Prof. Słomka o Radzie Gabinetowej: pełne uszczypliwości starcie dwóch idei i wizji
Rada Gabinetowa w części otwartej była pełnym uszczypliwości starciem dwóch idei i wizji - mówił w Studiu PAP politolog z UW prof. Tomasz Słomka. Ocenił, że Rada Gabinetowa to burzliwe forum wymiany poglądów, w ramach którego prezydent nie może wymusić na rządzie żadnych decyzji.
Podczas środowego posiedzenia Rady Gabinetowej w części otwartej dla mediów prezydent Karol Nawrocki zwrócił się m.in. do premiera i ministrów o zaktualizowanie programów wyborczych, aby stworzyć wspólną mapę drogową priorytetów legislacyjnych. Premier Donald Tusk zwrócił uwagę, że Rada Gabinetowa to nie substytut rządu czy parlamentu.
Politolog o Radzie Gabinetowej
Prof. Słomka w środę w Studiu PAP pytany był m.in. o to, czy rzeczywiście, jak wynikało ze słów prezydenta, Rada Gabinetowa może być forum współpracy między głową państwa a rządem.
- Byliśmy świadkami ciekawego wydarzenia, bo ta wymiana poglądów między prezydentem a premierem, wobec opinii publicznej, zabrzmiała z jednej strony jak orędzie, z drugiej strony jak expose szefa rządu. Było widać wyraźnie dwa różne podejścia i dwa różne obozy polityczne i to może też świadczyć o tym, że w tej chwili Rada Gabinetowa jest bardzo burzliwym forum wymiany poglądów - ocenił.
Prezydent rozmawiał z rządem
Zdaniem politologa w części otwartej dla mediów doszło do starcia dwóch idei i wizji, choć - jak zaznaczył - to Rada Ministrów jest podmiotem odpowiadającym za codzienną pracę nad tworzeniem polityki wewnętrznej i zewnętrznej państwa, bez udziału prezydenta.
- Rada Gabinetowa jest tym mądrym rozwiązaniem konstytucyjnym, które powoduje, że za każdym razem, kiedy prezydent uważa, że powinien wiedzieć więcej o kierunkach funkcjonowania państwa i kierunkach polityki rządu, to może zaprosić premiera i rząd do wymiany poglądów w ramach Rady Gabinetowej. Z jednym zastrzeżeniem, że nie może wymusić na Radzie Gabinetowej żadnych decyzji, bo ona nie ma kompetencji władczych. Ona jest tylko forum spotkania się tych dwóch podmiotów władzy wykonawczej - powiedział.
Jak zaznaczył, wymiana słów między premierem a prezydentem była pełna obustronnych złośliwości i uszczypliwości oraz pokazała głowie państwa, że częste zwoływanie kolejnych Rad Gabinetowych nie spowoduje, że rząd „ze spuszczoną głową będzie słuchał i przyjmował do wiadomości, że ma realizować jakieś koncepcje prezydenckie”.
Jednocześnie podkreślił, że bezprzedmiotowe były medialne dyskusje o możliwej nieobecności premiera w czasie spotkania, gdyż - w jego ocenie - zapisy konstytucji wyraźnie mówią o tym, że na żądanie prezydenta Rada Ministrów ma się na nim stawić. Dodał, że jest to element gwarancji, że oba podmioty będą się spotykać, gdyż przy innych założeniach „prezydent i rząd właściwie nigdy by ze sobą nie rozmawiali”.
- Tutaj chodzi o to, żeby jednak konstytucyjnie rzecz mówiąc zmusić ich do spotkania - powiedział ekspert dodając, że nie ma żadnej konstytucyjnej blokady i gdyby prezydent uważał, że jest taka potrzeba, to mógłby zwoływać Radę Bezpieczeństwa „choćby co tydzień”.
Środowe posiedzenie Rady Gabinetowej w Pałacu Prezydenckim poświęcone było takim kwestiom jak: stan finansów publicznych, inwestycje rozwojowe, w tym budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego i elektrowni jądrowych, a także ochrona polskiego rolnictwa.
Adrian Kowarzyk (PAP)
amk/ mrr/ lm/ ał/