Uznawana za najsłabszą w naszej grupie drużyna Słowacji wygrała i nad dała nam nauczkę. Nie wystarczy mieć w drużynie jednej gwiazdy światowego formatu, czyli Roberta Lewandowskiego. To drużyna musi grać, aby snajper strzelal bramki. A tego w meczu zabrakło. Choć początek meczu Polaków był niezły, od osiemnastej minuty i samobója naszego bramkarza zupełnie się pogubiliśmy. Po tym, co prawda, Polacy w miarę się pozbierali, ale jak wskazują i sami piłkarze i wielu komentatorów, przestali być "tą samą, pewną siebie drużyną".
#konferencjaLIVE
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) June 14, 2021
?? Paulo Sousa: Nie jestem trenerem, który teraz poświęci jakiegoś zawodnika. Musimy być z Grzegorzem, wspierać go i być zespołem, bo do zdobycia jest jeszcze sześć punktów. #ŁączmySię | #POLSVK ???? 1:2
"Środek pola był daleko od centrum gry. Musimy mieć zróżnicowanie. Musimy bardziej naciskać" -powiedział po meczu trener reprezentacji Paulo Sousa i dodał: "Dwa ich strzały [Słowaków -przyp. red] oznaczały dwie bramki- przyznał trener Sousa.
Jak dodał polski trener: w drugiej połowie nasza drużyna grała lepiej W takim trybie normalnie powinniśmy zbudować nasze zwycięstwo, ale zgubiono krycie" - ocenił. (PAP).
mar/