Premier Rumunii: wojna na Ukrainie to nie konflikt Putina z Zełenskim, a wojna dyktatora ze światem demokratycznym
Obecna wojna, to nie konflikt Putina z Zełenskim, lecz dyktatora ze światem demokratycznym; Rumunia stoi na stanowisku, że Ukrainie należy pomagać – oświadczył premier Marcel Ciolacu. Bukareszt negocjuje z Ukrainą warunki importu zbóż, które nie uderzą w rumuńskich rolników.
„W drodze dialogu znaleźliśmy system licencjonowania eksportu z Ukrainy, zapewniający ochronę rolników, ale nie wprowadziliśmy zakazu” – podkreślił Ciolacu w środowym wywiadzie dla telewizji Digi24.
Premier zaznaczył, że Rumunia nie zdecydowała się, tak jak Polska, na wprowadzenie jednostronnego embarga na ukraińskie zboże, ponieważ „byłby to sygnał, że nie chcemy pomagać Ukrainie, a to jest nieprawda”.
Rząd Rumunii po decyzji KE o nieprzedłużaniu embarga nie ogłosił jednostronnego zakazu na import czterech zbóż (pszenicy, rzepaku, kukurydzy, słonecznika). Później poinformował, że ustalił z Kijowem, iż przez 30 dni żaden eksport tej produkcji z Ukrainy do Rumunii nie będzie się odbywać, a w tym czasie władze obu krajów (przy udziale KE) ustalą precyzyjny system licencjonowania importu. Naciskały na to środowiska rumuńskich rolników, którzy domagali się jednostronnego wprowadzenia ograniczeń.
Docelowo import miałby być możliwy tylko w przypadku miejscowych producentów i przetwórców rolnych (nie pośredników), którzy udokumentują braki zapasów i konieczność importu. Warunkiem będzie uzyskanie licencji rządowej po stronie ukraińskiej i rumuńskiej.
Jak mówił premier, system licencjonowania będzie dotyczył także Mołdawii. Ciolacu planuje udać się na Ukrainę, by sfinalizować porozumienia po zakończeniu negocjacji. Zapewniał, że rozmowy ze stroną ukraińską mają zapewnić, że rumuńscy rolnicy nie ucierpią w wyniku podjętych ustaleń.
Ciolacu mówił również, że skutki wojny w sensie gospodarczym odczuli także zwykli Rumuni i że „może wielu z nich nie wyjechało w tym roku na wakacje”. Podkreślał jednak, że trzeba myśleć także o ludziach na Ukrainie, którzy cierpią w wyniku wojny.
Z Bukaresztu Justyna Prus (PAP)
ep/