Polscy grekokatolicy podzieleni w sprawie zmiany kalendarza w Cerkwi

2023-02-08 06:42 aktualizacja: 2023-02-08, 12:11
 Liturgia w greckokatolickim soborze archikatedralnym św. Jana Chrzciciela w Przemyślu, fot. PAP/ Darek Delmanowicz
Liturgia w greckokatolickim soborze archikatedralnym św. Jana Chrzciciela w Przemyślu, fot. PAP/ Darek Delmanowicz
Polacy wyznania grekokatolickiego są podzieleni w sprawie zmiany kalendarza w Cerkwi z juliańskiego na gregoriański. Wielu, zwłaszcza młodych i mieszkających w miastach, mówi, że zmiana ta ułatwi im funkcjonowanie. Bardziej konserwatywni mieszkańcy wsi uważają, że to niepotrzebne zerwanie z wielowiekową tradycją.

Trzy polskie eparchie Kościoła greckokatolickiego: przemysko-warszawska, wrocławsko-koszalińska i olsztyńsko-gdańska, podobnie jak Cerkiew grekokatolicka w Ukrainie, poinformowały, że rezygnują z używania kalendarza juliańskiego. Od 1 września święta stałe w Cerkwi będą obchodzone zgodnie z kalendarzem gregoriańskim, co znaczy, że Wigilia Bożego Narodzenia będzie świętowana 24 grudnia, a nie jak dotąd 6 stycznia.

"Osobiście bardzo się z tego cieszę. Zmiana kalendarza ułatwi funkcjonowanie wielu z nas. Do tej pory wiele osób przyrządzało dwie wigilie – w grudniu i styczniu, jak 6 stycznia nie był wolnym dniem, to dziadkowie i rodzice musieli brać wolne w pracy, by móc świętować. Teraz wszyscy razem zbierzemy się przy jednym stole, rodziny rzymsko– i grekokatolickie. Dla mnie zmiana kalendarza to ułatwienie" – powiedział PAP Piotr Sołoducha, lider i współzałożyciel grupy Enej.

Dodał, że 6 stycznia jest teraz dniem wolnym od pracy to i tak spędzi go w rodzinnym gronie.

"Pewnie w pierwszych latach, rok-dwa, będzie dziwnie, że nie mamy w tym dniu wigilii, ale przecież, kto będzie czuł taką potrzebę, może 6 stycznia świętować. Nikt nikomu do domu nie będzie wchodził i zakazywał wigilii 6 stycznia. Myślę, że wiele osób będzie jak dotąd świętowało w styczniu. Zwłaszcza na wsiach, gdzie jest to łatwiejsze logistycznie niż w miastach" – powiedział PAP Sołoducha.

Ze zmiany kalendarza zadowolona jest także dyrektor zespołu szkół z językiem ukraińskim w Górowie Iławeckim Olga Sycz.

"Przy kalendarzu juliańskim uczniowie naszej szkoły mieli prawie miesiąc wolnego – zaczynali świętowanie 23 grudnia i kończyli prawie w połowie stycznia. A to oznaczało konieczność odpracowywania takiej liczby wolnych dni w soboty. W tym roku szkolnym nasi uczniowie uczą się w soboty. Zmiana kalendarza świąt stałych bardzo nam ułatwi życie w szkole" – powiedziała PAP Olga Sycz.

Przyznała, że zmiany cerkiewnego kalendarza od dawna oczekiwali młodzi polscy grekokatolicy, którzy na co dzień funkcjonują tak, jak każdy obywatel: pracują, maja dzieci w przedszkolach i w szkołach. Święta stałe obchodzone w innym terminie niż większość pracowników wiązały się dla tych osób z braniem urlopów, zamianą dyżurów itp.

"Poza tym w obliczu wojny to jest ważne, by zerwać z Moskwą. Tak, jak powiedzieli to zwierzchnicy cerkwi. Zerwać z moskiewskim kalendarzem. Wojna zmieniła wszystko, dlatego cieszę się ze zmiany kalendarza" – powiedziała PAP Sycz.

Włodzimierz Kuper z grupy Horpyna w zmianie kalendarza dostrzega komplikacje dla wielu mieszanych, polsko-ukraińskich małżeństw.

"Wiele takich par jedne święta spędzało z rodziną katolicką, drugie święta z rodziną grekokatolicką. Teraz powstanie kłopot, z kim ten jeden termin świętować?" – powiedział Kuper. Przyznał, że on sam "będzie się czuł 6 stycznia bez wigilii co najmniej dziwnie".

W internetowych dyskusjach o zmianie kalendarza przez polską Cerkiew grekokatolicką pojawiają się głosy, że jest to niepotrzebne, zbyt pochopne zerwanie z wielowiekową tradycją, która istnieje od XVI w., gdy powstała ta Cerkiew.

"Zaraz może nam biskupi powiedzą, że mamy zerwać z cyrylicą, bo to też moskiewskie związki?" – napisała jedna z internautek. Inna wprost stwierdziła, że tradycja wyniesiona z domu jest dla niej ważniejsza od urzędowego pisma biskupów.

"Biskupi przemijają, a cerkiew trwa" – stwierdziła.

Kościół greckokatolicki powstał w roku 1596 w wyniku zawarcia unii brzeskiej. W jej wyniku część hierarchii Kościoła prawosławnego na terenach ówczesnej Rzeczypospolitej podporządkowała się jurysdykcji papieskiej, zachowując przy tym dotychczasowy obrządek.

Uznając dogmaty katolickie, Kościół greckokatolicki zachował prawosławne odrębności liturgiczne i prawne, w tym małżeństwo księży przed święceniami, odmienny kalendarz kościelny i języki liturgii.

Przez wielu Ukraińców uznawany jest za Kościół narodowy. Na Ukrainie Kościół ten ma ponad 5 mln wyznawców. Ponadto kilka milionów mieszka wśród emigracji ukraińskiej na świecie, a kilkadziesiąt tysięcy – w Polsce. Największe skupiska wiernych są na Warmii i Mazurach, w okolicach Koszalina, Wrocławia i Przemyśla. Rozproszenie wiernych tej Cerkwi w Polsce wynika z przesiedleń ludności z południa kraju w ramach akcji Wisła w 1947 r.

Ogłaszając zmianę kalendarza, ojciec Ihor Jaciw, dyrektor departamentu komunikacji Cerkwi ukraińskiej powiedział, że "dużą rolę w tej dyskusji odegrało hasło 'Precz od Moskwy!', które oznaczało, że nie chcemy obchodzić, na przykład Bożego Narodzenia, w tym samym czasie co w Rosji". (PAP)

Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska

mj/