Jej córkę zgwałcono i zmasakrowano, skrępowaną wrzucono do morza. Matka zabitej Greczynki komentuje sprawę Anastazji
W sprawie brutalnego zabójstwa Polki na greckiej wyspie Kos wypowiedziała się matka zamordowanej 5 lat temu 21-letniej Greczynki. Kobieta w greckiej telewizji Ant1 powiedziała, że tragedia Polki przywołuje koszmarne wspomnienia. Dodała, że "wyroki dożywocia powinny być naprawdę dożywotnie. "Tego żądam jako matka Eleni"- powiedziała Koula Armoutidou.
Studiująca na Rodos 21 - letnia Eleni została w listopadzie 2018 roku zgwałcona i zmasakrowana żelaznym prętem przez dwóch mężczyzn: Greka i Albańczyka. Mordercy wrzucili ją do morza skrępowaną, ale jeszcze żywą. Ciało mogło zostać zidentyfikowane tylko po tatuażu na kostce nogi.
Matka ofiary powiedziała w greckiej telewizji, że śmierć Anastazji "rozdrapała dawne rany". "Zgwałcili ją, wrzucili ją nagą do czarnego worka na odpadki, jak prawdziwe śmieci" - powiedziała matka Eleni. Odnosząc się do tragicznej śmierci Polki powiedziała: "jej mordercy powinni zostać zamknięci tak, żeby do końca życia nie mogli oglądać słońca. Jak to jest, że gwałciciele nigdy nie są (odpowiednio) karani?".
Po śmierci Eleni zmieniono kodeks karny: przemoc fizyczna nie jest już niezbędna, by sąd zakwalifikował czyn jako gwałt. Wystarczy uprawianie seksu bez zgody drugiej osoby.
Anastazja zaginęła w poniedziałek 12 czerwca na greckiej wyspie Kos, gdzie pracowała w jednym z hoteli. W niedzielę greckie media poinformowały, że znaleziono ciało 27-letniej Polki. Zwłoki zostały znalezione około godz. 19 czasu lokalnego, około kilometra od domu 32-latka z Bangladeszu, aresztowanego wcześniej przez policję i 500 metrów od miejsca, w którym w sobotę znaleziono telefon komórkowy Polki.
Przeprowadzona w poniedziałek późnym wieczorem na wyspie Rodos sekcja zwłok Polki potwierdziła śmierć przez uduszenie. Lekarze podkreślili jednak, że ciało było w stanie zaawansowanego rozkładu, co znacznie utrudniało badania.
Głównym podejrzanym w sprawie zabójstwa jest 32-letni mężczyzna z Bangladeszu, który konsekwentnie nie przyznaje się do winy.(PAP)
kgr/