Macron sugeruje Schulzowi, by zawarł koalicję rządową z Merkel

2017-12-03 11:35 aktualizacja: 2018-10-05, 21:00
epa06059538 French President Emmanuel Macron (L) shakes hands with Chairman of the German Social Democratic Party Martin Schulz next to German Chancellor Angela Merkel at the European Parliament as world leaders gather for the European Ceremony of Honour for late former German chancellor Helmut Kohl in Strasbourg, France, 01 July 2017. Kohl, widely regarded as the father of German reunification in 1990, died on 16 June 2017 at his home in Ludwighshafen, Germany. He was the sixth chancellor of the Federal Republic of Germany from 1982 to 1998. EPA/PATRICK SEEGER Dostawca: PAP/EPA. Archiwum PAP/EPA © 2017 / PATRICK SEEGER
epa06059538 French President Emmanuel Macron (L) shakes hands with Chairman of the German Social Democratic Party Martin Schulz next to German Chancellor Angela Merkel at the European Parliament as world leaders gather for the European Ceremony of Honour for late former German chancellor Helmut Kohl in Strasbourg, France, 01 July 2017. Kohl, widely regarded as the father of German reunification in 1990, died on 16 June 2017 at his home in Ludwighshafen, Germany. He was the sixth chancellor of the Federal Republic of Germany from 1982 to 1998. EPA/PATRICK SEEGER Dostawca: PAP/EPA. Archiwum PAP/EPA © 2017 / PATRICK SEEGER
Prezydent Francji Emmanuel Macron przekonuje szefa SPD Martina Schulza, by wszedł do koalicji rządowej z blokiem chadeckim CDU/CSU Angeli Merkel, co pozwoli na zreformowanie Unii Europejskiej - podało niedzielne wydanie "Frankfurter Allgemeine Zeitung - "FAS".

W rozmowie z dziennikarzami gazety Schulz potwierdził, że Macron dzwonił do niego w zeszłym tygodniu kilkakrotnie sugerując, że jako członek rządu będzie mógł wpływać na proeuropejski kierunek niemieckiej polityki.

"Wywalczone dawniej zobowiązanie państwa do ochrony pracobiorców i pracobiorczyń może zostać odnowione tylko przez europejskich socjaldemokratów, a nie na własną rękę przez Francję czy Niemcy" - powiedział Schulz.

Przewodniczący SPD ujawnił, że w minionych dniach otrzymał wiele telefonów i e-maili od europejskich polityków z prośbami o zaangażowanie się w tworzenie rządu.

Grecki premier Aleksis Cipras napisał mu, że nie może "stać z boku" w "decydującym czasie dla Europy". Udział w rządzie jest "warunkiem walki o progresywne reformy i demokratyzację" Europy. "Nie zapominaj, że prawdziwe lewicowe i postępowe stanowisko nie polega na tym, by zachować maksymalną czystość swojej tożsamości, lecz by walczyć o rzeczywiste zmiany i interesy, w interesie wielu" - napisał Cipras w sms-ie do Schulza.

Stanowisko to podzielają politycy SPD zajmujący się polityką zagraniczną i europejską. Ich zdaniem nadszedł czas, by wreszcie zwiększyć wpływ SPD na politykę zagraniczną rządu Niemiec - czytamy w "FAS".

"W sojuszu z Macronem możliwe będzie wywarcie presji na Merkel" - powiedziało redakcji anonimowe źródło w partii. Socjaldemokraci chcą unieważnić nieformalną umowę obowiązującą w poprzedniej kadencji, zgodnie z którą SPD realizuje swoje socjalne projekty, a politykę zagraniczną oddaje kanclerz Merkel.

Koalicja chadeków i socjaldemokratów rządziła Niemcami przez ostatnie cztery lata. Po wyborach parlamentarnych 24 września, w których SPD uzyskała wynik najgorszy w swojej powojennej historii (20,5 proc.), władze partii zapowiedziały przejście do opozycji.

Zabiegi Merkel o utworzenie koalicji z liberalną FDP i Zielonymi zakończyły się dwa tygodnie temu niepowodzeniem. W tej sytuacji prezydent Steinmeier zaapelował do socjaldemokratów o zmianę stanowiska i podjęcie rozmów z chadekami.

W przyszłym tygodniu zjazd SPD podejmie decyzję o ewentualnym rozpoczęciu rozmów o wspólnym rządzie z CDU i CSU.

Jeżeli chadekom nie uda się zawrzeć koalicji z SPD, Merkel będzie musiała utworzyć rząd mniejszościowy lub zgodzić się na przedterminowe wybory.

Od ponad miesiąca Niemcy są rządzone przez gabinet komisaryczny, który formalnie ma takie same uprawnienia jak zwykły rząd, lecz w praktyce ma znacznie ograniczone możliwości podejmowania decyzji.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)