Premier Morawiecki: stoimy przed wyborem, czy Polska wolności, czy Polska nakazów z Europy

2023-08-25 20:35 aktualizacja: 2023-08-26, 09:58
Premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z mieszkańcami w Kolbuszowej. Fot. PAP/	Łukasz Gągulski
Premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z mieszkańcami w Kolbuszowej. Fot. PAP/ Łukasz Gągulski
Stoimy przed historycznym wyborem - czy chcemy Polski solidarnej, uczciwej, wolnej, Polski wolności, czy Polski nakazów płynących z Europy, z Berlina, albo z Moskwy, czy chcemy Polski liberałów, czy Polski prawa dżungli - mówił premier Mateusz Morawiecki.

Premier opowiadał o dylemacie, "czy najpierw musi powstać silna klasa średnia, po to, aby rozwinąć drogi, infrastrukturę, czy odwrotnie: poprzez rozwój dróg, infrastruktury wodno-kanalizacyjnej, infrastruktury ochrony zdrowia, edukacyjnej, komunikacyjnej, tworzy się polska klasa średnia".

Jego zdaniem, najlepszą polityką dla Polski lokalnej dla Podkarpacia, dla Kolbuszowej jest "zrobienie wszystkiego, aby do miast takich jak Kolbuszowa, ściągnąć, przyciągnąć infrastrukturę, bo w ślad za nią przybędą tu przedsiębiorcy i (stworzą) nowe miejsca pracy".

Premier: Donald Tusk to niebezpieczny szkodnik, niebezpieczny człowiek 

To jest groźba, przed którą przestrzegajmy wszystkich. Szef PO Donald Tusk to niebezpieczny szkodnik, niebezpieczny człowiek. On chce wrócić do prawa dżungli - mówił w piątek premier Mateusz Morawiecki. "My budujemy państwo prawa i sprawiedliwości, wolności i solidarności" - podkreślił.

Podczas spotkania z mieszkańcami Kolbuszowej (woj. podkarpackie) Morawiecki nawiązał do rządów koalicji PO-PSL przed rokiem 2015. Jak mówił, wówczas "na samym tylko Podkarpaciu zlikwidowali ponad 25 posterunków policji, zlikwidowali jednostki wojskowe w Rzeszowie i Przemyślu".

"Wypychali ludzi na emigrację. Umowy śmieciowe, brak perspektyw, brak odpowiedniej infrastruktury, brak jakości życia, infrastruktury sportowej i kulturalnej - taka była rzeczywistość" - mówił szef rządu.

"To jest groźba, przed którą przestrzegajmy wszystkich. Donald Tusk to niebezpieczny szkodnik, niebezpieczny człowiek. On chce wrócić do tamtego prawa pięści, prawa dżungli" - podkreślił Morawiecki.

"My budujemy państwo prawa i sprawiedliwości, wolności i solidarności" - zapewnił. "Oni chcą budować państwo, które jest oparte na prawie liberałów, prawie dżungli i prawie pięści. Nie chcemy takiej rzeczywistości" - mówił szef rządu.

"Jaki jest najlepszy obraz rządów czasów Tuska? Jak wybuchł kryzys, który miał rozmiary daleko mniejsze, niż ten, z którym my się zmagamy teraz, czyli covidowy, wojna na Ukrainie, kryzys energetyczny, kryzys z inflacją - cztery plagi egipskie na nas spadły. Oni mieli pięć, dziesięć razy mniejszy kryzys" - ocenił Morawiecki.

Tymczasem - jak kontynuował - w czasach tamtego kryzysu za rządów PO "gwałtownie zaczęło rosnąć bezrobocie do poziomu ponad 2,3 mln ludzi, setki tysięcy ludzi wypychali na emigrację". "Ile łez, ile żalu, smutku w czasach rządów PO, że musiał wyjechać syn, córka na zawsze. Ale może nie na zawsze, bo coraz więcej ludzi wraca" - powiedział Morawiecki.
 

Szef rządu: oni posługują się ruską propagandą 

Oni posługują się ruską propagandą. Szef PO Donald Tusk myśli, że to on wykorzystuje ruskie prowokacje, by nam dokuczyć; nie wie, że jest narzędziem w ręku Władimira Putina, bo - mam nadzieję - że nie kimś, kto współpracuje z Putinem - powiedział w piątek szef rządu Mateusz Morawiecki.

"Wielu ludzi musi przetrzeć oczy, bo myślą, że tak, jak jest obecnie, tak będzie cały czas" - mówił Morawiecki. 

"Oni posługują się ruską propagandą" - powiedział premier. "Jak Aleksander Łukaszenko zaatakował naszą granicę za pomocą nielegalnych migrantów, którzy mieli wedrzeć się do Polski dziesiątkami tysięcy, setkami tysięcy, to oni biegali z reklamówkami. Chcieli zapraszać ich wszystkich do Polski" - przypomniał szef rządu. "(Donald) Tusk mówił: ten mur nie powstanie ani przez rok, ani przez nawet trzy lata, bo grali w orkiestrze Putina" - dodał.

"Jak my wykonujemy teraz ogromny wysiłek, odtwarzamy jednostki wojskowe, odbudowujemy wielki polski przemysł obronny, choćby tutaj - na Podkarpaciu, niedaleko w Stalowej Woli, (to) co oni robią?" - pytał premier. "Opozycja krytykuje niemal każdy zakup, a teraz zaczęli posługiwać się mailami, które są na serwerach ruskich, wykradzione przez ruskich hakerów, bo Tusk myśli, że to on wykorzystuje ruskie prowokacje do tego, żeby nam dokuczyć. Ale zdziwi się, bo pewnie nie wie, kto kogo wykorzystuje. Nie wie, że jest narzędziem w ręku (Władimira) Putina. Bo mam nadzieję, że nie jest kimś, kto współpracuje z Putinem" - podkreślił szef rządu.

Premier Morawiecki zaapelował także do wyborców o czujność. "Bądźcie w tym okresie szczególnie czujni. Platforma Obywatelska podrobiła w internecie mój głos, posługując się ruskimi prowokacjami. Zobaczcie, do czego się posuwają. Zobaczcie, czyim pomocnikiem jest Donald Tusk i jego prawa ręka Rafał Trzaskowski (wiceszef PO, prezydent Warszawy - PAP), który powiedział o naszym Centralnym Porcie Komunikacyjnym, że: to jest gigantomania, więc, po co go tworzyć, przecież za dwa lata będziemy mieli w Berlinie" - powiedział. "To znaczy, kim on jest - prezydentem Warszawy czy jakimś urzędnikiem z Berlina?" - dodał. Jak podkreślił, "to jest wstyd, to jest hańba".

"Oni przystępują do szalonego ataku. Zobaczcie na te seanse nienawiści. Co ten Tusk próbuje zrobić? Z czym wam się to kojarzy? Bo mi się to kojarzy z jednym słowem - sektą nienawiści, z sektą hejtu". Zaznaczył, że lider PO w swoich wypowiedziach bardzo często nie opiera się na faktach. "Jak tylko zobaczy, że fakty przeczą jego opowieści, to tym gorzej dla faktów. Od razu przeskakuje na inny temat. Buduje zamkniętą sektę, dlatego my potrzebujemy wielkiego otwartego ruchu, ruchu z miłości do Polski, ruchu patriotycznego" - wskazał szef rządu.

Uważajcie, strzeżcie się wszyscy, bo szef PO Donald Tusk to ogromne niebezpieczeństwo dla Rzeczpospolitej, niebezpieczeństwo dla polskich rodzin - mówił Mateusz Morawiecki.

"Teraz rzucą wszystkie siły na ten odcinek frontu, żeby nas zniszczyć. Każda propaganda, każde łgarstwo, zamęt i ferment to będzie ich broń. Przestrzegam przed prowokacjami. Przypomnijcie sobie, jak Komorowski przegrywał z naszym kandydatem prezydentem Andrzejem Dudą. Przed drugą turą wyborów w maju 2015 roku doszło do bardzo dziwnego incydentu" - powiedział premier.

Dodał, że zbliża się sześć "bardzo ciężkich tygodni", takich gdzie - jak mówił - "oni posuną się do każdego kłamstwa, oszustwa, propagandy i prowokacji". "Uważajcie, strzeżcie się, strzeżcie nas przed tym i strzeżcie się wszyscy przed tym, bo Tusk to ogromne niebezpieczeństwo dla Rzeczpospolitej, niebezpieczeństwo dla polskich rodzin" - apelował szef rządu.

"A dlaczego oni chcą nas tak zaatakować?" - pytał premier. "Bo przez siedem lat, bo przez kilka miesięcy musieliśmy przygotować programy, przez siedem lat - zobaczcie, co udało się zrobić, ile inwestycji do miast, miasteczek" - zauważył. Jak mówił, "dzisiaj słyszał od wójta jednej z gmin, że jest to okres największych inwestycji w tej gminie oraz największych inwestycji w powiecie kolbuszowskim i łańcuckim".

Morawiecki wymieniał też takie działania rządu PiS, jak 13. i 14. emerytura, programy społeczne np. 500 plus, odtwarzanie jednostek wojskowych, zbrojenie armii i przesunięcie planów obronnych na wschodnią granicę. Premier dodał, że kiedy myśli o tym, jak te programy wpłynęły na obywateli, to sprawia to, że będzie walczyć do ostatniej sekundy o to i za to, aby, Rzeczpospolita miała szansę na dalszy rozwój, a nie była niszczona jak w czasach naszych poprzedników".

"To, co się już stało niech będzie projekcją, prognozą na przyszłość, na jutro i na pojutrze i na cztery i osiem lat, na nasz program" - dodał. "Nasz program i nasza wizja to wizja rozwoju sprawiedliwego, zrównoważonego, aby nikt, de facto, nie zmuszał was do wyjazdu stąd, jak ktoś nie chce, waszych dzieci i wnuków także. To jest wizja Polski sprawiedliwej" - powiedział.

"Stoimy przed wyborem, czy Polska wolności, czy Polska nakazów z Europy"

Stoimy przed historycznym wyborem - czy chcemy Polski solidarnej, uczciwej, wolnej, Polski wolności, czy Polski nakazów płynących z Europy, z Berlina, albo z Moskwy, czy chcemy Polski liberałów, czy Polski prawa dżungli - mówił premier Mateusz Morawiecki.

"Gdyby nie było naszych rządów, to 25 lat tego liberalnego systemu, który był rozwijany, ciężko byłoby do czegokolwiek porównać. Było bezrobocie cały czas (...) potem rosło też w czasach Tuska i było gigantyczne" - mówił Morawiecki do mieszkańców Kolbuszowej (woj. podkarpackie).

Jak dodał wówczas "był system wyprzedaży, już nic nie byłoby w polskich rękach i przy kryzysie energetycznym nie moglibyśmy sobie pozwolić na wielkie tarcze osłonowe". Podkreślił, że "nie chcemy takiej Polski, chcemy Polski wolnej i suwerennej".

"Dlatego stoimy przed historycznym wyborem - czy chcemy Polski solidarnej, uczciwej, wolnej, Polski wolności, czy Polski nakazów płynących z Europy, z Berlina, albo z Moskwy; Polski liberałów, czy Polski prawa dżungli" - mówił Morawiecki.

Dodał, że ma nadzieję, iż "15 października pogonimy tego Tuska szkodnika". "Tego, który chce unieważnić referendum (...), prezydent Andrzej Duda nie jest wybranym prezydentem, bo dla niego moralnym zwycięzcą jest Rafałem Trzaskowski; tego od Nord Stream 2 jako projektu biznesowego; tego, który ma dziś kłopoty ze swoim Campusem, bo mu dziennikarze, którzy nie są klakierami PO, odmawiają współpracy" - mówił szef rządu.

Premier pytał dalej, czy w związku z tym wybieramy "Tuska ze swoim pomagierem Trzaskowskim, czy Polskę PiS, gdzie zrobimy wszystko, aby była to Polska dostatnia, sprawiedliwa, solidarna i dumna". "Wybór należy do państwa, do wszystkich Polaków" - zakończył Morawiecki.

"Nasi przeciwnicy polityczni boją się referendum; wiedzą, że będzie zobowiązaniem dla każdego rządu"

Nasi przeciwnicy polityczni boją się referendum, bo wiedzą, że to będzie zobowiązanie dla każdego rządu Rzeczypospolitej; oni, którzy próbowali się nazywać opozycją demokratyczną, pokazali najbardziej antydemokratyczne oblicze - stwierdził premier. 

"Zobaczcie jak nasi przeciwnicy polityczni się bronią przed referendum. Oni, którzy próbowali się nazywać opozycją demokratyczną, pokazali swoje najbardziej antydemokratyczne oblicze" - mówił premier.

Podkreślił, że przepisy umożliwiają przeprowadzenie referendum i wyborów parlamentarnym w jednym dniu. "A jednak oni, w wielkim strachu, głosowali przeciw (referendum - PAP), przeciw głosowała Platforma, ale przeciw głosowała też Lewica i pozostałe kluby tez nie głosowały za tym referendum - albo się wstrzymywały, albo były przeciw" - zauważył.

"Dlaczego? Bo oni ukrywają swoje poglądy w 4czterech pytaniach referendalnych. Oni nie chcą się przyznać" - mówił. "Jeśli by nie bali się tego, jeśli by mieli takie same zdanie co do wyprzedaży, nielegalnej migracji, emerytur, to poparliby to. (...) A tej uchwały nie poparli" - powiedział.

"Dlaczego tej uchwały nie poparli, dlaczego nie chcą referendum? Bo boją się, że odpowiedź na te cztery pytania będzie zobowiązaniem dla każdego rządu Rzeczypospolitej, niezależnie od jego kształtu i że to zobowiązanie zrealizujemy (...) zgodnie z wolą narodu, wolą Polaków" - powiedział.

Premier przypomniał też pytania referendalne. Pierwsze z nich brzmi: "Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?". Drugie: "Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?". Trzecie: "Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?". Czwarte: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?".

"My jesteśmy przeciw wyprzedaży nielegalnej migracji i podnoszeniu wieku emerytalnego" - podkreślił premier. "Oni ukrywają swoje faktyczne zamiary przed Polakami. (...) Nie chcą narazić się swoim wielkim, możnym protektorom" - stwierdził również szef rządu.

Jak dodał, polska konstytucja jest najważniejsza i nie może stać niżej od prawa Unii Europejskiej. "Nie daliśmy sobie pluć w twarz. Polska jest i pozostanie suwerenna" - zapewnił Morawiecki.

"Listy wyborcze ogłoszone przez PO przypominają coś między szalupą ratunkową a bojówkami"

Listy wyborcze ogłoszone przez Platformę Obywatelską przypominają coś pomiędzy szalupą ratunkową a bojówkami - powiedział premier. Nazwał też szefa PO Donalda Tuska "spinaczem między Moskwą a Berlinem", który "spina ruskie i niemieckie interesy".

"To jest ich polityka: zniszczyć nas nienawiścią, chaosem, kłamstwem, oszustwem, obłudą. To jest ich plan, ale jeśli myślą, że nas zastraszą, albo że będą poprzez te swoje media w stanie zniszczyć nas, to są w grubym błędzie. Zobaczcie, szanowni państwo, oni w ogóle nie posługują się programem. Oni nie mają programu. Chociaż nie, przepraszam, pomyliłem się: mają dwa programy - jeden to TVN, a drugi program to TVN24. To są dwa programy Platformy Obywatelskiej" - powiedział Morawiecki.

"Zobaczcie czym są te listy, które zostały ogłoszone przez Platformę Obywatelską, te listy do parlamentu, listy do Sejmu. Co wam przypominają te listy? Bo mi przypominają coś pomiędzy szalupą ratunkową a bojówkami. To już jest taki stan, że nawet członkowie Platformy Obywatelskiej nie wierzą w zwycięstwo Koalicji Obywatelskiej" - powiedział. "Nawet ich sondaże, które zawsze łgały, już nie są w stanie łgać dalej aż tak jak wcześniej i pokazują, że ludzie się budzą, Polacy się budzą. Widzą, że wyciągnęliśmy Polskę z tego liberalnego dziadostwa i wierzą w przyszłość" - ocenił Morawiecki. "I ja wierzę w przyszłość, wierzę w Polskę, w Kolbuszową, w Podkarpacie, wierzę w was" - podkreślił.

"Na ich listach zobaczcie: pan (Andrzej) Rozenek - piewca Jerzego Urbana, tego, który podżegał do śmierci księdza Jerzego Popiełuszki, albo pan (Bogusław) Wołoszański, który według prezesa IPN był wręcz szpiegiem, szpiegował na rzecz komunistycznej władzy, szpiegował na rzecz komunistycznej władzy przeciwko komu? Przeciwko NATO, Wielkiej Brytanii i Stanom Zjednoczonym. Zobaczcie, drodzy państwo, co się dzieje: Tusk bierze Wołoszańskiego, tego, którego prezes Nawrocki określa, że szpiegował na rzecz władzy komunistycznej przeciwko NATO i Amerykanom" - mówił premier.

"Czyli widać już na horyzoncie tę ich politykę. Tusk jest takim spinaczem między Moskwą a Berlinem. Spina ruskie i niemieckie interesy. Chcecie dowodu? On najbardziej sprzyjał, będąc w Brukseli właśnie tej polityce Angeli Merkel, która prowadziła do tego, że ruscy i Niemcy mieli handlować ropą razem, a my mieliśmy siedzieć cicho i płacić" - mówił premier.

"Myśmy zerwali z tą zależnością, zbudowali niezależne gazociągi Baltic Pipe do Norwegii i uniezależniliśmy się w transporcie ropy. Zrobiliśmy to. To nie to, że coś zrobimy, to już się stało. Jesteśmy niezależni - to boli Niemców, to boli ruskich i boli Tuska" - podkreślił Morawiecki.

Podczas spotkania szef rządu złożył też deklarację. "W naszych czasach mamy najniższe bezrobocie w historii i moje największe zobowiązanie wobec was tu na Podkarpaciu: jeśli wyborcy nam zaufają, Polacy powierzą nam władzę, będę robił wszystko - a zobaczcie ile się udało - aby jak najwięcej inwestycji publicznych i prywatnych, przedsiębiorców krajowych i zagranicznych, przyciągnąć tu na Podkarpacie, tu do Kolbuszowej, żeby tu powstawały miejsca pracy, w Leżajsku i w Łańcucie, w Przemyślu i w Krośnie, w Sanoku i w Kolbuszowej" - zadeklarował Morawiecki.

"Bo za ich czasów, za czasów Tuska bezrobocie było tak wielkie, ze nawet Tusk uciekł z kraju szukać roboty na emigracji. Tak było, ale szkoda, że tam nie został. Jeszcze wyjedzie, tak, macie rację, szanowni państwo" - powiedział.

"Robimy wszystko na rzecz rozwoju kraju; to nas różni od partaczy i leni z PO"

Staramy się naprawdę robić wszystko na rzecz rozwoju kraju. To jest różnica między partaczami, leniami z Platformy Obywatelskiej, a nami - podkreślił premier Mateusz Morawiecki.

Podczas przemówienia szef rządu zwrócił się do zgromadzonych z prośbą, aby pytali swoich przyjaciół, sąsiadów, rodziny, także i przeciwników politycznych, "gdzie podziały się pieniądze z wyprzedanego majątku polskiego" za rządów Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej. "Czy Polska będzie dalej wyprzedawana, jak w czasach Platformy, gdy sprzedano kilkaset firm. W jednym z opracowań widziałem, że prawie tysiąc firm zostało sprzedanych w czasach Platformy. Za wiecie ile? Za 58 miliardów złotych" - mówił premier.

"A gdzie są te pieniądze, które oni zabrali z OFE, 155 miliardów? To też jest pytanie do Platformy Obywatelskiej. Zadawajcie to pytanie, bo są to gigantyczne kwoty niezwiązane z tym, o czym mówiliśmy przez lata, które też powinny być na tej szali wagi położone po ich stronie jako pasywa. Jako to co zmarnowali, albo rozkradli. Czyli kradzione pieniądze przez mafie vatowskie, przestępców podatkowych" - podkreślił szef rządu.

"Tam były ukryte te pieniądze. Te gigantyczne środki przeznaczyliśmy dla Polaków, na rozwój, żeby Polska rozwijała się niezależnie od Unii Europejskiej. I to się nam udaje" - dodał.

Zaznaczył przy tym, że Polska będzie korzystać z funduszy europejskich. "One są ważne, ale nie jesteśmy już tak zależni od finansowania z zagranicy, jak byliśmy" - ocenił.

"To jest różnica między partaczami, leniami z Platformy Obywatelskiej, a nami. My staramy się naprawdę robić wszystko na rzecz rozwoju kraju" - wskazał.

"Popełniamy błędy, ja sam na pewno również. I chce za nie przeprosić, za wszystkie błędy, za potknięcia. Warto za nie przeprosić, ale niech każdy uczciwie popatrzy na Polskę sprzed siedmiu lat i tą dzisiaj" - dodał Mateusz Morawiecki. (PAP)

autorzy: Marcin Jabłoński, Wojciech Huk, Olga Łozińska, Danuta Starzyńska-Rosiecka, Bartłomiej Figaj
gn/