Politolożka: skutek negocjacji w Arabii Saudyjskiej to pierwszy krok do pokoju w Ukrainie
Skutek negocjacji między USA i Ukrainą, do których doszło we wtorek w Arabii Saudyjskiej, to pierwszy krok do pokoju w Ukrainie – oceniła we wtorek w rozmowie z PAP politolożka z Uniwersytetu Szczecińskiego dr Barbara Patlewicz. Jej zdaniem Rosja przyjmie zaproponowane 30-dniowe zawieszenie broni, ale nie natychmiast.
Zapytana o to, kto zyskuje na przeprowadzonych we wtorek rozmowach amerykańsko-ukraińskich, ekspertka odpowiedziała, że "wszyscy". "Sytuacja przed spotkaniem w Dżuddzie była patowa, gdyż każdej ze stron zależało na tym, aby cokolwiek uzyskać. Szczególnie zyskuje (prezydent Ukrainy Wołodymyr) Zełenski, który na nowo wraca do gry – zaznaczyła i dodała:
"Te negocjacje pokazują, że rozmowy o Ukrainie nie będą prowadzone wyłącznie przez USA i Rosję nad głowami Ukraińców, ale z ich rzeczywistym udziałem".
Według politolożki rezultaty spotkania wskazują na sposób działania amerykańskiej administracji, która "potrafiła zracjonalizować swoje cele, nie podbijając zbyt mocno kwestii podpisania umowy o surowcach". "To dobry początek, aby poskromić spiralę narracji płynącej ze strony Donalda Trumpa, który każdego dnia otwiera nową przestrzeń do konfliktu na arenie międzynarodowej - a to mówieniem o Kanadzie jako 51. stanie, a to próbą zagarnięcia Grenlandii" – zauważyła Patlewicz. Jej zdaniem prezydent USA Donald Trump zyskał na pokazaniu swojej konsekwencji w dążeniu do rozwiązania konfliktu w Ukrainie.
Rozmówczyni PAP nie ma wątpliwości, że Rosja - być może przeciągając - ale jednak podpisze proponowane przez USA i zaakceptowane przez Ukrainę 30-dniowe zawieszenie broni. "Niepodpisanie rozejmu przez Kreml wyglądałoby bardzo źle, przede wszystkim propagandowo. Wytrąciłoby to (Kremlowi z ręki) argument wysuwany przez Trumpa, że Rosja chce porozumienia i zakończenia wojny" – oceniła politolożka.
Karta przetargowa
"Kartą przetargową jest kwestia, czy Rosja, podpisując porozumienie, dostanie gwarancję, czyli tereny, na których jej zależy. To obwody ługański, doniecki, chersoński oraz zaporoski (w Ukrainie). Tu sprawa jest wciąż otwarta. Rosja powie: 'Tak, zgadzamy się', żeby to dobrze wyglądało w przestrzeni międzynarodowej, ale pozostaje pytanie co się stanie, gdy minie tych 30 dni?" – zastanawia się rozmówczyni PAP.
Jej zdaniem możliwe jest, że po stronie rosyjskiej pojawią się nowe roszczenia poza gwarancjami terytorialnymi, w tym dotyczące tego, jakie państwa będą tworzyć wojska stabilizacyjne na terenie Ukrainy.
"Moim zdaniem Rosji przede wszystkim zależy na tym, kto wejdzie w skład sił stabilizacyjnych. Moskwa może oczekiwać, że będą to np. kraje z grupy BRICS, czyli Indie, Chiny, Brazylia. Nie wyobrażam sobie, żeby Putin zgodził się, aby wśród tych wojsk były wyłącznie wojska krajów Unii Europejskiej, członków NATO, czy chociażby Australii" – powiedziała Patlewicz.
"Rosja zrobi wszystko, by zmaksymalizować swoje zyski z ewentualnego podpisania tego 30-dniowego rozejmu. Może być tak, że będzie to przeciągać, aby jeszcze bardziej podkreślić, że – jak wcześniej mówił Trump – ma wszystkie karty w rękach. Może to nawet doprowadzić do kilkudniowej eskalacji konfliktu" - dodała.
I received a report from our delegation on their meeting with the American team in Saudi Arabia. The discussion lasted most of the day and was good and constructive—our teams were able to discuss many important details.
Our position remains absolutely clear: Ukraine has been… pic.twitter.com/7EZXTVA52C— Volodymyr Zelenskyy / Володимир Зеленський (@ZelenskyyUa) March 11, 2025
Tymczasowe zawieszenie broni
Kijów przystał we wtorek na amerykańską propozycję natychmiastowego 30-dniowego zawieszenia broni, zaś Stany Zjednoczone zapowiedziały wznowienie przerwanej pomocy wojskowej dla tego kraju. Obie strony zgodziły się też podpisać umowę surowcową. Prezydent USA Donald Trump poinformował, że w środę dojdzie do rozmów z Rosjanami na temat zawieszenia broni, i wyraził nadzieję, że Moskwa przyjmie propozycję rozejmu. Sugerował, że sam również będzie rozmawiał z Władimirem Putinem jeszcze w tym tygodniu.
Marta Zabłocka (PAP)
mzb/ szm/ know/