O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Politolog: Trump staje się dyrygentem w orkiestrze populistycznych muzykantów

W wystąpieniu prezydenta Trumpa przed Kongresem nie było niczego nowego. Prezydent USA staje się dyrygentem w orkiestrze populistycznych muzykantów - ocenił w rozmowie z PAP dyrektor Instytutu Politologii UG dr hab. Arkadiusz Modrzejewski.

Donald Trump Fot. PAP/EPA/WIN MCNAMEE
Donald Trump Fot. PAP/EPA/WIN MCNAMEE

We wtorek prezydent USA Donald Trump wygłosił orędzie przed połączonymi izbami Kongresu. Ogłosił, że w ciągu kilku tygodni rządów osiągnął więcej niż jakikolwiek inny prezydent. Mówił też, m.in. o gotowości Rosji i Ukrainy do zawarcia pokoju oraz planach odzyskania Kanału Panamskiego i aneksji Grenlandii.

Więcej

Donald Trump przemawia w Kongresie. Z tyłu wiceprezydent J.D. Vance Fot. PAP/EPA/WIN MCNAMEE	WIN MCNAMEE
Donald Trump przemawia w Kongresie. Z tyłu wiceprezydent J.D. Vance Fot. PAP/EPA/WIN MCNAMEE WIN MCNAMEE

Trump wystąpił przed Kongresem. Święcił triumfy i mówił o pokoju w Ukrainie

Zdaniem politologa prof. Arkadiusz Modrzejewskiego z Uniwersytetu Gdańskiego, w przemówieniu Trumpa nie było niczego nowego. "Usłyszeliśmy te same samozachwyty; wymienił tych samych wrogów, których wskazywał wielokrotnie" - stwierdził.

Jego zdaniem Trump nie różni się w tej materii od innych populistów. 

"Ze względu jednak, że jest prezydentem USA staje się dyrygentem w orkiestrze populistycznych muzykantów. A że potrafi uwodzić, widzimy po reakcjach polskiej prawicy, która bez mała bezkrytycznie przyjmuje każde jego słowo i decyzję, potrafiąc uzasadnić i usprawiedliwić największą bzdurę i kłamstwo" - ocenił ekspert.

W trakcie wystąpienia Trump powiedział o liście, który otrzymał od prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego zamieszczonego wcześniej na portalu X, w którym ukraiński lider wyrażał żal z powodu kłótni w Gabinecie Owalnym i deklarował gotowość, "by jak najszybciej zasiąść do stołu negocjacyjnego, aby przybliżyć osiągnięcie trwałego pokoju" oraz podpisania umowy o minerałach. Wbrew wcześniejszym doniesieniom Trump nie ogłosił żadnego przełomu w sprawie tej umowy.

Więcej

Fot. PAP/EPA/STRINGER
Fot. PAP/EPA/STRINGER

Zełenski: Ukraina proponuje pierwszy etap zakończenia wojny

Zdaniem prof. Modrzejewskiego był to sygnał złagodzenia tonu wobec prezydenta Zełenskiego. "W wypowiedziach Trumpa pojawiły się oczywiste przekłamania, jak m.in. liczba ofiar liczonych w milionach po stronie ukraińskiej i rosyjskiej" - powiedział.

Zaznaczył, że zabrakło w wypowiedzi Trumpa wskazania Rosji jako agresora. "Ta relatywizacja jest bardzo - z pragmatycznego punktu widzenia - niebezpieczna, bo wzmacnia Rosję. Z moralnego, nieakceptowalna" - ocenił i dodał, że prezydent USA odpowiedzialność za wojnę przenosi na ofiarę. "To musi rodzić nasze oburzenie i stanowczy sprzeciw" - zaznaczył politolog.

"Trump dąży do rozchwiania systemu międzynarodowego"

Prof. Modrzejewski, oceniając wystąpienie Trumpa, zwrócił uwagę, że potwierdził on "swój konfrontacyjny styl w polityce zagranicznej". "Już nie tylko najbliżsi sąsiedzi, czyli Meksyk i Kanada, sojusznicza Unia Europejska oraz Chiny są celem nakładania ceł, ale grozi się nimi także Korei Południowej, Brazylii i RPA" - wskazał ekspert.

Podkreślił, że jego zdaniem Trump dąży do rozchwiania systemu międzynarodowego, widząc w tym możliwości dla Stanów Zjednoczonych. 

"Nie dostrzega przy tym zagrożeń. To bardzo nieodpowiedzialne i ryzykowne" - ocenił.

Dodał, że zarządzanie światowym mocarstwem, jak międzynarodową korporacją, może przynieść wkrótce opłakane efekty, także dla samych Amerykanów. "Amerykański sen, o którym wspominał wielokrotnie, może stać się koszmarem. Już jest z pewnością dla Ukraińców i coraz częściej partnerów USA z Europy, niewykluczone, że będzie i dla samych Amerykanów, w tym wyborców Trumpa" - powiedział.

Image
Puste miejsca w Kongresie pozostawione przez Demokratów Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO
Puste miejsca w Kongresie pozostawione przez Demokratów Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO

Podzielona Ameryka

Prof. Modrzejewski wskazał, że w Kongresie można było zauważyć "podzieloną Amerykę". Z jednej strony entuzjastyczni Republikanie, którzy "zdawali się konkurować, kto głośniej będzie skandować nazwisko prezydenta", z drugiej "milczący i siedzący Demokraci, przeżywający traumę porażki".

Zwrócił uwagę, że w trakcie wytępiania Trumpa wyprowadzono z sali demokratycznego kongresmen Al Green'a, który starał się przekrzyczeć prezydenta i zakłócać jego wystąpienie. Natomiast dwóch innych kongresmenów demokratycznych opuściło salę. "Mamy dwie Ameryki. Spolaryzowane społeczeństwo amerykańskie na skalę niespotykaną chyba od czasów wojny secesyjnej" - ocenił politolog.

"Po jednej stronie Demokraci z minorowymi twarzami i ci milczący Republikanie, dla których obecny gospodarz Białego Domu i jego administracja są porażką i tylko strach przed utratą pozycji nie pozwala im głośno krytykować prezydenta. Po drugiej stronie zadowoleni z siebie Republikanie, którzy nawrócili się na populizm. To, co wcześniej było marginesem, jak Tea Party, weszło do republikańskiego mainstreamu i dziś rządzi największym mocarstwem świata" - powiedział.

Więcej

Elissa Slotkin Fot. PAP/EPA/Paul Sancya
Elissa Slotkin Fot. PAP/EPA/Paul Sancya

Senatorka Demokratów: po spektaklu w Gabinecie Owalnym, Reagan musi przewracać się w grobie

Zdaniem Szefa Instytutu Politologii UG, Trump w trakcie przemówienia przed połączonymi izbami Kongresu "dał dość mierny i narcystyczny, popis oratorski". "Z niezachwianą wiarą w siebie Trump mówił o sukcesach, jakie osiągnął on i jego administracja w ciągu kilku tygodni od objęcia urzędu, dezawuując osiągnięcia poprzedników, przede wszystkim Joe Bidena" - powiedział.

Zwrócił również uwagę, że Trump w trakcie przemówienia nie omieszkał porównać siebie do Jerzego Waszyngtona, byłego prezydenta USA, uważanego za ojca narodu amerykańskiego. (PAP)

pm/ mow/ know/

Zobacz także

  • Prezydent Kolumbii Gustavo Petro, fot. PAP/EPA/EFE/Carlos Ortega
    Prezydent Kolumbii Gustavo Petro, fot. PAP/EPA/EFE/Carlos Ortega

    Prezydent Kolumbii odpowiada na groźby Trumpa. "Powinien szanować naszą suwerenność

  • Donald Trump, fot. PAP/EPA/BLOOMBERG POOL/ RAEME SLOAN / POOL
    Donald Trump, fot. PAP/EPA/BLOOMBERG POOL/ RAEME SLOAN / POOL

    Trump rozmawiał z Maduro. Miał mu postawić ultimatum. "Nie chcę tego komentować"

  • Prezydent USA Donald Trump. EPA/GRAEME SLOAN
    Prezydent USA Donald Trump. EPA/GRAEME SLOAN

    Na stronie Białego Domu pojawiła się lista mediów, które Trump uznał za stronnicze

  • Donald Trump. Fot. EPA/YURI GRIPAS / POOL
    Donald Trump. Fot. EPA/YURI GRIPAS / POOL

    "Kolonialna groźba". Rząd Wenezueli skomentował słowa Trumpa

Serwisy ogólnodostępne PAP