Reżyser Tim Burton stworzył swoją wersję disneyowskiego „Dumbo"
Tim Burton nigdy nie był fanem cyrku: nie lubił zwierząt w klatkach, a zwłaszcza klaunów. A jednak 60-letni amerykański reżyser postanowił stworzyć swoją wersję klasycznego disneyowskiego „Dumbo”.
„To, co podobało mi się w Dumbo, to po prostu wizerunek latającego słonia. Ten materiał bardzo mnie przyciąga” - powiedział AFP Burton. Jak wspomina, był w szkole nazywany „ekscentrycznym”, co jego zdaniem dało mu wolność do stania się osobą, którą chciał być, a nie był zmuszony do udawania.
W jego filmie zwierzęta nie mówią - tak było już w przypadku postaci Dumbo z oryginalnej animacji Disneya - a ludzie zajmują ważniejsze miejsce niż w wersji wydanej w 1941 roku. W przeciwieństwie do niedawnego remake'u „Pięknej i Bestii”, który był niemal wzorowany na animowanym klasyku z 1991 roku, „Dumbo” Tima Burtona jest dość daleki od oryginału.
„Czułem się wyzwolony, ponieważ nie miałem zbyt wiele do naśladowania” - opowiada. - „W końcu to nie jest historia, to jest bardzo prosta bajka”. Mimo to reżyser zachował kilka scen, takich, jak bardzo przejmująca wizyta słonia u uwięzionej matki.
W filmie, który ukaże się 23 marca w Stanach Zjednoczonych i 27 marca we Francji, Dumbo urodził się w cyrku Maxa Medici (w tej roli Danny DeVito) i został powierzony Holtowi Farrierowi (Colin Farrell), weteranowi, który stracił rękę podczas pierwszej wojny światowej i nie może już wykonywać swojego popisowego, prestiżowego numeru cyrkowego. Frustrację wdowca powiększa jeszcze niemożność nawiązania więzi ze swoimi dziećmi, które odkrywają talent Dumbo. (PAP Life)
dki/ jbr/
(AFP)