Prof. Grosse: dla Polaków relokacja migrantów oznacza przenoszenie problemu z jednego państwa do drugiego, a nie jego rozwiązanie

2023-10-04 06:41 aktualizacja: 2023-10-04, 11:44
Migranci z Białorusi. Fot. Stringer / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM
Migranci z Białorusi. Fot. Stringer / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM
Dla Polaków relokacja migrantów to po prostu przenoszenie problemu z jednego kraju do drugiego, a nie jego rozwiązanie, którym powinno być zatrzymanie napływu imigrantów z zewnątrz - powiedział w rozmowie z PAP prof. Tomasz Grzegorz Grosse, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

„W przypadku niektórych imigrantów, przede wszystkim radykalnych muzułmanów, wysiłki integracyjne Unii Europejskiej są skazane na niepowodzenie” – ocenił prof. Grosse. „Ponadto przy tak wielkiej skali imigracji integracja jest niezwykle trudna: jeśli imigranci zakładają własne dzielnice, to nie mają potrzeby się integrować” – dodał.

Według politologa wielu imigrantów z innych kręgów kulturowych nie tylko nie integruje się z miejscowymi społeczeństwami, ale często zajmuje wrogą postawę w stosunku do niektórych wartości państw członkowskich Unii Europejskiej. „Tak jest w przypadku wartości liberalnych i lewicowych, które ogromna większość imigrantów wprost odrzuca” – twierdzi prof. Grosse.

W niektórych przypadkach migranci bardzo dobrze integrują się ze społecznościami w państwach, do których przybywają. „Mamy w Polsce wielu imigrantów z Ukrainy i Białorusi, których integracja przebiega dobrze: nie tylko odnajdują się na rynku pracy, ale ich obecność nie wpływa na przykład na wzrost przestępczości” – zauważa naukowiec.

W przypadku niemuzułmańskich narodów Azji, jak Wietnamczycy czy Chińczycy, prof. Grosse podkreśla, że nie sprawiają oni problemów, ale nie oznacza to, że się dobrze integrują – szczególnie w przypadku diaspory chińskiej. „Tworzą swoje enklawy, nie integrują się, ale jednocześnie nie są wyzwaniem z punktu widzenia bezpieczeństwa publicznego” – dodaje.

Najbardziej niebezpieczną grupą imigrantów są zdaniem prof. Grossego ci, którzy nie integrują się i nie radzą sobie na rynku pracy, często współpracując z organizacjami przestępczymi, które przerzuciły ich do Unii Europejskiej i wymagają za to zapłaty.

„Właśnie w stosunku do takich osób powinniśmy być szczególnie ostrożni. Niestety, większość nielegalnych imigrantów przybywających teraz do Europy w sposób masowy należy do tej grupy, która stwarzać będzie najwięcej problemów” – ocenia prof. Grosse.

Według niego „Francja idzie coraz bardziej w kierunki wojny domowej, bo protesty ludności pochodzenia imigranckiego – nawet w drugim i trzecim pokoleniu – są coraz częstsze. To bardzo zła wróżba, jeśli chodzi o stabilność państwa francuskiego”. Poważna sytuacja jest również w Niemczech, gdzie protesty są zamiatane pod dywan przez władze, oraz w Szwecji, gdzie ogromnym problemem jest wzrost aktywności grup przestępczych, które walczą przede wszystkim o rynek zbytu, m.in. dla narkotyków – dodaje politolog.

„Jeśli nie będziemy wyciągać wniosków z sytuacji w państwach Zachodnich, to wszystko to może w pewnym momencie zdarzyć się również w Polsce” – podkreśla prof. Grosse.

Podkreślił, że większość społeczeństwa polskiego jest przeciwko przyjmowaniu imigrantów spoza Europy oraz mechanizmom relokacji migrantów. Według niego presja wywierana w tym zakresie może być zagrożeniem dla europejskiej integracji. „Dla Polaków relokacja migrantów to przenoszenie problemu z jednego kraju do drugiego. Rozwiązaniem powinno być natomiast zatrzymanie napływu imigrantów z zewnątrz” – stwierdził politolog.

Prof. Tomasz Grzegorz Grosse był jednym z uczestników konferencji na temat migracji, która została zorganizowana w Budapeszcie przez Instytut Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka, węgierski Instytut Badań nad Migracjami oraz Kolegium Macieja Korwina.

Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)

kgr/