O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Uwolnione działaczki z Białorusi dziękują Polsce

"Dziękujemy polskiemu państwu, które uratowało nas od więzienia. Dziękujemy prezydentowi Dudzie i polskim służbom konsularnym" - powiedziały w środę działaczki polonijne przebywające w Polsce po uwolnieniu z białoruskiego aresztu.

Irena Biernacka. Fot. kresy24.pl
Irena Biernacka. Fot. kresy24.pl

"Chciałam przekazać podziękowanie państwu polskiemu, które uratowało mnie z więzienia" - powiedziała Anna Paniszewa, szefowa Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych w Brześciu, na popołudniowej konferencji prasowej zorganizowanej przed siedzibą MSZ.

Paniszewa, która porusza się o kulach, powiedziała, że wyjście z więzienia uratowało jej zdrowie, bo została poturbowana podczas aresztowania i przez dwa miesiące nikt nie udzielił jej pomocy lekarskiej, a przechodziła podczas pobytu w więzieniu również liczne psychiczne tortury.

Więcej

Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Fot. PAP/Leszek Szymański
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Fot. PAP/Leszek Szymański

Wiceszef MSZ: trzy działaczki są już bezpieczne. Polska będzie zabiegać o zwolnienie Borys i Poczobuta

"Wielkie podziękowanie dla pana prezydenta Andrzeja Dudy, bo dzięki jego zaangażowaniu i zaangażowaniu służb konsularno-dyplomatycznych my w trójkę mogłyśmy znaleźć się tutaj" - powiedziała Paniszewa.

Zaznaczyła, że nie może zbyt wiele powiedzieć o okolicznościach uwolnienia, bo na Białorusi toczy się jeszcze sprawa karna. Nie ukrywając poruszenia powiedziała, że oskarżono ją o gloryfikację nazizmu, co było dla niej "okrutnym oskarżeniem", bo również jej rodzina ucierpiała w tamtym okresie. Paniszewa przyznała, że oskarżali ją prokuratorzy w Brześciu, którzy też należą do mniejszości polskiej. 

Biernacka: nie wiedziałyśmy, dokąd jedziemy 

Irena Biernacka powiedziała, że gdy była aresztowana, do więzienia przyjeżdżał polski konsul i pytał przetrzymywane kobiety, czy byłyby gotowe przyjechać do Polski.

"Oczywiście nam nie chciało się wyjeżdżać, ale jak wyszło tak wyszło, jesteśmy już tu, nie widziałyśmy żadnych dokumentów, nie podpisywałyśmy na granicy, że chcemy wyjechać" – relacjonowała. Dodała, że w dniu uwolnienia przedstawiono im do podpisania dokument o zmianie aresztu, nie znały jednak miejsca przeznaczenia.

"+Gdzie nas wieziecie? - Pani zobaczy+. I przywieźli nas na granicę. Mnie przywieźli nawet bez paszportu i tak się tu zjawiłyśmy" – mówiła. Dodała, że jest "wdzięczna stronie polskiej", dziękowała prezydentowi i Ministerstwu Spraw Zagranicznych.

Tiszkowska: czułyśmy, że strona polska nie pozostawi nas samych 

Z kolei Tiszkowska podkreśliła, że spędziła dwa miesiące w białoruskim więzieniu pod absurdalnym zarzutem, w który - jak mówiła - nie wierzyli nawet pracownicy więzienia. "Nienawiść między narodami, między religiami - to było absurdalne" - stwierdziła.

Dodała, że ona i pozostałe uwolnione działaczki mniejszości polskiej na Białorusi tęsknią za domem. Podkreśliła, że ma nadzieję, iż sprawa szybko się wyjaśni i będą mogły wrócić do domu rodzinnego, choć - jak zaznaczyła - w Polsce również czują się jak w domu.

Więcej

 Ambasada Białorusi w Warszawie. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Ambasada Białorusi w Warszawie. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Córka działaczki mniejszości polskiej z Białorusi: o uwolnieniu mamy dowiedziałam się z Twittera

"Bardzo szkoda, że Polacy na Białorusi są traktowani w taki sposób. Urodziliśmy się Polakami na tej ziemi, uczyliśmy dzieci języka polskiego, pamiętaliśmy o miejscach pamięci narodowej, o żołnierzach, którzy polegli na kresach. Nic złego nie robiliśmy" - powiedziała Tiszkowska.

Podziękowała prezydentowi Andrzejowi Dudzie i Ministerstwu Spraw Zagranicznych za zaangażowanie się w ich sprawę.

W środę MSZ poinformowało, że 25 maja dzięki działaniom polskich służb dyplomatyczno-konsularnych do Polski przyjechały działaczki mniejszości polskiej z Białorusi - prezes oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie Irena Biernacka, prezes oddziału ZPB w Wołkowysku Maria Tiszkowska i szefowa Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych w Brześciu Anna Paniszewa, które w ostatnim czasie były przetrzymywane w areszcie. (PAP)

Autorzy: Piotr Śmiłowicz, Iwona Pałczyńska, Marcin Chomiuk

mmi/

Serwisy ogólnodostępne PAP