
W pojedynkach, których stawką będzie awans do finału, wystąpi trójka biało-czerwonych: Aneta Rygielska (66 kg), Elżbieta Wójcik (75 kg) i Martyna Jancelewicz (81 kg).
"Jeśli chodzi o cały turniej, to jako trener, jestem bardzo zadowolony z samej postawy dziewczyn. Widać, że zrobiliśmy krok do przodu. Widać, że inaczej postrzegają nas inne kraje. Poziom boksu w naszym wykonaniu jest o wiele lepszy niż był na początku. Dziewczyny bardziej w siebie wierzą. To widać w ringu, co potwierdzają trzy medale, a siedem z dziewięciu zawodniczek walczyło w ćwierćfinałach" - powiedział PAP szkoleniowiec.
Rygielska w drodze do półfinału stoczyła dwie walki, wygrywając z Angielką Hannah Robinson i Walijką Rosie Eccles. Oba pojedynki wygrała jednogłośnie. Jej następną rywalką będzie Turczynka Busenaz Surmeneli. To mistrzyni świata z roku 2019, brązowa medalistka poprzednich ME w hiszpańskim Alcobendas i mistrzyni olimpijska z Tokio.
"Z Turczynką miałam okazję się spotkać miesiąc temu na międzynarodowym turnieju w Gliwicach. Musiałam uznać wyższość przeciwniczki, która jest bardzo doświadczona. Nie skreślam swoich umiejętności. Jestem bardzo pewna siebie. Walka w Gliwicach była dość wyrównana. Teraz jestem w zdecydowanie lepszej formie i w piątek na ringu będzie bardzo ciekawie" - wyznała Rygielska.
Z kolei Wójcik to srebrna medalistka poprzednich ME (2019). W pojedynku o najlepszą czwórkę turnieju pokonała 3:2 Niemkę Iriną-Nicolet Schonenberger. O finał stoczy bój z Ukrainką Anastasią Czernokolenko. "Jestem bardzo naładowana pozytywną energią i udowodnię, że stać mnie na więcej niż brązowy medal. W boksie dużo zależy od losowania. Trzeba mieć szczęście, a ja go mam" - przyznała Wójcik.
Martyna Jancelewicz, to dwukrotna młodzieżowa mistrzyni Europy. Dla utalentowanej Polki to pierwszy start w seniorskiej imprezie czempionatu Starego Kontynentu. Zawodniczka nie ukrywa, że do Budvy przyjechała po mistrzowski tytuł. W pojedynku o wejście do strefy medalowej bez problemów pokonała Czeszkę Ivetę Cadovą. Kolejną rywalką będzie Węgierka Timea Nagy.
"U Czeszki widziałam strach w oczach. Mogłam podkręcić tempo, ale wolałam przetestować kilka nowych elementów z treningów. Teraz musimy ustalić taktykę na półfinał. W Budvie jedzenie jest bardzo dobre. Dlatego później musimy się martwić o 'zrobienie' wagi" - podkreśliła 20-latka.
Autor: Marek Skorupski (PAP)
mmi/