PCPM: w 24 godziny możemy wysłać szpital polowy w każdy zakątek świata
Mamy możliwość wysłania szpitala polowego wraz z personelem w każdy zakątek świata w ciągu 24 godzin. Medyczny zespół ratunkowy Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej otrzymał w piątek certyfikację Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) – powiedział PAP prezes Fundacji PCPM Wojciech Wilk.
"To ogromny zaszczyt i wyróżnienie dla PCPM, że polski medyczny zespół ratunkowy otrzymał certyfikację Światowej Organizacji Zdrowia jako siódmy na świecie zespół ratunkowy prowadzony przez organizację pozarządową. Jest to efekt kilkuletniej pracy zespołu pracowników i wolontariuszy PCPM" – powiedział prezes Fundacji.
Fundacja prowadzi Medyczny Zespół Ratunkowy od 2014 r. Jest on jedyną w Polsce i jedną z kilku w Europie medycznych grup szybkiego reagowania, zdolną do wyjazdu do strefy dotkniętej klęskami żywiołowymi (np. trzęsieniem ziemi) lub kryzysami humanitarnymi w ciągu 24 godzin.
W Halach PTAK EXPO w Nadarzynie pod Warszawą Fundacja Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej rozstawiła polowy szpital, który w czwartek zwiedzali eksperci z WHO razem z członkami zespołów ratunkowych ze świata.
"W zeszłym roku Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wsparła nas grantem pozwalającym na zakup szpitala polowego, który obecnie prezentujemy. Szpital ma wagę ok. 5 ton. W skład wchodzi pięć dużych namiotów szpitalnych, system oczyszczania wody, odprowadzania ścieków, utylizacji odpadów medycznych, namioty dla personelu, bo ekipa medyczna liczy ok. 20 osób" – powiedział prezes Fundacji.
Przedstawiciele WHO sprawdzali, czy szpital jest samowystarczalny, przez ile czasu może działać na terenie objętym kryzysem, jak wyszkolony jest personel.
"Ma być tak, że jeśli przyjedziemy na miejsce, nie możemy być obciążeniem dla objętego kryzysem kraju, ale od razu mamy nieść pomoc. Wjeżdżając do danego kraju, nabywamy uprawnienia lokalnych lekarzy, co jest ważne, żeby móc rozpocząć leczenie. Mamy możliwość niesienia pomocy 100-150 pacjentom dziennie przez okres miesiąca" – powiedział prezes Fundacji.
Fundacja Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej działa od 2006 r. Specjalizuje się w niesieniu pomocy humanitarnej i rozwojowej za granicą. Pomaga uchodźcom w Sudanie Południowym, w Syrii i na całym Bliskim Wschodzie. Prowadzi także projekty rozwojowe w Palestynie i w Kenii.
"Nasz cywilny zespół medyczny, jako jeden z pierwszych, dotarł po trzęsieniu ziemi do Nepalu, do Katmandu w kwietniu 2015 r. Pierwsza grupa – lekarz, trzech ratowników medycznych, ratownik KPP, logistyk i ja – dotarła w 43 godziny, nie korzystając z samolotów transportowych. Lecieliśmy wraz z wyposażeniem ok. 800 kg sprzętu komercyjnymi liniami. W Nepalu pracowaliśmy w dolinie, gdzie trzęsienie ziemi zabiło 1500 osób i było ponad 3 tys. rannych. W trakcie akcji do pierwszej grupy ratowników dołączyli kolejni, było nas łącznie 11 osób. Polacy udzielili pomocy ponad 400 poszkodowanym. Wszystkie prowadzone przez nas zabiegi medyczne zakończyły się powodzeniem" – powiedział prezes Fundacji.
Zespół Fundacji PCPM liczy 103 lekarzy, pielęgniarek, położnych, ratowników medycznych, farmaceutów i specjalistów z zakresu pomocy humanitarnej z całej Polski. Kilka razy do roku przechodzi szkolenia w zakresie rozstawiania szpitala polowego, uczestniczy w symulacjach akcji pomocowych organizowanych przez ONZ.
Lekarz anestezjolog Anna Kutera działa w zespole ratunkowym od kilku lat. Była w Kenii, gdzie zespół szkolił pracowników karetek pogotowia, strażaków i pielęgniarki, a także rok temu w Ugandzie, w Bidibi, przy granicy z południowym Sudanem i Kongiem, w jednym z najbiedniejszych obszarów tego kraju, gdzie wspierali lokalną ludność mieszkającą wokół największego obozu dla uchodźców.
"Nie mieliśmy jeszcze takiego szpitala polowego z prawdziwego zdarzenia, jaki dziś prezentujemy. Pomagaliśmy w lokalnym szpitalu chorym na choroby zakaźne, zwłaszcza malarię i na oddziale położniczym, gdzie jest bardzo duża śmiertelność noworodków. Wykonywaliśmy cesarskie cięcia ratujące życie i roztoczyliśmy opiekę nad noworodkami. Wyposażyliśmy szpital w inkubatory i podstawowy sprzęt medyczny. Prowadziliśmy szkolenia personelu, bo nie ograniczamy się wyłącznie do udzielania pomocy, ale również szkolimy personel na miejscu. Chcemy, żeby nasza pomoc nie była tylko doraźna. Często jest tak, że w szpitalu w Afryce stoi ultrasonograf, ale nikt nie potrafi go użyć, my zapewniamy takie szkolenia" – powiedziała.
Koszt jednej operacji pomocowej, jak informuje prezes Fundacji, wynosi ok. 300 tys. zł i płacony jest z funduszy Fundacji PCPM, m.in. z 1 proc. podatku przekazywanego przez darczyńców. (PAP)
Autorka: Monika Witkowska
mowi/ joz/