Lewica krytyczna wobec pomysłu KO głosowania przez internet
Lewica krytycznie odnosi się do pomysłu Koalicji Obywatelskiej ws. głosowania w wyborach prezydenckich przez internet. Poprawkę w tej sprawie ma przygotować Senat. "Wybory przez internet nigdy nie będą bezpieczne" - podkreślają posłowie Lewicy.
Posłanka KO Izabela Leszczyna poinformowała w niedzielę w TVN24, że Senat przygotowuje poprawkę dopuszczającą wybory internetowe oraz wybory korespondencyjne dla osób wykluczonych cyfrowo. Dodała, że musi być wprowadzony stan klęski żywiołowej, by był czas na przygotowanie bezpiecznych i demokratycznych wyborów.
Rzeczniczka Lewicy Anna Maria Żukowska odnosząc się do propozycji KO napisała na Twitterze: "Wybory pięcioprzymiotnikowe? Wybory przez internet jeszcze łatwiej sfałszować, niż korespondencyjne".
W rozmowie z PAP Żukowska przyznała, że głosowanie przez internet występuje w Estonii, która jednak - jak zauważyła - ma e-państwo, jest dużo mniejszym krajem od Polski i ma mniej osób uprawnionych do głosowania. "Nie da się stworzyć w przeciągu kilku miesięcy takiej infrastruktury internetowej, która by obsłużyła głosowanie przez internet, była bezpieczna, tajna i byłaby w stanie swoim zasięgiem objąć większość narodu" - podkreśliła posłanka.
Dodała, że uprawnionych do głosowania w Polsce jest 30 mln wyborców, a osób, które korzystają z platformy ePUAP jest tylko 4 mln. "Z ePUAP korzysta po kilkadziesiąt tysięcy osób dziennie, więc jeśli jednego dnia zaloguje się tam hipotetycznie 30 mln, nie ma to szansy zadziałać" - powiedziała.
Również poseł Lewicy Maciej Konieczny skomentował propozycję KO na Twitterze: "Pomysł @Platforma_org wyborów internetowych w sierpniu jest równie szalony jak pomysł @pisorgpl wyborów pocztowych w maju. W obu wypadkach nie ma szans postawić na czas działającej infrastruktury. Zresztą wybory przez internet nigdy nie będą bezpieczne".
Także wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek krytycznie komentuje sprawę. "Z mównicy sejmowej zachęcałem kilka dni temu, żeby wybory odbyły się przez smsy, lub linię 0-700. Widzę, że idziemy w dobrym kierunku" - napisał na Twitterze.
6 kwietnia Sejm uchwalił ustawę, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Według nowych przepisów, w stanie epidemii, marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu. Ustawa jest teraz w Senacie, który musi ją rozpatrzyć w ciągu 30 dni.
Marszałek Tomasz Grodzki (KO) mówił w środę, że Senat będzie niezwykle starannie procedował na ustawą dotyczącą głosowania korespondencyjnego i okres 30 dni, który ma na procedowanie, zapewne będzie wykorzystany. Grodzki powiedział, że wątpliwości jest mnóstwo i o opinię w sprawie zawartych w ustawie przepisów należy zapytać m.in. epidemiologów, Państwową Komisję Wyborczą, Rzecznika Praw Obywatelskich, czy Sąd Najwyższy. Marszałek Senatu podkreślał, że "wybory powinny być bezpośrednie i tajne". (PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski
gb/ par/