Kulesza i Winnicki o ustawie medialnej: zachowujemy powściągliwość, bo jeszcze dużo może się zmienić

2021-07-29 07:18 aktualizacja: 2021-07-29, 09:49
Posłowie Konfederacji Jakub Kulesza (L) i Robert Winnicki (P). Fot. PAP/Mateusz Marek
Posłowie Konfederacji Jakub Kulesza (L) i Robert Winnicki (P). Fot. PAP/Mateusz Marek
Konfederacja zachowuje powściągliwość w sprawie projektu nowelizacji ustawy medialnej, bo jeszcze dużo może się zmienić; może się skończyć na tym, że PiS wycofa projekt pod naciskiem ambasady USA - mówią PAP posłowie Konfederacji Jakub Kulesza i Robert Winnicki.

Sejmowa komisja kultury i środków przekazu przyjęła we wtorek z poprawkami projekt zmian w ustawie o radiofonii i telewizji autorstwa posłów PiS. Nie zgodziła się na wnioski opozycji o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Komisja przyjęła poprawkę Jarosława Sachajki (Kukiz'15), a odrzuciła poprawki zgłoszone przez Mirosława Suchonia (Polska 2050) oraz Stanisława Bukowca (Porozumienie). Poseł Konfederacji Michał Urbaniak wstrzymywał się od głosu w głosowaniach na komisji, poparł tylko poprawkę Sachajki. 

Przewodniczący koła Konfederacji Jakub Kulesza potwierdził w rozmowie z PAP, że jedyną decyzją ugrupowania w sprawie nowelizacji jest na razie powstrzymywanie się przed jej komentowaniem.

"Jedyne, co ustaliliśmy w kwestii głosowania nad tym projektem, to to, że stanowisko na temat projektu ustalamy na posiedzeniu koła, dzień przed posiedzeniem Sejmu, na którym dany projekt ma być głosowany. Ponieważ projekt nie został dorzucony do porządku obrad na poprzednim posiedzeniu Sejmu, będziemy o nim rozmawiać dopiero dzień przed najbliższym posiedzeniem, które ma się odbyć 11 sierpnia" - poinformował. Dodał, że ostateczną decyzję może podjąć 12-osobowa Rada Liderów Konfederacji.

Kulesza: są wątpliwości, co do rzeczywistych celów PiS

Poseł zaznaczył, że w partii nie ma obaw co do spójności KWiN. "Konfederację rzeczywiście tworzą trzy różne środowiska, ale w sprawach ważnych siadamy, ucieramy opinie i jesteśmy w stanie wypracować wspólne stanowisko" - mówił. Dopytywany, kiedy to się stanie w tym przypadku, przyznał, że nie wierzy, aby projekt posłów PiS "został dociągnięty do końca". Według niego taka niewiara przeważa w Konfederacji, a w związku z tym silne są wątpliwości, co do rzeczywistych celów PiS.

Według Kuleszy, projekt PiS może być "rozpaczliwą próbą pokazania, że administracja prezydenta USA Joe Bidena musi czasem zwrócić uwagę na PiS". "Może być to także masochistyczna potrzeba przewracania się o własne nogi. Co jakiś czas mamy przecież do czynienia z jakimś kontrowersyjnym projektem, gdy rząd wychodzi i ogłasza, że nie cofnie się o krok, a następnie, pod presją międzynarodową, musi się z tego projektu wycofywać" - zauważył poseł.

Nie wykluczył, że mamy też do czynienia z "próbą leczenia kompleksów, pokazywania, +jak to nie przegrywamy strasznie na arenie międzynarodowej+". Ponadto, jak mówił, "politycznym celem tego projektu może być również próba sprawdzenia, na ilu posłów może liczyć sprzeciwiający się tej ustawie lider Porozumienia Jarosław Gowin". Kulesza zwrócił uwagę, że nowelizacja w kształcie proponowanym przez PiS, "może sprawić, że TVN24, zamiast właściciela amerykańskiego, może mieć właściciela niemieckiego".

Także poseł Winnicki podejrzewa PiS o "instrumentalne" traktowanie własnej inicjatywy. Jak dodał, oczekiwałby nowelizacji, która zmieniłaby nie tylko TVN24, ale też TVP Info.

"Jako frakcja narodowa w Konfederacji podnosiliśmy wiele lat temu kwestię potrzeby ograniczenia wpływu kapitału zagranicznego m.in. na rynku medialnym w Polsce. Ale można podejrzewać, że PiS traktuje projekt tej ustawy wyłącznie instrumentalnie w rozgrywce międzynarodowej. To może być takie ciągnięcie Amerykanów za nogawkę i mówienie: +popatrzcie na nas, rozmawiajcie z nami+. A może się skończyć na tym, że PiS wycofa się z projektu pod naciskiem ambasady Stanów Zjednoczonych w Polsce" - ocenił Winnicki.

Pytany, czy w kole Konfederacji może dojść do głosowania, co do ostatecznej decyzji, Winnicki zaprzeczył. "Myślę, że będziemy starali się postępować tak, jak niegdyś endecy, czyli ucierać swoje stanowiska, a nie starać się przegłosowywać cokolwiek na siłę" - powiedział. Pytany, co mogłoby przeważyć szalę i wpłynąć na poparcie projektu, odparł, że jest zbyt wiele trudnych do przewidzenia "zmiennych" w tej sprawie oraz w "retoryce" PiS, aby Konfederacja nie zachowywała "daleko idącej powściągliwości".

"Nie jesteśmy ani z partią pod tytułem PiS, ani z partią pod tytułem TVN. Samodzielnie reprezentujemy myślących Polaków i w tej pozycji chcemy pozostawać. A wiarygodność PiS, jeżeli chodzi o robienie mediów jest zerowa. Najchętniej zagłosowalibyśmy za ustawą, która zmienia nie tylko TVN, ale zmienia też TVP" - podsumował Winnicki.

Ustawodawstwo z szerszym horyzontem 

Poseł Grzegorz Braun (członek Rady Liderów Konfederacji i prezes Partii Korona) dodał, że zmieniłby znacznie więcej na rynku medialnym w Polsce, a zacząłby od początku, czyli od ich konstytuowania w przeszłości. Jak dodał, co do samego projektu PiS, Konfederacja "stanowczo uchyla się od przyjęcia jakiejkolwiek roli w takiej ustawce".

"Nie chcemy dać się wplątać w sieć fałszywych alternatyw. Gdybyśmy mieli poważnie rozmawiać o reformie i uzdrowieniu tak zwanego ładu w polskim eterze, to musielibyśmy zacząć od tego, że założycielami i pierwszymi kuratorami tego byli przecież jeszcze nieboszczycy Czesław Kiszczak i Wojciech Jaruzelski" - zaznaczył.

Według posła, pierwsze procesy koncesyjne "utrwaliły stan permanentnej manipulacji w świecie post PRL-owskich mediów". Ocenił, że w latach 90. XX wieku w Polsce "stworzono kartel dezinformacyjny", w którym "Konfederacja nie może przecież wskazać swojego faworyta". "Te procesy koncesyjne należałoby anulować i zacząć od nowa, gdybyśmy naprawdę chcieli zerwać z PRL-em, tylko, że wtedy ta operacja musiałaby dotyczyć nie tylko TVN, ale i TVP" - podkreślił.

Odnosząc się do kwestii ograniczania "obcych wpływów", dodał, że ustawodawstwo musiałoby być tworzone "nie jako młot tylko na jednego, czy drugiego nadawcę, na którego łatwą konformizację aktualny układ władzy nie może liczyć". "Musiałoby to być ustawodawstwo z horyzontem szerszym, otwartym na przykład na kategorię +foreign agents+, znaną w prawodawstwie amerykańskim, ale na tyle użyteczną, że zaadaptowaną też w prawodawstwie rosyjskim" - powiedział Braun.

"Tak jak lobbyści w Sejmie nie mogą grasować nieoflagowani, tak i w życiu publicznym dobrze by było, gdyby Polacy mogli liczyć na czytelne oznakowanie podmiotów sterowanych i kierowanych z zagranicy" - zaznaczył poseł.

Dopytywany, czy możliwe jest zajęcie odmiennych stanowisk przez polityków Ruchu Narodowego i KORWiN ws. projektu PiS, Braun odparł: "Pomidor". Jednocześnie wykluczył, aby doszło do rozłamu w Konfederacji. "Wszystkie dotychczas kolportowane przedwczesne pogłoski o naszym zgonie w kwiecie wieku, o rozpadzie, dezintegracji, zawsze zostawały tylko pogłoskami i nie znajdują pokrycia w rzeczywistości" - podkreślił Grzegorz Braun. (PAP)

Autor: Mieczysław Rudy

mmi/