Rosyjskie wojsko: w ciągu doby zbombardowano dziewięć celów w Syrii
Rosyjskie siły powietrzne w ciągu ostatniej doby zaatakowały w Syrii dziewięć celów, niszcząc m.in. centrum dowodzenia terrorystów i podziemny bunkier niedaleko miasta Rakka, uznawanego za stolicę Państwa Islamskiego (IS) - podały w sobotę władze w Moskwie.
Rosja prowadzi naloty w Syrii od środy.
Rzecznik rosyjskiego ministerstwa obrony Igor Konaszenkow powiedział, że zniszczono także skład z amunicją "należący do terrorystów" oraz zapasy paliwa. Konaszenkow podał, że w misjach bojowych w Syrii biorą udział samoloty Su-34 i Su-24M wyposażone w nowoczesne systemy naprowadzania i wyświetlania, które pozwalają na prowadzenie precyzyjnych ataków na pozycje wroga.
Przedstawiciel rosyjskiego MON dodał, że w ciągu ostatniej doby samoloty wykonały 20 lotów nad Syrią. Przestawił jednocześnie nagrania wideo z zarejestrowanymi efektami ataków lotniczych. Rzecznik resortu obrony poinformował, że podczas jednego z bombardowań zniszczono sprzęt wojskowy dżiahdystów, który miał być przygotowywany do przeprowadzenia ataku terrorystycznego.
Rosyjski pułk lotniczy w bazie koło Latakii
Ekspert niezależnej "Nowej Gaziety" Pawał Fielgiengauer mówił dzień wcześniej, że Rosja przerzuciła na lotnisko koło Latakii, na północnym zachodzie Syrii, pułk lotniczy w składzie mieszanym. Składa się on z eskadry (12 sztuk) Su-24M, eskadry Su-25SM i kilku wielozadaniowych Su-30SM, a także ciężkich śmigłowców bojowych Mi-24 i wielozadaniowych Mi-8 (łącznie do 14 maszyn).
Według niego w bazie koło Latakii ulokowano też batalion obsługi lotniskowej, radary, stanowisko kontroli lotów, sztab, środki obrony przeciwlotniczej oraz taktyczną grupę batalionową piechoty morskiej z czołgami i innym ciężkim sprzętem bojowym - łącznie 1500-2000 żołnierzy.
Zdaniem eksperta do Syrii przerzucono też sześć wielozadaniowych bombowców taktycznych Su-34 w celu przetestowania w warunkach bojowych oraz grupę żołnierzy specnazu, której zadaniem będzie ewentualne ewakuowanie zestrzelonych pilotów.
Fielgiengauer podkreślił, że strukturę pułku wybrano tak, by nie prowokować USA i ułatwić porozumienie, "jeśli nie o wspólnych działaniach, to co najmniej o koordynacji i nieingerowaniu we wzajemne operacje". (PAP)
lm/ laz/