
js/