O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Eliminacje Ligi Konferencji. Lecha Poznań - Dinamo Batumi 5:0

Piłkarze Lecha Poznań pokonali na własnym stadionie Dinamo Batumi 5:0 (3:0) w pierwszym meczu 2. rundy eliminacji Ligi Konferencji. Rewanż rozegrany zostanie za tydzień w Gruzji.

Na boisku zdecydowanie dominowali piłkarze Lecha Poznań. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Na boisku zdecydowanie dominowali piłkarze Lecha Poznań. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Lech bez większego wysiłku rozgromił mistrza Gruzji i jedną nogą jest już w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Kolejnym rywalem będzie zwycięzca dwumeczu Vikingur Reykjavik (Islandia) - The New Saints FC (Walia).

Mistrzowie Polski słabo rozpoczęli ten sezon – odpadli z eliminacji Ligi Mistrzów z azerskim Karabachem Agdam, przegrali mecz o Superpuchar Polski z Rakowem Częstochowa 0:2, a w sobotę na inaugurację ekstraklasy sensacyjnie ulegli na własnym stadionie Stali Mielec 0:2. Kiepskie wyniki przełożyły się też na frekwencję; stadion podczas meczu z Batumi świecił pustkami, na trybunach zasiadło nieco ponad dziewięć tysięcy widzów. Dwa tygodnie temu starcie z Azerami obejrzało ponad 25 tysięcy kibiców.

Zdecydowana dominacja piłkarzy Lecha Poznań

Pierwsza odsłona to zdecydowana dominacja piłkarzy Lecha, którzy potrafili wykorzystać niemal każdą nadarzającą się okazję. Już pierwsza akcja mogła przynieść prowadzenie gospodarzom – w 2. minucie Nika Kwekweskiri był bliski strzelenia gola swoim rodakom. Bramkarz Lazare Kupatadze nie bez problemów wypiąstkował piłkę po uderzeniu pomocnika "Kolejorza" z rzutu wolnego.

Goście zaczęli spotkanie nieco bojaźliwie, mieli kłopoty z wyprowadzeniem piłki z własnego przedpola, ale też pressing lechitów wymuszał na rywalach błędy. Bramkarz Dinama też nie był mocnym punktem swojego zespołu. W 10. minucie Kupatadze przepuścił niezbyt mocny strzał Michała Skórasia z ponad 25 metrów.

Więcej

W wieku 85 lat zmarł w czwartek Uwe Seeler. Fot. PAP/Jan Woitas
W wieku 85 lat zmarł w czwartek Uwe Seeler. Fot. PAP/Jan Woitas

Nie żyje Uwe Seeler, wybitny niemiecki piłkarz. Dla Hamburgera SV zdobył 404 bramki

Po kwadransie gry Gruzinom na krótko udało się przenieść ciężar gry na połowę rywala. Benjamin Teidi dwukrotnie z dystansu sprawdził Artura Rudkę, lecz Ukrainiec nie dał się zaskoczyć. Bardzo aktywny od pierwszych minut był Skóraś, który w dogodnej sytuacji trafił w słupek. Po chwili było już 2:0 po strzale Joao Amarala z linii pola karnego, choć i w tym przypadku Kupatadze mógł się lepiej zachować.

Skóraś znów dawał się we znaki rywalom – najpierw zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem Dinama strzelając obok słupka. Kilka minut później miał natomiast dużo szczęścia, gdy po jego uderzeniu piłka odbiła się od nogi obrońcy i zupełnie zmyliła Kupatadze.

Poznaniacy grali rozsądnie

Poznaniacy grali rozsądnie, zdając sobie sprawę, że przy temperaturze powyżej 35 stopni trzeba umiejętnie gospodarować siłami. Dlatego czasami rezygnowali z wyprowadzania kontrataków i swoich szans szukali w ataku pozycyjnym. Brakowało czasami dokładności w rozegraniu piłki, zdarzały się też nieporozumienia między zawodnikami, choć niektórzy grają już ze sobą drugi sezon.

Trener mistrza Gruzji Gia Geguchadze już w pierwszej połowie dokonał jednej zmiany, w przerwie wprowadził dwóch kolejnych ofensywnych piłkarzy, ale nie zmieniło to obrazu gry. To poznaniacy wciąż mieli wszystko pod kontrolą i stwarzali sobie okazje na podwyższenie wyniku. Jedną z nich wykorzystał Amaral, który otrzymał idealne podanie od Kristoffera Velde.

Dinamo miało szansę na honorowego gola, który trochę poprawiłby ich sytuację przed rewanżem. Wprowadzony po przerwie na boisko Mate Wacadze został sfaulowany w polu karnym przez Rudkę, ale Gruzin był na spalonym. Kilka minut później ukraiński bramkarz wygrał pojedynek jeden na jeden z Wacadze. Obrońcom gości przytrafiały się fatalne błędy w defensywie, przed własnym polem karnym piłkę stracił Mamuka Kobachidze, ale Giorgi Citaiszwili nie skorzystał z prezentu.

Ostatni kwadrans toczył się w wolnym tempie. Obie drużyny sprawiały wrażenie, jakby już wyczekiwały końcowego gwizdka. Tyle, że zawodnicy z Batumi momentami zapominali wracać na własne pole karne. W czwartej minucie doliczonego czasu gry aż czterech lechitów było gotowych do wykończenia sytuacji, ostatecznie kropkę nad "i" postawił Mikael Ishak.

Lech Poznań – Dinamo Batumi 5:0 (3:0)

Bramki: 1:0 Michał Skóraś (10), 2:0 Joao Amaral (24), 3:0 Michał Skóraś (33), 4:0 Joao Amaral (66), 5:0 Mikael Ishak (90+4).

Żółte kartki - Dinamo Batumi: Sandro Altunaszwili, Guga Palawandiszwili.

Lech Poznań: Artur Rudko – Joel Pereira, Lubomir Satka (67. Alan Czerwiński), Barry Douglas, Pedro Rebocho (88. Antoni Kozubal) – Michał Skóraś, Jesper Karlstroem, Joao Amaral (88. Filip Szymczak), Nika Kwekweskiri (70. Afonso Sousa), Kristoffer Velde (67. Giorgi Citaiszwili) – Mikael Ishak.

Dinamo Batumi: Lazare Kupatadze – Grigol Czabradze (26. Giorgi Zaria), Mamuka Kobachidze, Ołeksandr Azacki, Irakli Azarow – Wladimer Mamuczaszwili, Benjamin Teidi (71. Guga Palawandiszwili), Irakli Bidzinaszwili (46. Milan Radin), Sandro Altunaszwili, Zuriko Dawitaszwili (79. Giorgi Panculaja) – Flamarion (46. Mate Wacadze).

 

Sędziował: Ian McNabb (Irlandia Północna). Widzów: 9111.

(PAP)

autor: Marcin Pawlicki

gn/

Zobacz także

  • Trener Jagiellonii Adrian Siemieniec. Fot. PAP/EPA/KOEN VAN WEEL
    Trener Jagiellonii Adrian Siemieniec. Fot. PAP/EPA/KOEN VAN WEEL

    Remis Jagiellonii z Alkmaar. Siemieniec: to dobry wynik, ale czuję niedosyt

  • Piłkarz Lecha Poznań Luis Palma. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
    Piłkarz Lecha Poznań Luis Palma. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

    Piłkarska LK - ostatnia kolejka ważna dla trzech polskich klubów

  • Kibice podczas meczu na stadionie armeńskiego Noah, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/EPA/VAHRAM BAGHDASARYAN /PHOTOLURE/
    Kibice podczas meczu na stadionie armeńskiego Noah, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/EPA/VAHRAM BAGHDASARYAN /PHOTOLURE/

    Kibice Legii zatrzymani po porażce drużyny w Erywaniu

  • Mileja Rajović z Legii Warszawa podczas meczu, fot. PAP/EPA/VAHRAM BAGHDASARYAN /PHOTOLURE/
    Mileja Rajović z Legii Warszawa podczas meczu, fot. PAP/EPA/VAHRAM BAGHDASARYAN /PHOTOLURE/

    Trwa kryzys warszawskiej Legii. Tym razem porażka w Armenii

Serwisy ogólnodostępne PAP