El. ME 2020 - Polska pierwsza w grupie, awans kolejnych czterech drużyn
Polscy piłkarze, którzy już wcześniej byli pewni awansu do mistrzostw Europy, pokonali na wyjeździe Izrael 2:1 i zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie G eliminacji. W sobotę przepustki do przyszłorocznego turnieju wywalczyły Austria, Chorwacja, Holandia i Niemcy.
Spotkanie w Jerozolimie przez długi czas przebiegało pod dyktando Polaków, którzy wykorzystywali słabą postawę gospodarzy w defensywie i ich liczne nieporozumienia. Już w czwartej minucie swojego pierwszego gola w tych eliminacjach strzelił Grzegorz Krychowiak, a na początku drugiej połowy podwyższył Krzysztof Piątek.
To właśnie napastnik Milanu wyszedł w pierwszym składzie, a na ławce pozostał Robert Lewandowski (kapitanem był w sobotę Kamil Glik). Napastnik Bayernu Monachium pojawił się na murawie w 63. minucie, co oznacza jego 111. występ w kadrze – jest pod tym względem rekordzistą. W sobotę nie powiększył dorobku strzeleckiego, choć był tego bliski dwukrotnie w doliczonym czasie gry.
Chwilę wcześniej na boisko wbiegło kilku kibiców z sektora gospodarzy. Jeden z nich zderzył się z Tomaszem Kędziorą, inny... przytulił Lewandowskiego. Sędzia przerwał spotkanie na kilka minut, a po dyskusji ze sztabami obu drużyn postanowił je wznowić i dokończyć.
Końcówka meczu była emocjonująca również pod względem sportowym, bowiem w 88. minucie Munis Dabbur strzelił gola na 1:2. Izraelczycy próbowali jeszcze wyrównać, ale wynik już się nie zmienił.
Mecz w Jerozolimie, który kilka dni temu stał pod znakiem zapytania z powodu napiętej sytuacji w Izraelu, odbył się bez zakłóceń – nie licząc oczywiście wtargnięcia kibiców na boisko.
"To był trudny tydzień dla wszystkich, było wiele niepotrzebnej dyskusji. Okazuje się, że czasami twitterowe bajki (o planowanym ataku palestyńskich islamskich dżihadystów - PAP) czy jakieś spekulacje są ważniejsze niż zdanie premiera czy prezydenta. Przyjechaliśmy tutaj, bo wiedzieliśmy, że będzie spokojnie" - przyznał po końcowym gwizdku prezes PZPN Zbigniew Boniek.
Dzięki zwycięstwu biało-czerwoni, którzy na koniec eliminacji podejmą we wtorek w Warszawie Słowenię, zapewnili sobie triumf w grupie G. Zgromadzili 22 punkty i mają trzy przewagi nad Austrią, która pokonała u siebie Macedonię Północną 2:1 i także zagra w Euro 2020. Polacy mają jednak lepszy bezpośredni bilans z tym rywalem, więc nie stracą pierwszej pozycji niezależnie od wyników ostatniej kolejki.
Jeżeli chodzi o Austriaków, to będzie ich trzeci udział w mistrzostwach Europy, z czego raz nie brali udziału w eliminacjach jako współgospodarze turnieju (2008). Izrael ma jeszcze szansę, aby zagrać w przyszłorocznej imprezie, bowiem wystąpi w marcowych barażach Ligi Narodów.
W innym meczu grupy G Słowenia wygrała w Lublanie z Łotwą 1:0. Samobójcze trafienie zaliczył Igors Tarasovs, były piłkarz Jagiellonii Białystok i Śląska Wrocław.
Oprócz Austriaków w sobotę awans zapewnili sobie Niemcy, Holendrzy i Chorwaci.
Drużyna trenera Joachima Loewa wygrała u siebie w grupie C z Białorusią 4:0, a dwie bramki zdobył mistrz świata z 2014 roku Toni Kroos. "Mój zespół ma dużą jakość, ale kilku graczy wciąż potrzebuje czasu, aby się jeszcze bardziej rozwinąć" - przyznał Loew.
Występujący w tej samej grupie Holendrzy - w istotnym spotkaniu dla układu tabeli - zremisowali na wyjeździe z Irlandią Północną 0:0. Gospodarze w pierwszej połowie nie wykorzystali rzutu karnego - Steven Davis kopnął wysoko nad poprzeczką. Taki wynik w Belfaście oznaczał awans "Pomarańczowych" - nieobecnych na Euro 2016, a Wyspiarze zagrają w wiosennych barażach.
W tabeli Niemcy mają 18 punktów, Holandia 16, a Irlandia Północna - 13. Już od dawna w stawce nie liczyły się Białoruś - 4 pkt i Estonia - 1.
Zgodnie z przewidywaniami bardzo ciekawie jest w także pięciozespołowej grupie E. Tam z awansu cieszyła się w sobotę Chorwacja, która - choć przegrywała do przerwy 0:1 - pokonała ostatecznie u siebie grającą od 66. minuty w dziesiątkę Słowację 3:1. W innym meczu tej grupy Azerbejdżan przegrał u siebie z Walią 0:2.
Chorwaci zakończyli już zmagania i wiadomo, że z dorobkiem 17 punktów w ośmiu meczach zajmą pierwsze miejsce, a o drugie wciąż walczą Węgry - 12, Walia - 11 i Słowacja - 10.
We wtorek Słowacja podejmie mający zaledwie jeden punkt Azerbejdżan, natomiast Walia zagra z Węgrami. Słowacy mogą wywalczyć awans pod dwoma warunkami - muszą wygrać i dodatkowo liczyć na remis w Cardiff. Jeśli w Walii nie będzie remisu, to z kwalifikacji będzie się cieszył zwycięzca tej potyczki.
Od kilkudziesięciu godzin trwa radość w Finlandii. Tamtejsi piłkarze po zwycięstwie u siebie nad Liechtensteinem 3:0 po raz pierwszy w historii zakwalifikowali się na mistrzowską imprezę. W piątek awans wywalczyła też Szwecja, a wcześniej - oprócz Polski - również Francja, Turcja, Anglia, Czechy, Belgia, Hiszpania, Rosja, Włochy oraz Ukraina.
Przyszłoroczne mistrzostwa Europy, które potrwają od 12 czerwca do 12 lipca, nie mają jednego czy dwóch państw-gospodarzy. Mecze odbędą się w 12 miastach - od Hiszpanii po Azerbejdżan. Wezmą w nich udział 24 reprezentacje. Do 20 wyłonionych w eliminacjach dołączą cztery poprzez baraże Ligi Narodów.
Losowanie fazy grupowej odbędzie się 30 listopada w Bukareszcie, jednym z miast-gospodarzy turnieju.(PAP)
bia/ pp/