Premier: szczyt w Pradze pokaże, czy Grupa Wyszehradzka ma jeszcze sens

2024-02-26 13:06 aktualizacja: 2024-02-26, 20:40
Premier Donald Tusk Fot. PAP/Leszek Szymański
Premier Donald Tusk Fot. PAP/Leszek Szymański
Po wtorkowym szczycie szefów rządu Polski, Czech, Węgier i Słowacji w Pradze premier Donald Tusk ma ocenić, czy Grupa Wyszehradzka ma jeszcze sens, czy nie. To spotkanie wiele wyjaśni - oświadczył w poniedziałek szef polskiego rządu.

O przyszłość Grupy Wyszehradzkiej Tusk został zapytany na poniedziałkowym briefingu w kontekście wtorkowego szczytu V4 w stolicy Czech.

"Wrócę z Pragi, z tego spotkania, i powiem państwu otwarcie, czy Grupa Wyszehradzka ma jeszcze sens, czy nie. To spotkanie wiele wyjaśni" - odpowiedział szef polskiego rządu.

Zapowiedział, że sprawdzi m.in. rolę tego formatu w Unii Europejskiej. Zdaniem premiera V4 wiele osiągała w UE, gdy wszyscy jej przedstawiciele byli "zdecydowanymi zwolennikami wzmacniania siły Zachodu i demokratami".

Tusk zwrócił też uwagę, że Polacy, Słowacy, Węgrzy i Czesi "obiektywnie rzecz biorąc, mają prawie wyłącznie wspólne interesy, także te dotyczące bezpieczeństwa". Zaznaczył, że "nie znajduje żadnego powodu, dla którego dzisiaj państwa tego regionu nie mogłyby - tak jak kiedyś - być bardzo solidarne w oporze i we wsparciu tych, którzy walczą z reżimem, który nie respektuje żadnych naszych wspólnych wartości".

"To jest swoisty paradoks, że dzisiaj z Budapesztu i z Bratysławy płyną tak dwuznaczne sygnały, jeśli chodzi o Putina i Rosję" - powiedział Tusk.

Dodał, że ze zdumieniem wysłuchał ostatniego wystąpienia premiera Słowacji Roberta Ficy w temacie Rosji i Ukrainy.

W sobotę 24 lutego, w drugą rocznicę rozpoczęcia pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę, Fico mówił m.in. że Słowacja nie będzie wspierać militarnie Ukrainy, że wojna rozpoczęła się w 2014 roku od „wybuchu wściekłości ukraińskich neonazistów", a Zachód uniemożliwił Ukraińcom podpisanie porozumienia pokojowego, do którego było bardzo blisko - nie wyjaśnił jednak, na czym to porozumienie miało polegać. Fico stwierdził też, że strategia Zachodu nie zadziałała, a Rosja nie jest na kolanach ani politycznie, ani gospodarczo. Jednocześnie Fico stwierdził jednak, że inwazja Rosji na Ukrainę była pogwałceniem prawa międzynarodowego. 

Sprawa wejścia Szwecji do NATO

Tusk spotkał się w poniedziałek w Warszawie z premierem Kanady Justinem Trudeau. Na konferencji prasowej po spotkaniu premierzy zostali zapytani o sprawę wyrażenia zgody na wejście Szwecji do NATO przez parlament w Budapeszcie. Na poniedziałek w parlamencie Węgier planowane jest głosowanie ws. ratyfikowania akcesji Szwecji do NATO. Węgry są ostatnim krajem członkowskim, który nie wyraził jeszcze zgody na przystąpienie Szwecji do Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Na pytanie, "czy sojusznicy nie są zirytowani postawą Viktora Orbana, który wiecznie wszystko blokuje i czy jest wyjście z tej sytuacji tak, aby Węgry nie były tym państwem, które zawsze staje na drodze kolejnych sankcji, wsparcia dla Ukrainy czy przystąpienia Szwecji do NATO", premier Tusk odpowiedział:

"Co do Viktora Orbana, bo przecież nie Węgrów, ale Viktora Orbana, ja już powiedziałem wszystko, a nawet więcej niż powinienem".

Jak zaznaczył, we wtorek na spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej powie Orbanowi "prosto w twarz: nie ma miejsca i nie może być miejsca w NATO, i w UE na jakiekolwiek wątpliwości, jeśli chodzi o wojnę rosyjsko-ukraińską". 27 lutego w Pradze odbędzie się szczyt premierów państw V4.

Tusk ocenił, że "jeśli ktoś jest członkiem NATO i UE - to z definicji, z natury tego członkostwa, musi wspierać Ukrainę w jej obronie przeciwko napaści rosyjskiej". "Kto tego nie rozumie, też to będę mówił jutro otwarcie w Pradze, ten de facto, stawia się poza naszymi wspólnotami" - podkreślił szef polskiego rządu.

W jego ocenie "tutaj nie może być kompromisów, tutaj nie może być żadnych dwuznaczności". Tusk przekonywał, że "świat Zachodu musi być tutaj solidarny". "Mam nadzieję, że krok po kroku, także nasi partnerzy w regionie, zrozumieją, że tutaj nie ma alternatywy dla tego stanowiska" - dodał.

Premier Kanady powiedział z kolei, że "w każdej demokracji na świecie mamy do czynienia ze wzrostem popularności ruchów autorytarnych, populistycznych". "Są to ruchy sceptyczne wobec demokracji jako takiej" - dodał.

Według Trudeau "wszyscy musimy ponownie zobowiązać się do tego, żeby być razem, nie tylko na rzecz Ukrainy, ale poprzez pomaganie Ukrainie pokazać, że walczymy o wspólne wartości, żeby nasze państwa były silne i wolne".

Podkreślił, że "demokracja nie jest czymś oczywistym, danym nam z góry, musimy ją podtrzymywać, być tutaj dla niej". Według niego "to wymaga nieprzejednanej postawy na rzecz demokracji, przeciwko systemom autorytarnym czy nielegalnej inwazji, która miałaby miejsce w innych krajach". (PAP)

autor: Katarzyna Krzykowska, Mikołaj Małecki

mar/