Premier: ograniczenia powinny być przestrzegane. To apel do zdrowego rozsądku
To nie tylko apel do zdrowego rozsądku; to apel, by przypomnieć sobie, jak wszyscy przestrzegaliśmy przepisów wiosną i jak szybko mogliśmy osiągnąć niezłe rezultaty - powiedział w środę premier Mateusz Morawiecki, pytany o zakaz przemieszczania się w sylwestra. Podkreślił też, że rząd przygotuje fundusz, który zapewni wsparcie państwa w przypadku jakichkolwiek powikłań poszczepiennych.
Podczas środowej konferencji prasowej szef rządu pytany był o kwestię zakazu przemieszczania się w sylwestrową noc oraz o pojawiające się głosy, że nie można wprowadzać takiego zakazu rozporządzeniem. Chodzi o rozporządzenie Rady Ministrów z 21 grudnia 2020 roku ograniczające w noc sylwestrową (od godz. 19.00 31 grudnia do godz. 6.00 1 stycznia) poruszanie się tylko do przypadków wykonywania czynności służbowych lub realizacji potrzeb życiowych.
Przepis dot. zakazu przemieszczania się będzie przez służby egzekwowany
"Myślę, że najlepiej przywołać sytuację z wiosny - wiosną były wdrożone podobne ograniczenia i nikt nie miał wątpliwości, że one powinny być przestrzegane. To nie tylko apel do zdrowego rozsądku, to apel, by przypomnieć sobie, jak wszyscy przestrzegaliśmy przepisów i jak szybko dzięki temu mogliśmy osiągnąć niezłe rezultaty" - odpowiedział premier Mateusz Morawiecki.
Obecny na konferencji wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker wskazywał z kolei, że "te przepisy nie są przeciw komukolwiek, są przeciw wirusowi". "I, tak jak pan premier mówi, tu należy apelować przede wszystkim do zdrowego rozsądku, bo przepisy są po to, by ten wirus, z którym się zmagamy, się nie rozprzestrzeniał" - zaznaczył.
Podkreślił, że jest przepis i ten przepis będzie przez służby egzekwowany. "O wyniku interwencji będzie decydował policyjny patrol i to policyjny patrol będzie ocenił, czy te działania są zgodne z przepisem, czy nie. A przede wszystkim policja tego dnia, jak zawsze w sylwestra, a może teraz szczególniej, będzie kontrolowała trzeźwość kierowców, będzie także reagowała na spożywanie alkoholu w miejscach publicznych, tak jak co roku" - tłumaczył wiceminister.
"Ale ten szczególny rok polega też na tym, że jest przepis o niezbędnych kwestiach życia codziennego i on będzie także egzekwowany przez patrole policji, które będą interweniowały" - powiedział.
Morawiecki: szczepionka jest bardzo dobrze przebadana
Premier zapytany na jakim etapie są prace nad funduszem rekompensacyjny w przypadku ewentualnych powikłań po przyjęciu szczepionki przeciwko COVID-19, zaznaczył, że w tej chwili trwa analiza najlepszych praktyk w tym zakresie w innych krajach. "Żadne państwo nie ma daleko rozwiniętych doświadczeń w tym zakresie, Polska również" - zaznaczył. "Chcemy przygotować taki fundusz, który zwiększy skłonność do zaszczepienia osób, jednocześnie da pewność, że w przypadku jakichkolwiek powikłań państwo polskie będzie wspierać te osoby" - podkreślił.
Premier, wskazując na Wielką Brytanię i Kanadę, gdzie szczepienia rozpoczęły się wcześniej niż w Unii Europejskiej, wskazał że na 1 mln zaszczepionych osób wstrząs anafilaktyczny zdarzył się u 1,3 osoby. "Czyli, jak rozumiem, u czterech osób na 3 mln zaszczepionych" - dodał.
Szef rządu dodał też, że pierwsze informacje spływające z innych krajów pokazują, że trzeba się szczepić. "Szczepionka jest naprawdę bardzo dobrze przebadana. Zaufajmy nauce i zaufajmy medycynie, które zmieniły nasze życie właśnie poprzez szczepionki" - apelował Morawiecki.
Pierwsza dostawa szczepionki na Covid-19 dotarła do Polski w ubiegły piątek, transport trafił do magazynu Agencji Rezerw Materiałowych w Wąwale pod Tomaszowem Mazowieckim. Tu został rozdzielony i dotarł do 72 tzw. szpitali węzłowych. W nich od niedzieli zaczęły się pierwsze szczepienia przeciw COVID-19. Pierwszą zaszczepioną w Polsce osobą była naczelna pielęgniarka szpitala MSWiA w Warszawie.
Do końca stycznia do Polski powinno trafić 1,5 mln dawek szczepionki. Narodowy Program Szczepień zakłada, że w pierwszej kolejności zaszczepieni będą m.in. pracownicy sektora ochrony zdrowia (np. lekarze, pielęgniarki i farmaceuci), pracownicy DPS-ów i MOPS-ów oraz personel pomocniczy i administracyjny w placówkach medycznych, w tym w stacjach sanitarno-epidemiologicznych; następnie seniorzy w wieku 60 plus, służby mundurowe, nauczyciele.
"Od naszej odpowiedzialności będzie zależał powrót dzieci do szkól i zakres restrykcji gospodarczych"
Premier poruszył także kwestię powrotu do nauki stacjonarnej dzieci z klas 1-3, co - jak wynika ze wstępnych założeń - miałoby się stać po zakończeniu kwarantanny narodowej, czyli 18 stycznia. Morawiecki był pytany, czy warunkiem powrotu nauczyciela do nauczania będzie wykonanie testu na koronawirusa oraz czy możliwa będzie regionalizacja w kwestii powrotu do nauczania stacjonarnego.
Morawiecki zaznaczył, że trzeba obserwować ryzyko trzeciej fali pandemii oraz tempo szczepień. "Szczepienia dopiero zaczynamy, więc trudno w oparciu o sam proces szczepień mieć nadzieję, że już pod koniec stycznia znaczna część populacji Polaków będzie zaszczepiona" - powiedział szef rządu.
Jak dodał, "widzimy wokół nas, że rośnie trzecia fala koronawirusa". "Musimy być jak najmądrzejsi przed szkodą. Dzisiaj nie potrafimy i nie chcemy wręcz określać, co się dokładnie zdarzy za miesiąc, bo byłoby to przedwczesne, byłoby czymś, co może nie uwzględniać zasadniczych zmian w rozwoju pandemii, które mogą pojawić się po Nowym Roku" - powiedział premier.
Zaznaczył, że rząd zdecydował się na zamknięcie szeregu obszarów gospodarczych i "dziś już widać, że to była bardzo dobra decyzja, że wiele innych krajów też zamyka dzisiaj, po Nowym Roku, szereg sektorów gospodarczych".
"Chcemy przyspieszyć szczepienia. Mamy cały czas bardzo wysoka bazę i możliwości testowania i nie wykluczamy, że powrót dzieci z klas 1-3 czy 1-4 będzie możliwy, ale na pewno nie możemy tego przesądzić, nie możemy powiedzieć, że tak się na pewno stanie, ponieważ będzie to zależało do sytuacji za dwa tygodnie i od naszej odpowiedzialności, od naszej wspólnej odpowiedzialności" - powiedział Morawiecki.
Premier: musimy zachować ogromną czujność
Podkreślił, że wszelkie duże zgromadzenia, wszelkie imprezy gromadzące dużą liczbę osób, to narażanie na utratę zdrowia i życia współobywateli. "Trzeba zdać sobie z tego sprawę. Nie możemy tych reguł lekceważyć" - podkreślił Morawiecki. Jak dodał, "musimy zachować ogromną czujność".
"Epidemia działa z opóźnieniem dwu, trzy, czterotygodniowym. Teraz doświadczamy tego, co miało miejsce przed świętami. Ponieważ wtedy zachowaliśmy część gospodarki otwartą, część zamkniętą, mamy teraz sytuację przyrostu (zakażeń), choć jeszcze nie aż tak gwałtownego jak w innych krajach Europy. To nie jest powód do jakiegokolwiek spokoju. Musimy zachować ogromną czujność i dlatego dziś byłoby przedwczesne, by obiecywać cokolwiek, co może nastąpić za trzy czy cztery tygodnie" - stwierdził szef rządu.
Podkreślił, że "od naszego zdyscyplinowania, od odpowiedzialności nas wszystkich będzie zależał zakres restrykcji gospodarczych po 17, po 18 stycznia". "Więc dbajmy też o miejsca pracy w swojej najbliższej okolicy, by jak najmniej ludzi chorowało a w konsekwencji jak najmniej ludzi umierało. Dbajmy o miejsca pracy. To zależy przede wszystkim od tego, jak odpowiedzialnie będziemy się zachowywać również w tych najbliższych dniach sylwestrowych i po Nowym Roku" - powiedział Morawiecki. (PAP)
Autorki: Monika Zdziera, Sylwia Dąbkowska-Pożyczka