Odsunięty od władzy premier Nigru: obce siły podsycają antyfrancuskie protesty w naszym kraju
Zewnętrzne siły podsycają antyfrancuskie protesty w Nigrze - powiedział w wywiadzie dla francuskiego radia RFI i stacji France24 obalony w wyniku puczu premier Nigru Ouhoumoudou Mahamadou. Protestujący w niedzielę przed ambasadą Francji w Niamey Nigerczycy wznosili hasła przeciwko Francji i wymachiwali flagami Rosji.
"Te protesty są organizowane przez grupy aktywistów. Oni chcą sprowokować kłopoty, to wichrzyciele, których motywy działania niekoniecznie są związane ze wsparciem dla obywateli Nigru. Ich motywy są sterowane przez zewnętrzne interesy" - stwierdził Mahamadou w wywiadzie przeprowadzonym kilka godzin po tym, jak drzwi ambasady Francji w Niamey zostały podpalone przez protestujących.
Rozmowa z premierem została opublikowana przez RFI w poniedziałek po południu.
Tysiące osób wyszło na ulice Niamey, by wyrazić poparcie dla puczu z 26 lipca, w którym obalony został demokratycznie wybrany prezydent Nigru Mohamed Bazoum, a wkrótce także członkowie rządu, w tym Mahamadou. Premier wyraził żal z powodu tego, że demonstranci nieśli obce flagi, nie wskazując jednak bezpośrednio na Rosję.
"Jeśli ich (demonstrantów) celem jest sprawienie, że inne obce kraje wkroczą (do Nigru), to mogą atakować interesy Francji na podstawie swojego własnego ukrytego celu, nie na podstawie celów Nigerczyków" - powiedział Mahamadou. "Opinia publiczna wypowiedziała się na temat Francji i każdego innego kraju, który interweniuje w zakresie kwestii bezpieczeństwa w Nigrze, poprzez parlament" - dodał obalony premier.
Za rządów prezydenta Bazouma wyrażono zgodę na przyjazd do kraju około 1500 francuskich żołnierzy, aby wspierali siły nigerskie w walce z dżihadystami zagrażającymi krajom Sahelu. W Mali i Burkinie Faso po zamachach stanu z odpowiednio 2021 i 2022 roku odrzucono pomoc Zachodu, a w szczególności byłej potęgi kolonialnej - Francji. Od tamtej pory Mali wynajęło rosyjskich najemników z Grupy Wagnera, by pomagali siłom malijskim.
Mahamadou podkreślił, że reszta Nigerczyków, czyli ci, którzy nie wzięli udziału w protestach, chce, aby sytuacja w kraju została rozwiązana i zależy im na uniknięciu międzynarodowych sankcji, które mogą mieć dotkliwy wpływ na gospodarkę. Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) ogłosiła zamknięcie granic z Nigrem, strefę zakazu lotów nad Nigrem, wstrzymanie transakcji finansowych i zamrożenie aktywów tego kraju w reakcji na zamach stanu.
"Niger to kraj śródlądowy. Więc kiedy nałożone zostaje embargo, wraz z zamknięciem granic lądowych i powietrznych, oznacza to niezwykle trudną sytuację dla obywateli. A kiedy towarzyszą temu sankcje finansowe, to w kraju, gdzie sytuacja finansowa jest bardzo wrażliwa, można wyobrazić sobie katastrofę, jaka może nastąpić" - ocenił Mahamadou.
Francja zawiesiła pomoc finansową dla Nigru, podążając za przykładem Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych - przypomina RFI.
Obalony premier dodał, że prezydent Bazoum jest w dobrym stanie fizycznym i psychicznym. "To wojownik... Naprawdę ma nadzieję, że sprawy potoczą się we właściwym kierunku" - ocenił Mahamadou. (PAP)
pp/