Gość Studia PAP Robert Telus: KE nie chce przedłużyć zakazu importu produktów z Ukrainy z pewnego powodu

2023-07-06 08:44 aktualizacja: 2023-07-07, 10:22
Robert Telus. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Robert Telus. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Dla Komisji Europejskiej nie liczą się argumenty merytoryczne, ani europejska solidarność, tylko liczy się polityka. KE nie chce przedłużyć zakazu importu produktów z Ukrainy do końca roku z uwagi na wybory w Polsce - powiedział w Studiu PAP minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus.

5 czerwca 2023 r. zostało wydane rozporządzenie wykonawcze KE, które wprowadziło środki zapobiegawcze dotyczące przywozu do Unii Europejskiej pszenicy, kukurydzy, nasion rzepaku i słonecznika pochodzących z Ukrainy.

Do 15 września 2023 r. przedłużony został unijny zakaz importu tych produktów rolnych do Polski. Nadal dozwolony będzie ich tranzyt przez terytorium RP.Zdaniem Roberta Telusa decyzje podejmowane przez KE w tej sprawie są polityczne, a niechęć do przedłużenia zakazu importu produktów z Ukrainy do końca roku ma podłoże polityczne.

"Dla Komisji Europejskiej nie liczą się argumenty merytoryczne, ani europejska solidarność, tylko liczy się polityka". Jak zaznaczył termin zbiega się z kampanią wyborczą, a Komisji Europejskiej zależy, żeby w ten sposób wpłynąć na sytuację polityczną w Polsce. "Tutaj zależy, kto ma być za tym, żeby (zakaz importu przestał obowiązywać) 15 września. Wiemy, że to jest przed wyborami w Polsce. To proste." - powiedział.

Robert Telus zapytany, czy jest szansa, by zakaz importu był przedłużony do końca roku zaznaczył, że wszystkie kraje przyfrontowe będą apelować o takie rozwiązanie. W Warszawie zaplanowane jest spotkanie ministrów rolnictwa Polski, Węgier, Słowacji, Rumunii i Bułgarii. "19 lipca będziemy mieć spotkanie w Warszawie. Zaprosiliśmy na nie także ministra rolnictwa Ukrainy" - przekazał Telus.

Szef resortu rolnictwa w najbliższym czasie planuje także spotkanie ze swoim litewskim odpowiednikiem. "Będziemy rozmawiać ze wszystkimi, żeby pokazać, że problem jest do rozwiązania tylko, jeżeli będziemy współpracować" - podkreślił. "Nie chcemy szkodzić Ukrainie. Chcemy zbudować narzędzia, które pozwolą, żeby ukraińskie produkty nie zostawały w Polsce albo w krajach przygranicznych, a żeby pojechały w głąb Europy, albo poza Europę" - zapewnił.

Rządowy skup malin ruszy w najbliższych godzinach; cena będzie wyższa niż na rynku 

Minister rolnictwa zapytany w czwartek w Studiu PAP o sytuację na rynku malin i owoców miękkich, ocenił że jest ona "trudna". W ubiegłym roku ceny na skupie sięgały do 20 zł za kilogram, dziś to nawet 4 zł. Telus przekazał, że w związku z tym, rząd planuje podjęcie działań interwencyjnych.

"Jedna ze spółek, które podlegają pod ministerstwo rolnictwa, najprawdopodobniej w najbliższych godzinach, dniach, zacznie skupować maliny. Cena będzie wyższa niż na rynku, po to, żeby pomóc plantatorom" - poinformował.

"Zaczyna się sezon. Mamy sporo malin zamrożonych w magazynach, w chłodniach, w mroźniach,  oraz są maliny, które wpłynęły z Ukrainy. Minister (Waldemar - PAP) Buda wystąpił kilka dni temu do Komisji Europejskiej o to, aby wpisać maliny na listę produktów (objętych zakazem importu). Miałem spotkanie z branżą - z plantatorami i z tymi, którzy skupują, przerabiają owoce. Szukamy rozwiązania, żeby pomóc tej branży" - zapewnił.

Wskazał jednak, że podjęcie działań przez Komisję Europejską stoi pod znakiem zapytania. "Widzę już po zachowaniu KE, że będzie bardzo trudno. Sprawdzałem, czy sprawa w dużej ilości napływających malin jest problemem tylko polskim, czy wszystkich krajów przygranicznych. W tym momencie, jeżeli mówimy o napływie z Ukrainy, to jest to problem tylko Polski. Polska będzie więc apelować sama, ale apelować trzeba" - zaznaczył.

Szef resortu rolnictwa wykluczył dopłaty do malin i owoców miękkich. "Gdybyśmy dziś ogłosili, że będą jakiekolwiek dopłaty, to oczywiście firmy nie podniosłyby ceny. (...) To nie jest rozwiązanie" - wskazał. (PAP)

Autorka: Anna Nartowska

kgr/