DeNiro o roli w "Irlandczyku": grać młodszego jest trudno pod każdym względem
„Irlandczyk” to najnowszy film Martina Scorsese, który można oglądać na platformie Netflix. Trwające trzy i pół godziny dzieło coraz częściej typowane jest jako kandydat do Oscara. Kontrowersje wśród widzów wzbudziło jednak odmłodzenie występujących w nim aktorów. Jeden z nich, Robert De Niro, pojawił się niedawno w programie Setha Meyera. I opowiedział o wymaganiach, jakim musiał stawić czoła, grając kogoś dużo młodszego od siebie.
Robert De Niro nie po raz pierwszy musiał zmierzyć się z podobnym zadaniem. Blisko czterdzieści lat temu w innym filmie Scorsese, „Wściekłym byku”, grał boksera Jake’a LaMottę w różnych momentach jego życia. Młody wówczas aktor wcielił się w dużo starszą od siebie postać. Rola w „Irlandczyku” wymagała czegoś zupełnie odwrotnego.
Aktor nie ma wątpliwości, że o wiele trudniejszym zadaniem jest granie kogoś dużo młodszego. "To trudniejsze pod każdym względem. Weźmy na przykład dziarskość, którą w młodym wieku po prostu się ma. Na planie mieliśmy specjalistę od ruchu, nazywał się Gary Tacon. Często klepał mnie po ramieniu i przypominał: +Hej, grasz 39-latka, wyprostuj się!+” – mówi De Niro. I dodaje, że przygotowanie fizyczne było najważniejsze, choć na końcowy efekt złożyło się też uzyskanie odpowiedniej masy ciała i zastosowanie efektów odmładzających twarz.
W tym samym programie aktor przypomniał też genezę powstania filmu opartego na książce „Słyszałem, że malujesz domy” autorstwa Charlesa Brandta. Natknął się na nią latem 2007 roku w trakcie przygotowań do roli w innej produkcji. "Marty (Scorsese) i ja chcieliśmy znów ze sobą pracować. Od czasu „Kasyna” było ku temu wiele okazji, ale nic z tego nie wyszło. Brak czasu nie pozwolił mi wystąpić w „Gangach Nowego Jorku”, inne powody sprawiły, że nie zagrałem w „Infiltracji”. Lata później dogadaliśmy się, że zrobimy film o zabójcy. Wtedy powiedziałem Marty’emu o tej książce. Minęły kolejne lata, zanim się za to zabraliśmy" – wspominał aktor.
„Irlandczyk” opowiada historię pracującego dla mafii zabójcy Franka Sheerana. Jego postać łączona jest z jedną z największych amerykańskich zagadek kryminalnych XX wieku – zaginięciem legendarnego przywódcy związkowego, Jimmy’ego Hoffy (Al Pacino).
Według informacji dostarczonych przez odpowiedzialnego za zawartość programową Netfliksa Teda Sarandosa, w pierwszy tydzień od udostępnienia „Irlandczyka” obejrzano ten film w ponad 26 milionach domów. Szacuje się, że w przeciągu miesiąca liczba ta dobije do 40 milionów. (PAP Life)
kal/ gra/