Morawiecki w Auschwitz-Birkenau: sprawiedliwość wymaga pamięci i zadośćuczynienia

2019-12-06 15:12 aktualizacja: 2019-12-07, 07:43
Oświęcim, 06.12.2019. Premier Mateusz Morawiecki przemawia podczas uroczystości 10-lecia Fundacji Auschwitz-Birkenau. Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Oświęcim, 06.12.2019. Premier Mateusz Morawiecki przemawia podczas uroczystości 10-lecia Fundacji Auschwitz-Birkenau. Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Sprawiedliwość wymaga pamięci, ale i zadośćuczynienia wobec żyjących i wobec tych, których dzisiaj nie ma - mówił premier Mateusz Morawiecki na uroczystości 10-lecia Fundacji Auschwitz-Birkenau. Podkreślał też, że ten, kto jest bierny wobec przekłamań historycznych jest ich współautorem.

Premier polskiego rządu a także kanclerz Niemiec Angela Merkel wzięli w piątek udział w uroczystości, która odbyła się w b. obozie Auschwitz II-Birkenau. Wcześniej złożyli razem wieńce w barwach narodowych obu państw przed Ścianą Straceń na dziedzińcu bloku 11. oddając hołd wszystkim ofiarom niemieckiego obozu.

Zabierając głos podczas uroczystości Morawiecki zwracając się do ocalałych "z tamtych czasów zagłady" zadeklarował, że państwo polskie "zobowiązuje się do dbania o pamięć o tamtych czasach, pamięć o zbrodniach nazistowskich Niemiec". "Sprawiedliwość, spóźniona wobec ofiar, wymaga pamięci, a jednocześnie zadośćuczynienie wobec żyjących i wobec tych, których dzisiaj nie ma, ale którym winni jesteśmy pamięć, również jest elementem tej sprawiedliwości, o którą będziemy dbać" - powiedział Morawiecki.

Mówił, że druty, mury, domy, chodniki, baraki są niemymi świadkami zbrodni z czasów II wojny światowej popełnianych na więźniach: Żydach, Polakach, jeńcach rosyjskich, Romach, Sinti. Premier zaznaczał, że dzisiaj odchodzą ludzie, którzy byli świadkami tamtych strasznych czasów. "Tym bardziej jesteśmy zobowiązani do tego, żeby tę pamięć pielęgnować. Bo jeżeli pamięć odchodzi, to tak jakbyśmy drugi raz skrzywdzili ludzi, którzy przeszli tutaj przez piekło, przeszli przez niewyobrażalne cierpienia" - powiedział Morawiecki.

Nawiązywał do słów Emmanuela Levinasa, filozofa pochodzenia żydowsko-litewskiego, który mówił, że brak pamięci i zapomnienie, to jakby znowu przyznawać rację złu przeciwko dobru. "Dzisiaj musimy o pamięć dbać tak, jak byśmy dbali o tamtych ludzi. Tyle możemy dla nich zrobić" - powiedział premier i dodał, że w związku z tym staramy się dbać o wszystkie takie miejsca pamięci.

W tym kontekście powiedział, że kilka dni temu odwiedził Skarżysko-Kamienną i był "poruszony historią miejsca w sumie nieznanego". Jak mówił znajdujący się tam zakład przemysłu obronnego Mesko w czasie II wojny światowej był zamieniony w obóz pracy. "To był szczególny obóz pracy, bo zginęło tam w męczarniach, w torturach, z głodu, chorób i z wycieńczającej bestialskiej pracy 35 tys. ludzi. Takich miejsc na obszarze okupowanym przez III Rzeszę, przez Niemcy hitlerowskie, są dziesiątki, pewnie nawet setki" - powiedział.

Dodał, że podczas spotkania z kanclerz Merkel mówił jej o Treblince, gdzie zginęło ok. 800 tys. osób w "okrutny sposób mordowanych".

Morawiecki: kto jest bierny wobec przekłamań historycznych jest jakby współautorem tych przekłamań

"Zofia Kossak-Szczucka mówiła, że ten, kto jest bierny wobec zła jest jak gdyby współuczestnikiem zła. My dzisiaj możemy powiedzieć o nas, że ten, kto jest bierny wobec przekłamań historycznych jest jakby współautorem tych przekłamań. Dlatego dzisiaj wszyscy musimy o prawdę tamtych czasów dbać z największą starannością" - podkreślił szef polskiego rządu.

Zaznaczył, z tego powodu strona polska stara się od władz Austrii odkupić tereny po dawnym obozie Mauthausen-Gusen, gdzie zginęła - jak mówił Morawiecki - część polskiej inteligencji. "Nie możemy dopuścić do tego, żeby tereny po dawnych obozach koncentracyjnych i obozach zagłady zamieniały się w miejsca niegodne upamiętnienia, miejsca, które służą do innych celów" - oświadczył.

Jego zdaniem, "świadectwa z tamtych czasów budują dzisiejszą teraźniejszość", a jednym z takich świadectw - jak mówił premier - jest świadectwo chłopca żydowskiego, który ocalał z Holokaustu. "Ja nie sądziłem, że są jeszcze jakieś miasta. Po tym zniszczeniu, które dotknęło moje miasto żyłem wśród lasów, wśród pól, myślałem, że już nie ma tylu ludzi" - cytował Morawiecki. Przekonywał, że "to poruszające świadectwo pokazuje w jakiej przestrzeni mentalnej, w jakiej traumie żyli ci ludzie".

Fundacja Auschwitz-Birkenau powstała w 2009 r. Jej zadaniem było zgromadzenie 120 mln euro, z których coroczne odsetki pozwolą na planowe i systematyczne realizowanie prac konserwatorskich nad pozostałościami po niemieckim obozie. Priorytety i harmonogram prac określa Globalny Plan Konserwacji. Oficjalnie został zainaugurowany latem 2012 r. Wówczas ruszyły też pierwsze prace konserwatorskie.

Kapitał wieczysty, którym zarządza Fundacja, wsparło już blisko 40 państw oraz darczyńcy indywidualni. Deklaracje finansowe znacznie przekroczyły 100 mln euro. Największą kwotę wpłaciły dotychczas Niemcy - 60 mln euro. Obecnie zapowiedziano, że przekażą one na ten cel kolejnych 60 mln euro. Polska wpłaciła na fundusz wieczysty 10 mln euro.

Budynek tzw. centralnej sauny, gdzie odbyły się w piątek oficjalne uroczystości, został wzniesiony na terenie Auschwitz II-Birkenau. Od grudnia 1943 r. Niemcy przeprowadzali w nim procedurę przejęcia do obozu więźniów.

Angela Merkel i Mateusz Morawiecki po zakończeniu uroczystości zapalili znicze na pomniku ofiar Auschwitz, który znajduje się w byłym niemieckim obozie Auschwitz II-Birkenau pomiędzy ruinami największych komór gazowych. (PAP)

autor: Rafał Białkowski, Marek Szafrański, Nadia Senkowska

rbk/ szf/ nak/ mok/