Ekspert OSW: niemieckie deklaracje dotyczące pomocy dla Ukrainy mają cechy kreatywnej księgowości

2023-03-08 06:47 aktualizacja: 2023-03-08, 11:37
Olaf Scholz, Boris Pistorius. Fot. PAP/Michael Kappeler/dpa
Olaf Scholz, Boris Pistorius. Fot. PAP/Michael Kappeler/dpa
Istnieje poważny rozdźwięk między deklarowanymi przez Niemcy kwotami pomocy a tym, co rzeczywiście trafia na Ukrainę - zwraca uwagę w rozmowie z PAP ekspert warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) Kamil Frymark.

"Od kilku miesięcy Niemcy prowadzą ofensywę komunikacyjną prezentując się jako lider Europy w niesieniu pomocy Ukrainie. Pomoc RFN jest znacząca i zalicza się do największych w Europie. Problem polega na rozdźwięku pomiędzy deklarowanymi kwotami – obecnie to już nawet 14 mld euro, o których ostatnio mówił kanclerz Olaf Scholz w Bundestagu – a tym, co rzeczywiście trafia na Ukrainę; chodzi np. o uwzględnianie w zestawieniach planowanych dopiero dostaw" - podkreśla Frymark, który jest autorem publikacji "Niemieckie wsparcie dla Ukrainy: ofensywa komunikacyjna", gdzie dokładnie analizuje różnice między obietnicami, a faktycznym stanem rzeczy.

"Drugim problemem jest to, co dokładnie Niemcy uznają za wsparcie Ukrainy. I tu zaczynają się schody, bo niemieckie ministerstwa wliczają w taką pomoc np. koordynację transportów i pomoc w przemieszczaniu się uchodźców z Ukrainy na terenie RFN, czy uznawanie dokumentów przejazdowych ukraińskich kierowców, zwolnienie z opłat drogowych dla transportów humanitarnych. Ponadto Niemcy do tej pomocy zaliczają również pewne środki przekazywane np. Mołdawii, Rumunii lub krajów Partnerstwa Wschodniego w bardzo szerokim kontekście toczącej się wojny" - wylicza ekspert OSW. Jako przykład podaje wsparcie w wysokości 11,2 mln euro na rzecz demokratyzacji i stabilizacji w państwach ościennych, a także monitorowanie mediów w Rumunii. Wsparcie udzielone wybranym rosyjskim organizacjom pozarządowym również zakwalifikowano jako wsparcie dla Kijowa.

"Motywacją Olafa Scholza jest z jednej strony przekonanie niemieckiej opinii publicznej, że zaangażowanie RFN wychodzi poza kontrowersyjne w Niemczech kwestie militarne - największa część pomocy bilateralnej, 56 proc. z deklarowanych pod koniec grudnia 12,5 mld euro - została przeznaczona na wsparcie uchodźców wewnątrz RFN. Z drugiej strony niemiecki rząd chce pokazać, że +gra w lidze+ z Amerykanami i Brytyjczykami, jeżeli chodzi o pomoc Ukrainie. Nie bez znaczenia jest również fakt tak dużego wsparcia ze strony państw Europy Środkowej, w tym Polski. Oprócz tego, +wykazując+ jak bardzo Berlin jest zaangażowany w niesienie pomocy Kijowowi, niemiecki rząd liczy, że na złagodzenie presji międzynarodowej na zwiększenie obecnego wsparcia, zwłaszcza w kwestiach militarnych" - zwraca uwagę Kamil Frymark.

"Priorytetem jest utwierdzenie Niemców w przekonaniu o liderowaniu w pomocy Ukrainie. Głosy krytyki pod względem metodologii lub konkretnych przykładów pomocy nie przebijają się do niemieckiej opinii publicznej. Zarazem większość Niemców nadal opowiada się za wsparciem Ukrainy" - podsumowuje ekspert.

Autor: Artur Ciechanowicz (PAP)

kgr/