Müller: przekonujemy zaplecze Gowina, aby zagłosowało za ustawą ws. głosowania korespondencyjnego
Przekonujemy cały czas zaplecze lidera Porozumienia Jarosława Gowina, aby zagłosowało za ustawą ws. wprowadzenia głosowania korespondencyjnego - powiedział w piątek rzecznik rządu Piotr Müller. Wyraził nadzieję, że i sam Gowin w tej sprawie zmieni swoje stanowisko.
Rzecznik rządu pytany, czy termin wyborów prezydenckich 10 maja jest do utrzymania, bo ustawa wprowadzająca głosowanie korespondencyjne może wrócić do Sejmu dopiero 7 maja, wyraził nadzieję, że jednak Senat szybciej rozpatrzy tę ustawę. Jak jednak przyznał obawia się, że są to apele, które nie znajdą pokrycia w rzeczywistości.
Pytany o możliwość wprowadzenia stanu wyjątkowe, bo los głosowania w Sejmie nad ustawą wprowadzającą głosowania korespondencyjnego jest niepewny, podkreślił, że obecnie nie ma podstaw, aby taki stan wprowadzić. "Czekamy na ustawę. Jeżeli ustawa nie będzie przyjęta to wtedy trzeba będzie oczywiście zastanowić się nad innymi rozwiązaniami, ale nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Mam nadzieję, że opozycja zachowa się w sposób odpowiedzialny, ale oczywiście różnie może się zdarzyć" - zaznaczył Müller.
"Przekonujemy cały czas zaplecze pana premiera Gowina, aby zagłosowało za tym kształtem ustawy, który wyszedł z Sejmu i żeby te wybory w sposób bezpieczny mogły się odbyć, ponieważ tak czy tak, czy wybory w maju, czy wybory w sierpniu, one będą miały taki sam charakter. Więc nie ma żadnych argumentów o charakterze medycznym, żeby one się teraz nie odbywały" - powiedział.
Dopytywany czy rozmowy dotyczą zaplecza Gowina, a nie samego lidera Porozumienia odparł: "Premier Gowin swoje stanowisko wyraził. Mam nadzieję, że oczywiście je zmieni, aczkolwiek tutaj w tej chwili wydaje się, że nie. Natomiast są oczywiście posłowie, którzy mają różne zdanie, bo tak jak głosowali w przypadku podjęcia ustawy w Sejmie, gdy była ona na pierwszym etapie prac legislacyjnych, to część posłów Porozumienia zagłosowała za nią, a część wstrzymała się lub była przeciw. Więc mam nadzieję, że tutaj te argumenty, które podnosimy przekonają wszystkich posłów w Sejmie".
Przed świętami Wielkanocnymi Sejm uchwalił ustawę, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Przepisy stanowią też, że w stanie epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu. Ustawą zajmie się teraz Senat.
Gowin pytany w środę w TVN24, czy chce zablokować wybory prezydenckie, które mają się odbyć 10 maja odparł: "Moim zdaniem wyborów prezydenckich 10 maja nie da się zorganizować. Trzeba byłoby iść na skróty wielokrotnie łamiąc przepisy, łamiąc prawo, to byłyby wybory bardzo łatwe do podważenia przede wszystkim dlatego, że karty do głosowania mają być rozdawane bez potwierdzenia. Uważam, że to taki podstawowy feler".
Dopytywany, w jaki sposób chce zablokować, żeby wyborów nie było, odpowiedział, że szuka kompromisów. "Dla mnie optymalnym kompromisem jest przygotowany przez Porozumienie projekt zmiany konstytucji. To nie jest zmiana doraźna. To jest zmiana ustrojowa polegająca na tym, że prezydent byłby wybierany na jedną, siedmioletnią kadencję bez możliwości reelekcji” - zaznaczył. Dzięki temu prezydent byłby niezależny od swojego zaplecza politycznego - zauważył b.wicepremier.
"Jeżeli opozycja odrzuci tę propozycję, mam ofertę kompromisową wobec Prawa i Sprawiedliwości: przygotujemy porządnie od strony legislacyjnej ordynację korespondencyjną, dobrze to zorganizujmy i przeprowadźmy wybory np. w połowie sierpnia" - zapowiedział Gowin. (PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski
gb/ par/