35 policjantów rannych podczas Marszu Niepodległości
35 policjantów rannych podczas Marszu Niepodległości; wśród policjantów mamy urazy kręgosłupa, głowy, złamaną rękę; w tej chwili jeszcze trzy osoby przebywają w szpitalu z uwagi na swój stan - mówił w czwartek rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak.
W środę ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Mimo że - zgodnie z zapowiedziami organizatorów - miał być zmotoryzowany - wielu uczestników brało w nim udział pieszo. Podczas Marszu doszło do zamieszek; policja informowała m.in., że na rondzie de Gaulle'a w stronę policjantów poleciały kamienie i race. Komenda Stołeczna Policji informowała, że zgromadzenie pieszych jest nielegalne.
Marczak podczas czwartkowej konferencji prasowej zwracał uwagę, że taktyka policji nie uległa zmianie w kontekście działań poszczególnych osób biorących udział w protestach, zgromadzeniach, które odbywały się w ostatnim czasie.
"Gdy mamy do czynienia z sytuacją, gdzie jest agresja kierowana wobec policjantów, agresja wobec mienia, mamy do czynienia z reakcją policjantów. Te działania, które wczoraj były prowadzone przez policjantów nie zmieniły się w żaden sposób; one były takie same w przypadku agresji podczas wczorajszych wydarzeń, podczas protestów przedsiębiorców, podczas protestu kobiet" - zapewniał.
Marczak poinformował, że ilość rac i niebezpiecznych przedmiotów, które były rzucane w kierunku policjantów podczas środowego marszu stanowiło realne zagrożenie dla życia i zdrowia tych policjantów. "To jest tak naprawdę podstawa wszelkiego działania policjantów" - podkreślił.
Dodał, że podczas Marszu Niepodległości "rannych zostało 35 policjantów". "Mamy urazy kręgosłupa wśród policjantów, urazy głowy, mamy złamaną rękę. W tej chwili jeszcze trzy osoby przebywają w szpitalu z uwagi na stan, w którym się znajdują. To pokazuje tak naprawdę podejście części osób, które brały udział we wczorajszych wydarzeniach" - powiedział.
Rzecznik KSP: od wczoraj wyjaśniana jest sprawa reportera, który odniósł obrażenia
Wydział kontroli policji od wczoraj prowadzi działania mające na celu wyjaśnienie, w jaki sposób doszło do zranienia fotoreportera "Tygodnika Solidarność" – poinformował rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji nadkom. Sylwester Marczak.
Portal tysol.pl. poinformował w środę po Marszu Niepodległości, że fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry, "został postrzelony" podczas marszu.
"Według relacji Tomasza Gutrego (...) miał do niego strzelić z kilku metrów policjant. Gumowy pocisk utkwił w twarzy (...) fotoreportera" - pisał portal.
"Bardzo często tam, gdzie są używane środki przymusu bezpośredniego pojawiają się takie sytuacje, między linią policjantów, a osób protestujących pojawiają się dziennikarze, fotoreporterzy (…), ale niestety mogą się zdarzyć takie sytuacje, że część osób może odnieść obrażenia" – powiedział Marczak.
Wyraził współczucie dla poszkodowanego reportera. "Szczególnie przykro jest nam z powodu wczorajszego wydarzenia związanego z jednym fotoreporterów, który doznał obrażeń, dlatego od wczoraj ta sprawa jest wyjaśniana z polecenia komendanta stołecznego policji" - powiedział.
Zapewnił, że od środy wydział kontroli policji prowadzi działania mające wyjaśnić przyczyny zdarzenia. "Wyjaśnimy wątpliwości, które pojawiły się wczoraj w przypadku działań policjantów. Ale jeszcze raz podkreślam jedno, policjanci działają na linii frontu" - oznajmił.
W Warszawie w środę odbył się Marsz Niepodległości. W tym roku – ze względu na sytuację epidemiczną – miał się on odbyć w formie "rajdu samochodowego", jednak wiele osób zdecydowało się przejść pieszo przez stolicę. Doszło do zamieszek na niektórych skrzyżowaniach i błoniach wokół Stadionu Narodowego.
KSP: po środowym marszu 36 osób zatrzymanych w związku z przestępstwami
W związku z przestępstwami po środowym Marszu Niepodległości zatrzymano dotychczas 36 osób; wystawiono także ponad 260 mandatów, do sądu trafiło 420 wniosków o ukaranie - poinformował w czwartek rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.
"Wczorajsze działania pokazały niestety bardzo dużą ilość agresji, bardzo dużo zachowań chuligańskich, stąd też duża liczba zatrzymań z naszej strony" - powiedział Marczak.
W środę ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Mimo że - zgodnie z zapowiedziami organizatorów - miał być zmotoryzowany - wielu uczestników brało w nim udział pieszo. Podczas Marszu doszło do zamieszek; policja informowała m.in., że na rondzie de Gaulle'a w stronę policjantów poleciały kamienie i race. KSP informowała, że zgromadzenie pieszych jest nielegalne.
Jak poinformował dziennikarzy Marczak "łącznie wczoraj zatrzymano ponad 300 osób". "270 przypadków, to są zatrzymania prewencyjne, a zatem takie zatrzymania, po których osoby po wykonaniu czynności zostały po prostu zwolnione" - przekazał.
"Mamy ponad 40 zdarzeń o charakterze przestępstwa, zatrzymano już 36 osób w tych sprawach. Mówimy m.in. o: naruszeniu nietykalności cielesnej, o czynnym udziale w zbiegowisku, o znieważeniu policjanta, o kradzieży, o zabezpieczeniu narkotyków u kilkunastu osób, ale mamy też zabezpieczone ponad 100 różnego rodzaju produktów pirotechnicznych" - poinformował rzecznik KSP.
Dodał, że zabezpieczono także "pałki teleskopowe, jeden paralizator". "Zabezpieczona jest również broń, która zostanie poddana analizie ze strony biegłego pod kątem tego, o jakim charakterze broni mówimy. Dopiero na podstawie tej opinii biegłego będziemy podejmować dalsze decyzje w kontekście postępowania konkretnie w tej sprawie" - zaznaczył.
Rzecznik stołecznej policji zastrzegł, że trwają postępowania związane z przestępstwami, do których doszło podczas czwartkowego marszu, i liczba zatrzymanych osób może się zwiększyć.
"Jeśli mówimy o kolejnych liczbach, to mówimy o osobach ukaranych mandatami. To jest ponad 260 mandatów karnych, 420 wniosków o ukaranie do sądu, ponad 700 osób wylegitymowanych" - poinformował ponadto Marczak. Natomiast w związku z naruszeniami obostrzeń związanych z pandemią - jak dodał rzecznik KSP - 655 notatek zostanie przekazanych do sanepidu.
Rzecznik KSP: trwa analiza materiałów i identyfikacja agresywnych uczestników Marszu
Trwa analiza materiałów z Marszu Niepodległości i identyfikacja osób, które agresywnie zachowywały się podczas zgromadzenia; pierwsze materiały pojawią się dziś na naszej stronie - powiedział w czwartek rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak.
Marczak podczas briefingu prasowego pytany był m.in., czy trwa identyfikacja osób, które agresywnie zachowywały się podczas Marszu, odparł: "Dokładnie tak. Z naszej strony cały czas analizowane są materiały, te pierwsze materiały pojawią się już dziś na naszej stronie internetowej - komendy stołecznej, jak również Komendy Rejonowej Policji Warszawa 1. Będziemy się starali, by systematycznie te materiały się pojawiały, być może w lepszej jeszcze jakości" - powiedział rzecznik KSP.
"Jeżeli ktoś posiada materiały, które w ocenie państwa stanowią naruszenie, ale nawet jeśli macie wątpliwość, że mogą niekoniecznie stanowić, warto je przesłać. My to przeanalizujemy, w przypadku stwierdzenia, że mamy do czynienia z czynem zabronionym, oczywiście będziemy podejmować działania z naszej strony" - zaznaczył.
Dziennikarze pytali również Marczaka m.in. o to, czy znana jest dokładna liczba osób, które odniosły obrażenia podczas Marszu. Rzecznik KSP odparł, że pełna liczba nie będzie znana, bo duża część osób, które doznały obrażeń - na skutek chociażby działania środków przymusu bezpośredniego ze strony policjantów - zrobi wszystko, by policjanci nie dowiedzieli się o tym.
"Bo (są) to osoby, które brały udział chociażby w czynnym zbiegowisku, agresywnie zachowywały się wobec policjantów, więc na pewno prawdziwej liczby nie jesteśmy w stanie podać i nikt nie jest w stanie jej podać" - powiedział. Jak dodał, część osób w takich sytuacjach decyduje się na skorzystanie z pomocy medycznej "poza obszarem działania policji". (PAP)
Autorzy: Wojciech Kamiński, Rafał Białkowski, Aleksandra Kuźniar, Sylwia Dąbkowska-Pożyczka, Marcin Jabłoński