Drugi kwartał będzie kluczowy, uwaga na różnice między akcjami i obligacjami - PKO TFI (opinia)
Drugi kwartał 2019 będzie kluczowy dla rozstrzygnięcia, w którą stronę podążą rynki po słabym czwartym i mocnym pierwszym kwartale. Istotne jest otoczenie makro, trzeba też patrzeć na różnice między rynkiem akcji a obligacji - uważa Sławomir Sklinda, zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI.
"Wydaje się, że ten kwartał będzie kluczowy do zdeterminowania co dalej. Ocena każdej klasy aktywów, bez rozstrzygnięcia po stronie makro, wydaje się niemożliwa. Ja co do zasady uważam, że obligacje, szczególnie europejskie, które handlują się na poziomie ujemnym za 10-latkę, są kompletnie nieatrakcyjne. Totalnie nieracjonalne w odczuciu behawiorystki finansowej jest granie na to, że coś może być jeszcze mniej warte, w warunkach ujemnych stóp zwrotu" - powiedział Sklinda.
Zaznaczył, że bez jasnych przesłanek ze strony sytuacji makroekonomicznej, ocena każdej klasy aktywów jest trudna. Dodał jednak, że obligacje nie są inwestycyjnie atrakcyjne.
"Na dziś można powiedzieć, że nie widzimy wartości po stronie obligacji europejskich. Pewnie większą wartość można zauważyć po stronie amerykańskich papierów. Antycypowaliśmy spread polskich obligacji do Bunda, on faktycznie mocno się rozszerzył, bardziej neutralną pozycję mamy na obligacjach polskich, ale ani to wielki +sell+ ani +buy+. Wydaje się, że doszliśmy do punktu, w którym - jeśli nie dostaniemy potwierdzenia ze strony makro - ciężko będzie o wzrosty" - dodał.
Zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI zwraca uwagę na różnicę w sytuacji na światowych rynkach obligacji i akcji.
"Najciekawszym wydarzeniem w światowej gospodarce jest rozjechanie się rynku długu i rynku akcji. Rynek obligacji poszedł za danymi wyprzedzającymi - np. eksport i odczyty PMI w Korei Płd. i Tajwanie mocno spadły w rejony recesyjne. Natomiast rynek akcyjny się odkleił od danych. Spread między oboma rynkami jest naciągnięty do granic możliwości - w naszej ocenie jest on niemożliwy do utrzymania" - powiedział.
Sklinda zwrócił też uwagę na pojawienie się spreadu między sektorem usługowym a produkcyjnym.
"Jeśli chodzi o różnicę między wskaźnikami wyprzedzającymi dla usług i przemysłu, to nie zdarzało się w historii tak, by w ramach strefy ekonomicznej jedna gałąź gospodarki bardzo mocno się rozwijała, a druga była w sferze recesyjnej. Drugi kwartał może przynieść odpowiedzi na to, czy sektor przemysłowy pociągnie w dół sektor usługowy, czy też sektor usługowy podciągnie sektor przemysłowy, na co gra obecnie rynek akcyjny" - powiedział.
Zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI uważa, że wyceny małych i średnich spółek na warszawskiej giełdzie są obecnie bliskie wartości godziwej.
"Wyniki za IV kwartał w segmencie małych i średnich spółek były w końcu bliskie konsensusom. Wydaje nam się, że one handlowane są w okolicy fair value, ale według mnie kluczowa na tych mniejszych spółkach (...) jest kwestia bilansu odpływu i napływu kapitału" - powiedział Sklinda.
"W kontekście rynku, na którym handluje się 20 mln zł dziennie (sWIG80 - PAP), drugoplanowe są elementy związane z fundamentami (...) a pierwszorzędne będzie to, czy będą pieniądze na te spółki. Wydaje się, że perspektywy są bardziej pozytywne niż negatywne, jeśli chodzi o flow" - dodał.
Sklinda ocenia, że uczestnicy rynku czekają na start Pracowniczych Planów Kapitałowych, gdyż mogą one poprawić płynność w segmencie małych i średnich przedsiębiorstw.
"Kluczowe będzie to, jak PPK będą inwestować. Te scenariusze warto skonfrontować z tym, co się będzie działo z OFE - czy OFE będą korzystały z płynności, którą dostaną od PPK, by bilansować swoje portfele względem indeksu WIG, czy będą próbowały (...) czekać na lepsze wyceny" - powiedział.
Zdaniem Sklindy spółki z większą ekspozycją na programy fiskalne będą lepiej się zachowywały, a te powiązane z łańcuchem zamówień z Niemiec odczują spowolnienie.
Dodał, że w dłuższej perspektywie istotne będzie to, jak zostanie rozwiązana kwestia cen energii w kolejnych latach.
Zdaniem Sklindy "dużym tematem" dla rynku jest pojawienie się w Chinach impulsu kredytowego.
"Dyskusja dotyczy tego, czy impuls oznacza budowy +autostrad do nieba+, czyli nacisk na inwestycje infrastrukturalne, czy przy przechodzenie gospodarki w stronę konsumpcyjną. Zwolenników nowych teorii nieco chłodzi fakt, że (...) z obserwacji gospodarek, które są mocno związane z Chinami (...) na razie nie wynika, by zamówienia związane z konsumpcją Chin znacznie odbiły" - powiedział.
Zdaniem Sklindy, dalsze cięcie stóp i niekonwencjonalne działania banków, szczególnie w Europie, zagrażają kanałom transmisyjnym między bankami a realną gospodarką.
"Dzisiaj rynek zakłada, że stopa proc. w strefie euro (depozytowa - PAP) wzrośnie do zera dopiero w marcu 2021 r., co jest negatywne dla całego systemu finansowego, nie tylko banków, ale też firm ubezpieczeniowych, czy koncepcji działania systemów emerytalnych. Jest ryzyko, że ta polityka przestanie działać lub zacznie oddziaływać negatywnie. Warto odnotować reakcję banków po ostatniej wypowiedzi Mario Draghiego, który zasugerował możliwość różnicowania stopy depozytowej dla banków komercyjnych" - dodał.
Sklinda zwraca też uwagę na ostatnie wydarzenia w Turcji, która mogą zniechęcać do lokowania aktywów w tym kraju zagranicznych inwestorów.
"Ważnym wydarzeniem było to, co się stało dwa tygodnie temu, czyli zamrożenie dostępu do liry. (...) Eksperyment gospodarczy dochodzi do niespotykanej wcześniej fazy. (...) Skłonność do eksperymentowania z rynkami, czy systemem finansowym jest tak duża, że w pewnym momencie to nie wypali i może nieść skutki dla gospodarki, co też odstrasza inwestorów zagranicznych. (...) Tego typu niestabilna polityka nie służy do napływowi kapitału do kraju" - ocenił Sławomir Sklinda.
Sławomir Sklinda, zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI, brał udział w zorganizowanej przez PAP Biznes dwudziestej pierwszej debacie "Strategie rynkowe TFI".
Piotr Rożek (PAP Biznes)
pr/ gor/