Łatuszka: do rozmieszczenia na Białorusi taktycznej broni jądrowej dojdzie na pewno

2023-03-30 09:37 aktualizacja: 2023-03-30, 17:32
Były ambasador Białorusi w Polsce, wicepremier w Zjednoczonym Gabinecie Przejściowym Białorusi Paweł Łatuszka przed siedzibą Polskiej Agencji Prasowej w Warszawie. Fot. PAP/Albert Zawada
Były ambasador Białorusi w Polsce, wicepremier w Zjednoczonym Gabinecie Przejściowym Białorusi Paweł Łatuszka przed siedzibą Polskiej Agencji Prasowej w Warszawie. Fot. PAP/Albert Zawada
Do zapowiedzianego przez Władimira Putina rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej na terytorium Białorusi dojdzie na pewno. Uprzedzaliśmy o tym wiosną ubiegłego roku - powiedział w czwartek w Studiu PAP białoruski opozycjonista, były ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka.

 

Łatuszka: myślę, że został zawarty 'deal' pomiędzy Putinem a Łukaszenką

W sobotę Władimir Putin oświadczył, że Rosja zamierza rozmieścić na terytorium Białorusi taktyczną broń jądrową. Według Putina Rosja przekazała Białorusi m.in. dziesięć samolotów, które mogą przenosić pociski jądrowe, a do 1 czerwca mają zostać zbudowane magazyny do przechowywania tej broni.

Pytany o szanse faktycznej realizacji zapowiedzi Putina, Łatuszka stwierdził, że "to stanie się na pewno". "Uprzedzaliśmy o tym (...) w Berlinie, bodajże wiosną ubiegłego roku mając takie informacje o intencjach dwóch dyktatorów".

"Myślę, że został zawarty 'deal' pomiędzy Putinem a Łukaszenką. Putin dostaje balkon- Białoruś, wchodzący w NATO, otoczony sąsiadami -członkami NATO i przyszłym członkiem - Ukrainą, a Łukaszenka dostaje gwarancję od Putina, że będzie rządził dożywotnio" - powiedział Łatuszka.

Ocenił, że Polska "na pewno jest zagrożona w związku z tym, że reżim Łukaszenki do tej pory rządzi na Białorusi". Do tej pory - mówił - te zagrożenia zawiązane były z "wojną hybrydową, masą represji na Białorusi, uchodźcami z Białorusi, których jest w Polsce ponad 200 tysięcy, (...) porwaniem samolotu, agresją przeciwko Ukrainie, w której uczestniczył Łukaszenka".

"Teraz taktyczna broń jądrowa będzie na pewno wyzwaniem dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polski, ale i Litwy, Łotwy i oczywiście dla Ukrainy" - stwierdził. Dodał, że "rozmieszczenie tej broni na terytorium Białorusi daje Łukaszence dodatkowe instrumenty, żeby straszyć kraje sąsiednie".

"Trzeba już dziś podejmować decyzje" - podkreślił Łatuszka i ocenił, że obecnie "problem polega na tym, że Unia Europejska reaguje zawsze po fakcie, a nie próbuje zapobiec jakimś negatywnym scenariuszom". 

"Tysiące rosyjskich żołnierzy na terytorium Białorusi"

Łatuszka zaznaczył również, że na Białorusi "zostanie stworzona minimum jedna rosyjska baza wojskowa, oprócz tych, które już istnieją".

"To nie będzie stu żołnierzy, to będą tysiące rosyjskich żołnierzy na terytorium Białorusi. To stwarza ogromne zagrożenie dla suwerenności i niepodległości naszego kraju. De facto jesteśmy krajem okupowanym" - stwierdził Łatuszka.

Łatuszka: potrzebna szersza strategia wsparcia białoruskiej opozycji

Białoruski opozycjonista pytany o reakcje Zachodu na rosnące zagrożenie ze strony reżimu Alaksandra Łukaszenki, wskazał, że "od 10 miesięcy Unia Europejska nie podjęła żadnych pakietów sankcji w stosunku do Białorusi". "Tylko Polska i Litwa tak naprawdę wspierają nas dość mocno w domaganiu się ukarania Łukaszenki za współudział w agresji przeciwko Ukrainie, za gwałt i represje w stosunku do narodu białoruskiego" - powiedział Łatuszka.

Dodał, że wobec opieszałości UE może najlepszym rozwiązaniem byłoby, żeby wszyscy sąsiedzi Białorusi: Łotwa, Litwa, Polska i Ukraina, "razem wypracowali wspólny plan, co robić z sytuacją na Białorusi, w jaki sposób wesprzeć opozycją białoruską".

Były ambasador podkreślił, że "nie chce przerzucać odpowiedzialności na inne kraje, bo to zależy od Białorusinów". "Ale jesteśmy teraz krajem rządzonym w sposób totalitarny, jesteśmy okupowani przez armię rosyjską znajdującą się na terytorium Białorusi i wsparcie ze strony państw sąsiednich jest dla nas bardzo ważne" - powiedział Łatuszka. "Tego wsparcia udzielają nam przede wszystkim dwa kraje- Polska i Litwa, ale potrzebna jest też wspólna, szersza strategia" - stwierdził.

Łatuszka o decyzji MKOl: białoruscy opozycyjni sportowcy będą podwójnie represjonowani

Białoruski opozycjonista odniósł się także do decyzji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który przywrócił we wtorek możliwość startów Rosjan i Białorusinów w sportach indywidualnych pod flagą neutralną pod warunkiem, że nie wspierali oni aktywnie wojny na Ukrainie oraz nie są związani z wojskiem i klubami wojskowymi. Decyzja w sprawie ich udziału w igrzyskach zapadnie później.

Łatuszka skrytykował decyzję MKOl i stwierdził, że "białoruscy, jak i rosyjscy sportowcy nie mają prawa brać udziału w igrzyskach". Zdaniem byłego dyplomaty wyjątki mogą dotyczyć tylko tych, "którzy jednoznacznie powiedzieli głośno, że występują przeciwko wojnie".

"Mamy tysiące sportowców pozbawionych prawa do występowania na międzynarodowych imprezach, ale nie ze względu na współudział Łukaszenki w agresji przeciwko Ukrainie, tylko w związku z tym, że wystąpili przeciwko reżimowi Łukaszenki" - powiedział Łatuszka i dodał, że w przypadku tych sportowców "Międzynarodowy Komitet Olimpijski w ogóle nie proponuje (...) żadnych rozwiązań".

Komentując los sportowców "którzy są za wolnością, za swobodą i przeciwko wojnie", gość Studia PAP stwierdził, że ci "białoruscy sportowcy będą tak naprawdę podwójnie represjonowani- raz przez reżim, drugi raz przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski". (PAP)

Autor: Jan Olendzki

mmi/