Zagraniczne media o wynikach wyborów w Polsce
Zwycięstwo prezydenta Andrzeja Dudy w II turze wyborów prezydenckich umacnia pozycję partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), która sprawuje w Polsce władzę od 2015 r. - pisze belgijski dziennik "Le Soir" i podkreśla, ze wygrał kandydat "konserwatywny" z "liberalnym". Wyniki głosowania w II turze wyborów unaoczniły głębokie podziały w polskim społeczeństwie - pisze z kolei portal EUobserver.
Belgijski dziennik "Le Soir" informuje na swoim portalu, że prezydenta Dudę "wspiera konserwatywna nacjonalistyczna partia PiS, podczas gdy prezydent Warszawy reprezentuje główną centralną partię opozycyjną Platformę Obywatelską (PO), która obiecała przywrócić więzi z Unią Europejską napięte od czasu dojścia przez PiS do władzy".
Gazeta wskazuje, ze różnica pomiędzy urzędującym prezydentem a kontrkandydatem była niewielka, jeśli chodzi o poparcie. Podkreśla też, że druga tura wyborów charakteryzowała się bardzo wysokim wskaźnikiem frekwencji, wynoszącym prawie 70 proc.
EUobserver: prezydenta Dudę poparli wyborcy głównie ze wsi i ze wschodniej Polski
Wyniki głosowania w II turze wyborów unaoczniły głębokie podziały w polskim społeczeństwie. Prezydenta Andrzeja Dudę poparli wyborcy ze wschodniej części kraju, liczący ponad 50 lat oraz głównie z obszarów wiejskich - pisze z kolei portal EUobserver.
"Konserwatywno-nacjonalistyczny Andrzej Duda został ponownie wybrany na prezydenta Polski w ostrej walce wyborczej z proeuropejskim, centroprawicowym prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim" - relacjonuje portal.
Wskazuje, że w II turze frekwencja wyborcza była najwyższa od upadku komunizmu 30 lat temu, a po wyborach "zarówno Duda, jak i Trzaskowski ogłosili zwycięstwo".
Zdaniem autorki artykułu w EUobserver Eszter Zalan, zwycięstwo Dudy "daje rządowi PiS ciągłą kontrolę nad głównymi instytucjami politycznymi, pozwalając mu dalej osłabiać niezależność sądów", a także "kontynuować walkę z UE".
Autorka artykułu pisze, że Duda zwyciężył po tym, gdy "PiS zdominowało media publiczne i administrację państwową przed wyborami".
"W ciągu ostatnich kilku tygodni sojusznicy Dudy oskarżyli Niemcy o tworzenie niezgody za pośrednictwem mediów postrzeganych jako niezależne, ale które są współwłasnością niemieckich firm. Politycy PiS zarzucili także Trzaskowskiemu, że nie ma „polskiej duszy” ani „polskiego serca”, bo jest otwarty na dyskusję o restytucji mienia żydowskiego utraconego podczas II wojny światowej, a inne media publiczne sugerują, że Trzaskowski byłby kontrolowany przez żydowskie interesy. Duda zobowiązał się do obrony „wartości rodzinnych” i walki z „ideologią LGBT” w kampanii wypełnionej homofobiczną retoryką" - pisze Eszter Zalan.
"Kommiersant": Polska podzieliła się na dwie połowy
Polska podzieliła się na miasta i prowincję; głosy wyborców praktycznie rozdzieliły się po równo między dwoma kandydatami w niedzielnych wyborach prezydenckich - ocenia rosyjski dziennik "Kommiersant" w komentarzu na stronie internetowej.
"Wybory prezydenckie w Polsce zakończyły się bezprecedensowym wynikiem. Głosy wyborców rozdzieliły się praktycznie po równo między obecnym szefem państwa Andrzejem Dudą i jego rywalem, prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim" - relacjonuje dziennik. Komentarz ukazał się po ogłoszeniu przez polską Centralną Komisję Wyborczą wyników po przeliczeniu 99,96 proc. głosów oddanych w II turze.
"Chociaż przed prezydentem Dudą tylko Aleksander Kwaśniewski pozostał na drugą kadencję, to obecne zwycięstwo świadczy o głębokim podziale w polskim społeczeństwie. Według danych CKW Rafał Trzaskowski uzyskał więcej głosów w dziewięciu z 16 województw, a jego oponent - w siedmiu województwach na południu kraju. Jednak zwycięstwo, choć z minimalną przewagą, zapewniły panu Dudzie głosy wyborców na prowincji. Na pana Trzaskowskiego (...) głosowali raczej wyborcy w wielkich miastach" - wyjaśnia "Kommiersant".
Gazeta zwraca również uwagę na frekwencję w wyborach, podkreślając, że jej poziom - 68 procent - "jest najwyższym wskaźnikiem w całej historii wyborów głowy państwa we współczesnej Polsce". Ocenia, że wiąże się to z możliwością głosowania korespondencyjnego.
Włoska prasa: podzielony kraj, starcie dwóch dusz narodu
„Podzielona Polska”, „starcie dwóch dusz" narodu - tak największe włoskie gazety podsumowują wybory prezydenta RP. Zwracają uwagę na bardzo wysoką frekwencję.
„Corriere della Sera” tytułuje relację z Polski, odnosząc się do nieoficjalnych wyników wyborów i klimatu kampanii wyborczej: „Łeb w łeb wśród jadu”.
Prezydenta Andrzeja Dudę największa włoska gazeta nazywa „populistą”, a w tytule komentarza zaznacza, że „nie kocha demokracji”.„Z prezydenturą Andrzeja Dudy Polska gwarantuje sobie więcej stabilności niż demokracji” - ocenia autorka komentarza. Na łamach mediolańskiego dziennika zauważa się, że popularność obecnego prezydenta, którego przedstawia się jako „obrońcę narodowej suwerenności przed europejskimi ingerencjami” oraz rodziny, związana jest przede wszystkim z programem 500 plus.
Dziennik włoskiej opozycji - "Il Giornale" - zaznacza z kolei, że prezydent Duda deklaruje się jako obrońca tradycyjnego modelu rodziny i popiera "hojny program" polityki socjalnej rządu. Dzięki niej, jak pisze gazeta, "wiele polskich rodzin wyszło z ubóstwa" i "po raz pierwszy od końca komunizmu w 1989 roku czują one, że jest partia, która troszczy się o ich potrzeby". To ten aspekt w ocenie dziennika miał istotny wpływ podczas wyborów.
"Il Giornale" zwraca także uwagę na to, że Polska jest głęboko podzielona. I podkreśla, że wybory ukazały "dokładnie tak jak przed pięciu laty, pęknięcie wyborczo-geograficzne kraju" na bogatszy północny zachód, głosujący na siły liberalne i mniej rozwinięty wschód, popierający siły konserwatywne i narodowe" - konstatuje "Il Giornale", dziennik zbliżony do centroprawicowej Forza Italia Silvio Berlusconiego
„La Repubblica” pisze, że niedzielna druga tura wyborów to kolejny przykład „odwiecznego konfliktu dwóch dusz” Polski . „To batalia, która coraz bardziej polaryzuje wschodni kraj, należący do Unii Europejskiej i NATO”- zaznacza.
Lewicowa gazeta stwierdza, że było to „starcie prowadzone przez suwerenistyczną prawicę za pomocą bardzo gwałtownych ataków, zniesławienia, kampanii antyeuropejskiej, antyniemieckiej i homofobicznej”.
Według autora artykułu zatytułowanego „Łeb w łeb konserwatora i liberała” z jednej strony jest proeuropejska Polska młodzieży, klasy średniej i wykształconych mieszkańców miast, reprezentowana przez Rafała Trzaskowskiego, a z drugiej- kraj przywiązany do tradycyjnych wartości katolicyzmu i „często reakcyjnego nacjonalizmu”.
O „podzielonej Polsce” pisze „La Stampa”. To, jak stwierdza, podział na wieś, która masowo głosowała na urzędującego szefa państwa i wielkie miasta, które chcą „zmienić kurs Warszawy będącej w konflikcie z Unią Europejską”. Kładzie nacisk na to, że kampania ukazała dwie Polski: „ultrakatolicką” i przywiązaną do tradycyjnej rodziny oraz tę "bliską mniejszości seksualnych, otwartą na dialog i broniącą demokracji".
Brytyjskie media: gorzka, zażarta walka dwóch wizji kraju
Brytyjskie media dużo uwagi poświęcają drugiej turze wyborów prezydenckich w Polsce, choć z racji tego, że większość tekstów pisana była, gdy nie było jeszcze jasne, kto wygra, są one bardziej informacyjne niż komentarzowe. "Financial Times" zauważa, że Andrzej Duda postawił się w roli gwaranta programów socjalnych, które poprawiły życie polskich rodzin.
"Kampania wyborcza, prowadzona przez prawie pół roku po tym, jak pandemia koronawirusa wymusiła przełożenie głosowania z maja, stała się gorzką walką dwóch zderzających się wizji polskiej tożsamości" - ocenia "Financial Times".
Jak pisze gazeta, Andrzej Duda rozpoczął kampanię od przekonywania do dużych projektów infrastrukturalnych zaplanowanych przez Prawo i Sprawiedliwość, a także postawił się w roli gwaranta hojnych programów socjalnych partii, które znacząco poprawiły życie wielu biedniejszych polskich rodzin. Jednak w miarę jak wyścig się wyrównywał, coraz częściej szukał poparcia, przedstawiając się jako bastion przeciwko zagranicznym zagrożeniom dla tradycyjnych wartości katolickich w Polsce.
Rafał Trzaskowski - jak pisze "FT" - starał się odpierać ataki Dudy, w dużej mierze unikając tematu praw osób LGBT i obiecując, że nie zrezygnuje z programów pomocy społecznej wprowadzonych przez Prawo i Sprawiedliwość. Zamiast tego, obiecał niewielkie inwestycje "za rogiem". Obiecał także naprawić poszarpane stosunki Polski z UE i zaatakował Dudę za to, że nie przeciwstawiał się Prawu i Sprawiedliwości, powtarzając krytykę wielu liberalnych wyborców.
"The Times", nie znając jeszcze rozstrzygnięcia, pisał o bardzo wyrównanej walce. "Prezydent Polski Duda miał wczoraj w nocy minimalną przewagę w wyborach, których wynik jest na ostrzu i które mogą dodać odwagi Warszawie w jej starciu z Brukselą i podnieść na duchu populistów z całej Europy. Po długiej i pełnej żółci kampanii, sondaże exit polls sugerowały, że Duda utrzymuje minimalną przewagę. Jego kandydatura była traktowana jako referendum w sprawie populistycznej agendy rządu i jako wskaźnik siły społecznego konserwatyzmu w Europie" - pisze "The Times".
"Druga runda, której wynik był na ostrzu noża, była przedstawiana przez obie strony jako bitwa o przyszłość kraju. Duda obiecał kolejną kadencję popierania programu legislacyjnego rządzącej w Polsce populistycznej partii, a Trzaskowski zaproponował, że będzie twarzą innej Polski. Jego (Dudy - PAP) przewidywana wygrana da rządzącemu PiS kontrolę nad większością ośrodków władzy jeszcze przez kilka lat, co pozwoli mu kontynuować program, który doprowadził do erozji rządów prawa i niezależności sądownictwa, co wprowadziło Polskę na kurs kolizyjny z UE" - ocenia z kolei lewicowo-liberalny "The Guardian".
Konserwatywny "Daily Telegraph" zamieścił natomiast tylko informacyjny tekst z agencji AP z wynikami głosowania, bez żadnych własnych ocen.
"Washington Post": wynik wyborów to cios dla liberałów; pomoże PiS kontynuować twardą politykę
Wynik wyborów prezydenckich w Polsce, "które o włos wygrał prezydent Andrzej Duda, prawdopodobnie pomoże prawicowej partii rządzącej PiS kontynuować twardą politykę" – pisze na swej stronie internetowej amerykański dziennik "Washington Post". Gazeta zauważa, że rezultat wyborów to "cios dla liberałów".
"Washington Post" pisze, że wynik to "cios dla liberałów, którzy mieli nadzieję, że zwycięstwo (prezydenta Warszawy Rafała) Trzaskowskiego może przynieść oszałamiającą zmianę w polskiej polityce, pozwalając proeuropejskiemu Trzaskowskiemu wetować ustawy uchwalane przez prawicowy rząd, który ma większość" w Sejmie. Dziennik dodaje, że Trzaskowski obiecywał przywrócić w Polsce europejskie standardy w zakresie praworządności.
Dziennik tłumaczy, że w kontynuacji twardej polityki chodzi m.in. o "działania na rzecz wyparcia niezależnych sędziów, za co przez ostatnie pięć lat PiS był upominany przez Unię Europejską i organizacje praw człowieka".
Gazeta powołuje się na cząstkowe dane Państwowej Komisji Wyborczej po zliczeniu 99,97 proc. głosów. Zgodnie z nimi "populistyczny prezydent Duda – jak opisuje "WP" - sojusznik prezydenta USA Donalda Trumpa" - otrzymał 51,2 proc., a Trzaskowski 49,7 proc. Dziennik zwraca uwagę na rekordową frekwencję wynosząca 68,1 proc.
Wcześniejsza relacja "WP" z wyborów w Polsce skupiała się na sytuacji sprzed północy, kiedy prezydent Duda ogłosił zwycięstwo, a jego rywal wskazywał, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić o wygranej, gdyż nie ma pełnych wyników.
BBC: wysoka frekwencja oznacza wyraźny mandat Dudy
Choć wynik drugiej tury wyborów prezydenckich w Polsce był najbardziej wyrównany od 1989 r., wysoka frekwencja oznacza, że prezydent Andrzej Duda ma wyraźny mandat społeczny - ocenia warszawski korespondent stacji BBC Adam Easton.
"Zwycięstwo prezydenta Dudy oznacza, że rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość może teraz bez przeszkód realizować swój program do następnych wyborów parlamentarnych za trzy lata. Wybory prezydenckie były najbardziej wyrównane od upadku komunizmu w 1989 roku, ale wysoka frekwencja oznacza, że prezydent Duda zdobył wyraźny mandat" - pisze Easton w krótkiej analizie o tym, co zwycięstwo Dudy oznacza dla Polski i Unii Europejskiej.
"Mimo ekonomicznych skutków pandemii koronawirusa rząd zobowiązał się do kontynuowania popularnych programów pomocy społecznej, które pomogły wielu polskim rodzinom wyjść z ubóstwa" - podkreśla.
Easton spodziewa się kolejnych napięć w relacjach Polski z UE w związku z ogłoszonym przez PiS zamiarem dokończenia reformy sądownictwa - co UE i wiele organizacji międzynarodowych krytykuje jako podważanie rządów prawa w Polsce.
Uważa on też, że PiS może chcieć wykorzystać zwycięstwo Dudy do zwiększenia kontroli politycznej nad władzami lokalnymi i mediami prywatnymi, ale zarazem zwraca uwagę, że uchwalenie przepisów ograniczających zagraniczną własność krytycznych wobec władzy mediów prywatnych jest trudne w świetle przepisów UE i grozi zantagonizowaniem głównego sojusznika Polski - USA, ponieważ TVN jest własnością amerykańskiej firmy.
"Zwycięstwo Dudy pokazuje, że istnieje silny elektorat opowiadający się za konserwatyzmem społecznym i hojnymi świadczeniami państwowymi. Ale wyrównane głosowanie sugeruje również, że wielu w Polsce jest zaniepokojonych rządowymi próbami wprowadzenia bardziej nieliberalnej demokracji" - konkluduje Easton.
Portal Europejska Prawda: wybory ostatecznie podzieliły Polskę
Wybory prezydenckie ostatecznie podzieliły Polskę na pół - pisze w poniedziałek ukraiński portal Europejska Prawda. Podkreśla, że głosowanie zmieniło kraj i skutki tego może odczuć też Ukraina. Dodaje, że PiS utrzymał monopol na władzę co najmniej do 2023 r.
"Prawie jednakowe wyniki opozycji pokazują, że wybory ostatecznie podzieliły kraj" - oceniają autorzy artykułu, Jurij Panczenko i Stanisław Żelichowskyj.
"Podczas gdy jeszcze niedawno polska opozycja była aktywna, ale mało wpływowa, obecnie to się wyraźnie zmieniło. Prawie połowa Polaków jest gotowa do głosowania na kogokolwiek, byle nie na władzę" - dodają.
Ich zdaniem Prawo i Sprawiedliwość będzie coraz częściej spotykać się ze zdecydowanym oporem społecznym. "Tym bardziej, że społeczeństwo jeszcze nie do końca odczuło ekonomiczny szok z powodu obecnego kryzysu (wywołanego pandemią koronawirusa - PAP)" - dodają autorzy. "Nie przez przypadek władze tak kategorycznie sprzeciwiały się propozycjom przeniesienia obecnych wyborów na jesień (...)" - wskazują.
Co więcej - jak podkreślają - PiS "tradycyjnie proponował przed każdymi wyborami potężny pakiet socjalnych inicjatyw" i "te wybory też nie były wyjątkiem". "Choć wraz z rozwojem kryzysu związanego z koronawirusem obietnice socjalne zeszły na drugi plan, wygrana Dudy oznacza konieczność ich spełnienia, co będzie nader trudne w obecnych warunkach" - dodano. Według serwisu "niespełnienie tych obietnic może odwrócić od władzy jej bazowy elektorat".
Przypominają, że w 2023 roku odbędą się w Polsce wybory parlamentarne, a PiS, dzięki zwycięstwu popieranego przez siebie kandydata, utrzymało swój monopol na władzę na najbliższe trzy lata.
Według portalu PiS "prawdopodobnie zainicjuje szereg projektów ustaw, aby skonsolidować swoją władzę w Polsce, by nie dopuścić do utraty możliwości samodzielnego rządzenia krajem w okresie dwuletniego okresu między następnymi wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi". Takie próby spotkają się z silnym oporem - oceniają.
Jak zaznaczają, wybory pokazały, że dla Prawa i Sprawiedliwości znowu pojawiła się poważna konkurencja na prawym skrzydle. Według autorów są to "ultraprawicowa Konfederacja i niezależny kandydat Szymon Hołownia, który planuje stworzenie swojej siły politycznej".
"Takie zagrożenie zmusza PiS do walki o głosy prawego obozu - i jest to nieprzyjemna wiadomość dla Ukrainy" - czytamy. Według autorów publikacji PiS będzie zmuszone do przejęcia części haseł skrajnej prawicy. "Niewykluczone, że spowoduje to nowe konflikty z Ukrainą w kwestiach historycznych" - ocenili.
"Mimo wygranej urzędującego prezydenta wybory zmieniły Polskę. I skutki tego może odczuć także Ukraina" - podsumowują.
Hiszpańskie media po wyborach prezydenckich: Polacy ożywili się politycznie
Po drugiej turze wyborów prezydenckich w Polsce media hiszpańskie wskazują, że po stosunkowo niskiej frekwencji w poprzednich dekadach tym razem w głosowaniu uczestniczyło blisko 70 proc. uprawnionych do tego osób.
Dziennik „ABC” wskazuje, że wysoką frekwencję odnotowano w trudnych warunkach spowodowanych panującą na świecie pandemią koronawirusa. Przypomina, że polskie władze z powodu licznych zakażeń koronawirusem zdecydowały się wcześniej na przełożenie terminu wyborów, zaplanowanych pierwotnie na 10 maja.
Wydawana w Madrycie gazeta wskazała, że większość Polaków poparła w niedzielę wizję Polski opartej na tradycyjnych wartościach, takich jak rodzina i patriotyzm. Odnotowując liczne programy społeczne wdrażane przez PiS w ostatnich latach, stołeczny dziennik nazywa to ugrupowanie mianem „socjalistycznego”.
„Program Andrzeja Dudy bazował na znaczących wydatkach społecznych oraz inwestycjach publicznych” - napisał „ABC”, przypominając m.in. o podniesieniu w ostatnich latach przez obóz polityczny prezydenta płacy minimalnej w Polsce oraz o obniżeniu wieku emerytalnego.
Z kolei agencja EFE uznaje wynik Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze za zaskakujący. Wskazuje, że znaczący wzrost poparcia dla niego nastąpił krótko po pierwszej turze, w której przegrał z Andrzejem Dudą różnicą aż kilkunastu punktów procentowych.
Także dziennik „El Mundo” pisze, że Trzaskowskiemu na finiszu niemal udało się pokonać urzędującego prezydenta.
Wydawana w Madrycie gazeta wskazuje, że po długiej nocy niepewności rano potwierdziło się zwycięstwo Dudy z wynikiem ponad 51,2 proc. głosów, a wyborcze rezultaty dowiodły silnego podziału, jeśli chodzi o polityczne przekonania Polaków.
Rosyjska prasa o wyborach w Polsce: podziały w kraju, bez zmian w polityce zagranicznej
O "podzielonej Polsce" pisze w poniedziałek niezależna "Nowaja Gazieta" w komentarzu na temat wyborów prezydenta RP opublikowanym na stronie internetowej. Dziennik "Izwiestija" ocenia, że nie należy po wyborach oczekiwać zmian w polskiej polityce zagranicznej.
"Nowaja Gazieta" w obszernym artykule relacjonuje przebieg kampanii wyborczej wyrażając opinię, iż z obu stron brzmiała retoryka "mało zbieżna z rzeczywistością". Powodem tego było - kontynuuje gazeta - "zrozumienie, iż Polacy na wyborach prezydenckich swoim głosowaniem wyrażali de facto wotum nieufności wobec znajdującej się u władzy od 2015 roku formacji politycznej, na której czele stoi Prawo i Sprawiedliwość".
"Przy całym swoim konserwatyzmie w sferze ideologicznej ta polityka zapewniła szerokim warstwom ludności znaczący pakiet socjalny. Prócz tego, Polakom zaproponowano własną osobną drogę, która - choć społeczeństwo ocenia UE pozytywnie - zaznaczałaby specyfikę Polski, jej prawo do własnej interpretacji praw i wolności człowieka" - pisze "Nowaja Gazieta".
Wyniki wyborów, zdaniem niezależnego rosyjskiego wydania, świadczą o tym, iż Polska jest "nadzwyczaj spolaryzowana". Podziały pomiędzy kandydatami, "tak jak i w pierwszej turze, biegły według linii wieś-miasto i młodzież-starsi" - ocenia "Nowaja Gazieta".
"Choć formalnie (Rafał) Trzaskowski pozostanie prezydentem Warszawy (...), to nie jest wykluczone, że właśnie od niego oczekiwać się będzie przemian w obozie opozycji" - prognozuje dziennik. W odniesieniu do partii rządzącej przewiduje, iż teraz "będzie musiała przenieść uwagę z walki politycznej na gospodarkę, bowiem Polsce wróży się pierwszą od ponad 10 lat recesję".
Również "Izwiestija" oceniają, że rezultat wyborów "świadczy o rosnącym podziale w polskim społeczeństwie, szczególnie między miastem a wsią". Cytowany przez dziennik naukowiec z Uniwersytetu im. Kanta w Kaliningradzie Ilja Tarasow ocenił, że utrzymują się w Polsce "liczne podziały" pomiędzy wielkimi i małymi miastami i wsią, pokoleniami oraz warstwami społecznymi.
Zdaniem dziennika "nie należy oczekiwać zasadniczych zmian" w sferze polityki zagranicznej prowadzonej przez Polskę. "Ogółem w trakcie kampanii wyborczej agenda polityki zagranicznej była drugorzędna" - powiedział Tarasow. Prognozuje on, że Polska prowadzić będzie politykę "mniej proeuropejską, a w większym stopniu proamerykańską".
Przewiduje on także utrzymanie obecnego charakteru relacji polsko-rosyjskich, który określił jako "asymetryczny". Rozmówca "Izwiestii" zastrzegł, że należy jeszcze "poczekać na zatwierdzenie nowego ambasadora Polski w Moskwie, który powinien być mianowany w tym roku".
Niemcy: Prezydent pogratulował Andrzejowi Dudzie wyborczego zwycięstwa
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier pogratulował w poniedziałek Andrzejowi Dudzie ponownego wyboru na urząd prezydenta Polski. "Życzę Panu odwagi i siły, by przyczyniać się do jedności narodu polskiego" - napisał w nocie gratulacyjnej.
"Mam również nadzieję, że wspólnie także w przyszłości obaj będziemy mogli przyczyniać się do dobrosąsiedzkich stosunków między Polską i Niemcami w zjednoczonej, silnej Europie" - napisał Steinmeier.
"Niezmiennie życzę Panu sukcesów w sprawowaniu tego odpowiedzialnego urzędu" - dodał.
Treść noty gratulacyjnej przekazała kancelaria prezydenta RFN.
O poparciu dla "wzmocnionego dialogu" zapewnił Andrzeja Dudę także Dietmar Woidke, premier graniczącego z Polską niemieckiego landu Brandenburgia oraz pełnomocnik rządu RFN ds. kontaktów z Polską.
"Polsko-niemiecka przyjaźń to skarb. Mimo różnic w poglądach Niemcy i Polskę łączy więcej, niż dzieli" - podkreślił.
Znaczenie wzajemnego zaufania, współpracy i gotowości wypracowania kompromisu pokazała pandemia koronawirusa - dodał, wyrażając nadzieję, że "po polaryzacji w kampanii wyborczej w ostatnich tygodniach wróci rozwaga".
Węgry: Prezydent Ader gratuluje Andrzejowi Dudzie reelekcji
Prezydent Węgier Janos Ader pogratulował w poniedziałek Andrzejowi Dudzie wygranej w wyborach prezydenckich, podkreślając, że kraje Europy Środkowej odgrywają istotną rolę w zwiększaniu konkurencyjności UE.
Ader napisał w liście do Dudy, że z całego serca gratuluje mu tego, iż polscy obywatele po zaciętej walce wyborczej ponownie obdarzyli go zaufaniem i także w następnych latach będzie mógł kontynuować swą odpowiedzialną pracę.
Węgierski prezydent z zadowoleniem przyjął fakt, że obaj szefowie państw będę mogli w następnych latach nadal działać na rzecz wzbogacania opierających się na ścisłej przyjaźni więzów polsko-węgierskich.
Ader zaznaczył, że wszystkie jego dotychczasowe spotkania z Dudą były owocne i o większości spraw myślą podobnie, w oparciu o wspólne zasady. Są też zgodni co do tego, że Europa Środkowa odgrywa istotną i konstruktywną rolę w zwiększaniu skuteczności, konkurencyjności i bezpieczeństwa Unii Europejskiej.
Podkreślił, że kraje Grupy Wyszehradzkiej stały się motorem tych dążeń i ważnym narzędziem obrony wspólnych wartości. Ader oświadczył też, że z wielkimi nadziejami czeka na październikowe spotkanie prezydentów V4, na którym zostaną omówione m.in. wyzwania społeczne wynikające z pandemii koronawirusa.
Prezydent Węgier wyraził przy tym przekonanie, że osobiste uzgodnienia także w przyszłości będą odgrywać istotną rolę w umacnianiu więzi między dwoma krajami oraz pogłębianiu dwustronnego sojuszu.
Łukasz Osiński, Bartłomiej Niedziński, Sylwia Wysocka, Natalia Dziurdzińska, Anna Wróbel, Małgorzata Wyrzykowska,