O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Kardiochirurg Mirosław G. skazany na rok więzienia w zawieszeniu za korupcję

Kardiochirurg Mirosław G. jest winny przyjęcia w okresie od marca 2005 r. do grudnia 2006 r. od pacjentów i ich rodzin co najmniej 22 tys. zł łapówek - orzekł we wtorek warszawski sąd rejonowy i skazał go za to na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 50 tys. zł grzywny.

Warszawa, 24.02.2016. Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył ponowny proces b. ordynatora kardiochirurgii warszawskiego szpitala MSWiA, kardiochirurga Mirosława G. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Warszawa, 24.02.2016. Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył ponowny proces b. ordynatora kardiochirurgii warszawskiego szpitala MSWiA, kardiochirurga Mirosława G. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Zakończony środowym nieprawomocnym wyrokiem proces toczył się od września 2016 r. przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa. Był to kolejny proces kardiochirurga w tej sprawie po uchyleniu przez sąd drugiej instancji pierwotnego orzeczenia dotyczącego części zarzutów korupcyjnych.

Zdaniem sądu wymierzona w środę kara roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata jest wystarczająco surowa. "Nie ma potrzeby - tak jak chciał prokurator - izolowania od społeczeństwa osoby, która ratuje zdrowie i życie ludzkie. (...) Sąd pozytywnie prognozuje co do oskarżonego, iż nie popełni on przestępstwa w przyszłości" - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Iwona Hulko.

Mówiąc o wymierzonej lekarzowi karze, sędzia zaznaczyła, że "do okoliczności łagodzących zaliczono wielkie zasługi oskarżonego dla medycyny, w tym fakt uratowania życia wielu ludziom". Jednak - jak dodała - "G. wykorzystując swoją wiedzę oraz pełnioną funkcję, przyjmował korzyści i stopień społecznej szkodliwości czynu jest wysoki".

Nawiązując do wysokości grzywny, sędzia wskazała, że "istotne jest ukaranie finansowe, bo takie podłoże miały popełnione przez oskarżonego czyny". "Sąd nie ma wątpliwości, że pieniądze były przyjęte od pacjentów w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, dlatego wymierzył mu też karę grzywny" - zaznaczyła sędzia Hulko.

Ponadto sąd zdecydował, że w okresie dwuletniego zawieszenia kary G. będzie oddany pod dozór kuratora i zobowiązany do informowania kuratora o przebiegu tego okresu próby. Sąd orzekł także "przepadek korzyści majątkowej w kwocie 22 tys. zł" i zapłatę kilku tys. zł kosztów sądowych.

"Odnosząc się do proponowanej przez prokuratora co do trzech czynów surowszej kwalifikacji karnej, sąd stwierdza, iż nie było ku temu podstaw, a materiał dowodowy nie wykazał, aby doktor uzależniał leczenie od przyjęcia korzyści majątkowej. Rodziny pacjentów bowiem same podejmowały takie inicjatywy, dostrzegały w zachowaniu doktora sugestie w tej mierze, ale czyniły to w ramach dowodów wdzięczności" - powiedziała sędzia Hulko.

W ocenie sądu "wyjaśnienia oskarżonego w zakresie jego linii obrony nie polegały na prawdzie". "Doktor na początku przyjmował wyniki badań, omawiał te wyniki, a później, kiedy rodziny wychodziły, to zostawiały koperty i nie były to już raczej wyniki badań, a właśnie pieniądze" - uzasadniła sędzia. Jak dodała, natomiast nie mogły to być pieniądze za dodatkowe płatne dyżury pielęgniarskie, bo te należności regulowano w kasie szpitala MSWiA w Warszawie.

Obrońca kardiochirurga mec. Adam Jachowicz po wyjściu z sali rozpraw nie wykluczył złożenia apelacji od wyroku. "Sporo osiągnęliśmy, bo prokurator bardzo ostro wojował, żądając kary bez zawieszenia. Pod tym względem jestem zadowolony, że sąd się nie ugiął tamtej sugestii. Będę rozmawiał z klientem. Apelacja nie jest wykluczona" - zaznaczył adwokat w rozmowie z dziennikarzami.

Pierwszy proces dr. G. i - wówczas - 20 jego pacjentów był efektem jednej z pierwszych akcji nowo utworzonego wtedy Centralnego Biura Antykorupcyjnego; odbił się szerokim echem wśród opinii publicznej.

W styczniu 2013 r. sąd pierwszej instancji skazał dr. G. na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów. G. został wtedy skazany za część zarzutów korupcyjnych z łącznej liczby 42, jakie usłyszał. Uniewinniono go od 23 zarzutów, m.in. mobbingu wobec podwładnych i z części korupcyjnych.

Sąd wtedy krytycznie ocenił metody działania CBA i prokuratury w sprawie kardiochirurga. "Nocne przesłuchania, zatrzymania - taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie" - mówił sędzia Igor Tuleya i dodawał, że "budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu".

W kwietniu 2014 r. druga instancja uchyliła uniewinnienie G. oraz kilku jego pacjentów i zwróciła w tym zakresie sprawę sądowi rejonowemu. Odsyłając do SR sprawę kopert wręczanych dr. G. w jego gabinecie (wręczający twierdzili, że w kopertach były listy polecające lub dokumenty medyczne), sąd odwoławczy wskazywał, że jeśli ktoś idzie do lekarza, to zazwyczaj wyniki badań pokazuje na początku wizyty, a nie zostawia ich na odchodne. Druga instancja nie przesądziła, czy doszło do wręczenia korzyści majątkowej, wskazała jednak, że sąd pierwszej instancji nie uzasadnił swojego stanowiska.

Zarazem druga instancja utrzymała wówczas skazanie lekarza na rok więzienia w zawieszeniu i grzywnę za 18 zarzutów przyjęcia pieniędzy oraz uniewinnienie G. od zarzutu mobbingu, a także od trzech najpoważniejszych zarzutów korupcyjnych: uzależniania od łapówki przyjęcia pacjenta na oddział lub podjęcia się operacji.

Odnosząc się do krytykowanych przez sędziego Tuleyę zatrzymań i nocnych przesłuchań pacjentów kardiochirurga, sąd drugiej instancji wskazywał wówczas, że zatrzymania te "były bez wątpienia legalne, bo miały oparcie w przepisach procedury" - podobnie jak legalna była zainstalowana w lekarskim gabinecie kamera, która dostarczyła materiału dowodowego. Zaznaczał, że nie należy odwracać uwagi od istoty procesu, czyli tego, czy doszło do korupcji.

Z kolei w maju 2017 r. sąd rejonowy uniewinnił Mirosława G. od zarzutu doprowadzenia do śmierci pacjenta i umorzył wątek popełnienia przez niego błędu medycznego - chodziło o zarzut "nieusunięcia ciała obcego z komory serca", przez co G. "miał narazić pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia". W listopadzie 2017 r. sąd okręgowy utrzymał ten wyrok w części uniewinniającej G. Uchylił zaś umorzenie zarzutu jego błędu medycznego i zwrócił ten wątek do ponownego rozpoznania przez SR. W marcu br. Sąd Najwyższy oddalił kasacje prokuratury i pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych od wyroku w tamtej sprawie w części uniewinniającej.(PAP)

autor: Marcin Jabłoński, Mateusz Mikowski

mja/ mm/ wus/

Zobacz także

  • Bank Santander (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Leszek Szymański
    Bank Santander (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Leszek Szymański

    Policja: za działaniami wymierzonymi w klientów banku Santander stoi kilka osób

  • Bezdomni w USA (zdjęcie ilustracyjne). Fot. EPA/ETIENNE LAURENT
    Bezdomni w USA (zdjęcie ilustracyjne). Fot. EPA/ETIENNE LAURENT
    Specjalnie dla PAP

    Agenci FBI na ulicach Waszyngtonu. Ekspert: Ameryka stała się naprawdę niebezpieczna

  • Bezdomni na ulicach Waszyngtonu Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO
    Bezdomni na ulicach Waszyngtonu Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO

    Trump wyśle do Waszyngtonu Gwardię Narodową? Chce walczyć z bezdomnością

  • Przestępczość (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz
    Przestępczość (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz

    Kryminolog: spada przestępczość „tradycyjna”, rośnie ta internetowa [WYWIAD]

Serwisy ogólnodostępne PAP