Przydacz: na spotkaniu z MSZ przedstawię oczekiwania prezydenta ws. zakończenia paraliżu w służbie zagranicznej
Na środowym spotkaniu z MSZ przedstawię oczekiwania prezydenta ws. zakończenia paraliżu w służbie zagranicznej - powiedział prezydencki minister ds. międzynarodowych Marcin Przydacz. Wskazał, że w wizycie prezydenta w Wilnie i Helsinkach bierze udział Wojciech Zajączkowski z MSZ.
W poniedziałek prezydent Karol Nawrocki rozpoczął wizytę na Litwie; podczas briefingu prasowego w Wilnie szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej został zapytany o obecne relacje na linii Kancelaria Prezydenta-MSZ, w obliczu m.in. faktu, że w wizycie Nawrockiego w Waszyngtonie nie towarzyszył mu nikt z MSZ, a także w obliczu nie rozwiązanej kwestii nominacji ambasadorskich.
Spotkanie z wiceszefem MSZ
Przydacz wskazał w rozmowie z dziennikarzami, że na środę zaplanowane jest jego spotkanie z wiceszefem MSZ Marcinem Bosackim. Jak powiedział, na spotkaniu przekaże oczekiwania prezydenta Nawrockiego ws. uregulowania sytuacji w ambasadach i "zakończenie paraliżu" służby zagranicznej. W obliczu ostatnich napięć na linii KPRP-MSZ rozmowa ma też dotyczyć - jak mówił Przydacz - szerszego kontekstu relacji prezydenta i rządu w domenie polityki zagranicznej.
Będę podchodził do tego spotkania z otwartą dłonią, choć rozmówca po drugiej stronie nie jest znany ze specjalnie konstruktywnej postawy
Jak zaznaczył Przydacz - chodzi m.in. o kwestię wymiany notatek ze spotkań z zagranicznymi przywódcami. Zauważył, że od początku roku do KPRP wpłynęły jedynie dwie niejawne notatki sporządzone po spotkaniach premiera Donalda Tuska z zagranicznymi przywódcami. Przydacz powoływał się przy tym na wyrok TK z 2008 roku, który wskazuje - jak mówił - "na konieczność współdziałania prezydenta z rządem, ale też rządu z prezydentem". - Zachęcam pana premiera do wykonywania obowiązków, jakie nakłada na niego konstytucja - mówił.
Pytany, czy w trwającej wizycie prezydenta w Wilnie i wtorkowej w Helsinkach towarzyszy mu przedstawiciel MSZ, Przydacz wskazał, że w delegacji obecny jest wiceszef MSZ Wojciech Zajączkowski. - To jest zupełnie naturalne, jeżeli ktoś chce współpracować i jego obecność przysłuży się interesowi Polski, to będziemy go oczywiście zabierać. A jeżeli nie - to prezydent będzie decydował - powiedział Przydacz, dodając, że w przeszłości bywało już tak, że prezydent w swoje zagraniczne wizyty nie zabierał przedstawiciela resortu dyplomacji.
- Będą takie wizyty, na które będziemy zapraszać przedstawicieli MSZ, jeżeli będzie to służyło interesowi państwa polskiego. A jeżeli nie - tak jak w przypadku Waszyngtonu - to po prostu nie mógł (w nim) brać udziału minister spraw zagranicznych - stwierdził Przydacz, oceniając, że obecność np. szefa MSZ w Gabinecie Owalnym nie tworzyłoby konstruktywnej atmosfery w rozmowach z prezydentem USA Donaldem Trumpem - jak mówił - "po wszystkim, co zostało przez ministra Sikorskiego wobec Trumpa powiedziane".
Współpraca prezydenta z szefem MSZ
W sobotę prezydent Karol Nawrocki wyraził chęć rozmowy z szefem MSZ Radosławem Sikorskim o „niepokojącym” - w jego ocenie - stanie polskiej dyplomacji. Sikorski podziękował Nawrockiemu za zaproszenie i podkreślił, że pozostaje do jego dyspozycji. Szef MSZ wyraził też nadzieję, że dzięki rozmowom uda się uzgodnić podpisanie przez prezydenta Nawrockiego „nominacji zgodnie z ustawą, wyłonionych kandydatów na ambasadorów, mających rekomendację Sejmu i zgody państw przyjmujących”.
Spór o nominacje ambasadorskie między rządem a Prezydentem RP trwa od marca 2024 r. Wtedy Sikorski zdecydował, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Ówczesny prezydent Andrzej Duda podkreślił natomiast, że „nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać, ani odwołać bez podpisu prezydenta".
W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d'affaires - taka sytuacja jest np. w USA, gdzie były szef MON w rządzie PO-PSL Bogdan Klich zastąpił Marka Magierowskiego. Andrzej Duda wielokrotnie dawał do zrozumienia, że nie uważa Klicha za odpowiednią postać na stanowisku ambasadora w USA.
Nawrocki deklarował wielokrotnie, że popiera główne kierunki polityki zagranicznej prezydenta Andrzeja Dudy.(PAP)
mml/ mrr/ mdr/