O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Świątek po wygranym meczu w US Open: taktyka się opłaciła. Znamy kolejną rywalkę Polki

"Jestem zadowolona z serwisu, taktyka się opłaciła" - powiedziała Iga Świątek, która wygrała z Amerykanką Jamie Loeb 6:3, 6:4 i awansowała do drugiej rundy wielkoszlemowego turnieju tenisowego US Open w Nowym Jorku.

Iga Światek Fot. PAP/EPA/JASON SZENES
Iga Światek Fot. PAP/EPA/JASON SZENES

Rozstawiona z numerem siódmym Polka potrzebowała zaledwie 75 minut na odniesienie zwycięstwa. Jej kolejką rywalką będzie Francuzka Fiona Ferro.

Świątek nie miała ostatnio dobrej passy. Po odpadnięciu w lipcu w drugiej rundzie igrzysk w Tokio i na początku sierpnia w meczu otwarcia w Cincinnati Open zdecydowała o odpuszczeniu rywalizacji aż do US Open. Skupiła się wyłącznie na treningach, jak i grach kontrolnych. Dzięki wysokiemu rankingowi chętnych do gry z nią nie brakowało. Dla przykładu tylko w ubiegłym tygodniu po drugiej stronie treningowej siatki stanęły Ashley Barty, Aryna Sabalenka, Madison Keys, Dominika Muchova.

"To wspaniałe, że mogę się od nich uczyć i bardzo inspirujące. Dla przykładu podpatrzyłam, że Barty w ogóle się nie frustruje po błędach. A kiedy nawet się trochę zdenerwuje to wówczas jej gra wygląda lepiej i lepiej. Nie wiem jak to jest i pewnie ze dwa lata mi zajmie zrozumienie tego wszystkiego." - stwierdziła 20-latka.

Doświadczenie wspólnych treningów z czołowymi singlistkami na świecie podobało się jej także ze względu na to, że znowu mogła poczuć się jak "underdog". Jak sama przyznała to uczucie było bardzo sympatyczne i jakby się za nim stęskniła. Cieszyła się także z tego, że forma rosła, ale dmuchała na zimne. "Na treningach mogę wyglądać rewelacyjnie, ale sztuka to później przenieść na mecz." - zauważyła. 

We wtorkowe, nowojorskie duszne popołudnie Świątek w starciu z urodzoną w Bronxville (zaledwie 25 km od Louis Armstrong Stadium) Jamie Loeb była wielką faworytką. O przeciwniczce wiedziała niewiele, ale doceniała to, że wygrała ona trzy kwalifikacyjne spotkania z wyżej notowanymi rywalkami bez straty seta.

Świątek nie lekceważy przeciwniczek

"Nie można nikogo lekceważyć, bo na wielkich turniejach każdy może mieć +dzień konia+. Wiedziałam, że jest +rozegrana+ i w rytmie. Nie patrzyłam na ranking tylko skupiałam się na sobie i traktowałam ten mecz jak każdy inny." - wyjaśniła Polka. 

Do zwycięstwa 6:3 6:4 wystarczyły jej dwa przełamania - po jednym w każdym z setów. "Jestem zadowolona z serwisu i z tego, że utrzymywałam kontrolę w tym meczu. Brakowało mi rytmu, dlatego czasami dawałam jej popsuć zagranie. Grała szybko, ryzykowała i popełniała sporo błędów. To się opłaciło." - dodała podopieczna Piotra Sierzputowskiego.

Amerykańscy komentatorzy stacji ESPN chwalili Świątek za dojrzałą postawę w drugim secie, szczególnie za udane i bezkompromisowe zamknięcie meczu. Ale mówili też, że teraz czeka ją ciężka przeprawa z mocno uderzającą Fioną Ferro. Polka już raz ograła Francuzkę w 1/16 finału Australian Open, ale była ostrożna jeśli chodzi o nastroje przed czwartkowym starciem.

"Ciężko mi ocenić, czy to jest jakakolwiek przewaga. Niby znam jej styl gry, niby wiem co działo w Australii, ale ona też wie jak ja gram. To zresztą było osiem miesięcy temu i teraz warunki są inne, więc jakby na nowo muszę przygotować się na wszystko." - podsumowała polska zawodniczka.

Po meczu z Loeb długo i cierpliwie Świątek rozdawała autografy kibicom, również z Polski, którzy kilkakrotnie podczas meczu śpiewali "Polska! Biało-czerwoni!".

"Cieszę się, że wracamy do normalności, bo bardzo brakowało mi kontaktu z fanami. Dla mnie to też jest w zasadzie nowe doświadczenie, bo French Open wygrałam podczas pandemii przy pustych trybunach i dopiero tutaj widzę, jakie jest zainteresowanie moją osobą. Nie mogę się do tego jeszcze przyzwyczaić, ale podoba mi się to. Tylko prosiłabym, aby następnym razem wsparcie z trybun było nieco bardziej odpowiednie. Głośne okrzyki pomiędzy pierwszym a drugim serwisem wybijały mnie z rytmu." - zakończyła Polka.    

Z Nowego Jorku dla PAP - Tomasz Moczerniuk
 

Zobacz także

  • Iga Świątek, Maryla Rodowicz. Fot. PAP/Lech Muszyński/Andrzej Jackowski
    Iga Świątek, Maryla Rodowicz. Fot. PAP/Lech Muszyński/Andrzej Jackowski

    "Najpiękniejszy prezent ever". Iga Świątek zaskoczyła Marylę Rodowicz w jej 80. urodziny

  • Iga świątek Fot. PAP/Lech Muszyński
    Iga świątek Fot. PAP/Lech Muszyński

    Billie Jean King Cup. Świątek: cieszę, że miałam okazję spędzić trochę czasu z polskimi kibicami

  • Iga Świątek podczas meczu z Gabrielą Lee. Fot. PAP/Lech Muszyński
    Iga Świątek podczas meczu z Gabrielą Lee. Fot. PAP/Lech Muszyński

    Billie Jean King Cup - wygrane Klimovicovej i Świątek, Polska prowadzi z Rumunią 2:0

  • Iga Świątek. Fot. PAP/Lech Muszyński
    Iga Świątek. Fot. PAP/Lech Muszyński

    Billie Jean King Cup - Polki pokonały Nowozelandki 3:0

Serwisy ogólnodostępne PAP