Rafał Bochenek: Obajtek to wzmocnienie list PiS do PE

2024-04-29 09:21 aktualizacja: 2024-08-01, 14:37
Rafał Bochenek, fot. PAP/Paweł Supernak
Rafał Bochenek, fot. PAP/Paweł Supernak
Były prezes Orlenu Daniel Obajtek z całą pewnością jest wzmocnieniem list PiS w wyborach do PE. Wielki atak na niego i próba zdyskredytowania go przez media sprzyjające PO świadczą o tym, że jest dla nich poważnym zagrożeniem - powiedział w Studiu PAP rzecznik PiS Rafał Bochenek.

Bochenek - pytany o to, czy b. prezes Orlenu, który według medialnych doniesień ma znaleźć się na listach PiS do Parlamentu Europejskiego, to jego zdaniem "strzał w dziesiątkę" - odpowiedział: "Daniel Obajtek z całą pewnością jest wzmocnieniem list Prawa i Sprawiedliwości". "Wierzę, że odniesie sukces" - dodał.

"Dzisiaj to, że jest na niego tak wielki atak, że jest tak mocno dyskredytowany przez media sprzyjające Platformie Obywatelskiej, przez samych polityków Platformy, świadczy o tym, jak poważnym jest dla nich zagrożeniem. Oni boją się silnych polityków, silnych kandydatów, a niewątpliwie pan Daniel Obajtek takim kandydatem jest" - powiedział.

Rzecznik PiS na uwagę, że według medialnych doniesień Orlen, w czasie kiedy Obajtek był prezesem, miał poprzez spółkę Orlen Trading Switzerland (OTS) stracić 1,6 mld zł w wyniku nieotrzymania zamówionej ropy i produktów ropopochodnych, odpowiedział: "To jest tylko narracja naszych politycznych oponentów".

"Pan prezes Obajtek przez wiele lat skutecznie zarządzał bardzo dużym, strategicznym, kluczowym koncernem energetycznym w Polsce, doprowadził do jego umocnienia, przebudowy i tego, że wreszcie ten koncern zaczął być rentowny i generować prawdziwe zyski" - powiedział Bochenek.

Jak podał Onet, wewnętrzne służby bezpieczeństwa Orlenu ostrzegały Daniela Obajtka przed współpracą z pochodzącym z Libanu Samerem A., podejrzewanym o kontakty z terrorystyczną organizacją Hezbollah, na dodatek zamieszanym w nielegalny obrót ropą z Iranu. "Obajtek te ostrzeżenia zlekceważył i postawił Samera A. na czele Orlen Trader Switzerland (OTS), szwajcarskiej spółki Orlenu. W efekcie Orlen stracił 1,6 mld zł, co wyszło na jaw dopiero po utracie władzy przez PiS i odwołaniu Obajtka" - informuje portal.

Premier Donald Tusk w poniedziałek przekazał, że będzie rozmawiał z prokuratorem generalnym Adamem Bodnarem i koordynatorem służb Tomaszem Siemoniakiem ws. miliardowej straty i możliwych powiązań z Hezbollahem byłego szefa Orlenu. Jak podkreśla szef rządu, to sprawa kluczowa dla bezpieczeństwa państwa.

W oświadczeniu przesłanym Onetowi Daniel Obajtek zapewnił, że miał i ma zaufanie do moich współpracowników.

W połowie kwietnia br. "Rzeczpospolita" pisała, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w 2022 r. próbowała zablokować powołanie na stanowisko prezesa spółki Orlen Trading Switzerland Samera A. Powodem miały być podejrzenia o arabski ekstremizm.

Rafał Bochenek zabrał głos ws. możliwej inwigilacji Marka Suskiego

Nie wiemy, czy poseł Marek Suski był podsłuchiwany, na razie jest wezwany do prokuratury. Być może chodzi o wywołanie fermentu w szeregach PiS i wzbudzenie nastroju podejrzliwości. To część rozgrywki politycznej - powiedział w Studiu PAP rzecznik PiS Rafał Bochenek. 

Bochenek w Studiu PAP był pytany o słowa rzecznika prasowego Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowaka, który potwierdził w piątek wieczorem PAP, że polityk PiS Marek Suski jest jedną z 31 osób, do których wysłano wezwania do stawiennictwa w charakterze świadka w śledztwie dot. wykorzystania oprogramowania Pegasus. Wcześniej o wezwaniu Suskiego do prokuratury informował portal wyborcza.pl.

"Nie wiemy, czy pan poseł Suski był podsłuchiwany, bo na razie jest wezwany do prokuratury. A dzisiaj, jeżeli chodzi o jakiekolwiek działania prokuratury, mam mocne wątpliwości co do ich bezstronności, rzetelności i profesjonalizmu" - powiedział Bochenek.

Rzecznik PiS podkreślił, że nie słyszał żadnej sprawdzonej i zweryfikowanej informacji mówiącej o tym, że Suski był podsłuchiwany. Dodał, że w jego ocenie "dzisiaj prokuratura ma charakter typowo partyjny, upolityczniony", przez co nie podchodzi poważnie do "insynuacji i sugestii wypływających z tej instytucji".

"Być może chodzi o to, by w jakiś sposób wywołać ferment w szeregach Prawa i Sprawiedliwości, by wzbudzić nastrój podejrzliwości. Naprawdę wszyscy działamy i jesteśmy zjednoczeni jak jedna pięść" - podkreślił.

W ocenie Bochenka tworzenie "nastroju podejrzliwości" jest elementem gry politycznej będącym częścią kampanii w wyborach do Parlamentu Europejskiego. "Prokuratura próbuje wykorzystywać tzw. sprawę Pegasusa, czy w ogóle kontroli operacyjnej stosowanej przez różne służby do rozgrywek politycznych" - powiedział.

W sobotę Suski zwrócił się do szefa MS Adama Bodnara z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego Prokuratura Krajowa ujawniła, że został wezwany jako świadek na przesłuchanie ws. Pegasusa. "Minister Bodnar mówił, że ujawnienie nazwisk to sprawa osób wezwanych na przesłuchania" - napisał polityk PiS.

Wcześniej, w piątek wieczorem rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak potwierdził PAP, że polityk PiS Marek Suski jest jedną z 31 osób, do których w ostatnim czasie wysłano wezwania do stawiennictwa w charakterze świadka w śledztwie dot. wykorzystania oprogramowania Pegasus. O tym, że Suski jest jedną z osób wezwanych do prokuratury w sprawie nielegalnej inwigilacji Pegasusem napisał w piątek portal wyborcza.pl.

Bodnar powiedział 16 kwietnia, że to osoby inwigilowane przy użyciu systemu Pegasus będą decydować o upublicznieniu swoich nazwisk. "To właśnie te osoby zadecydują, czy ujawnią informacje o tym, że były inwigilowane Pegasusem, mają swoje prawo do poszanowania prywatności. To oni muszą zdecydować, a nie politycy za nich" - mówił w Kielcach.

Z informacji Prokuratora Generalnego, która w ostatnim czasie trafiła do parlamentu, wynika, że w latach 2017-2022 w Polsce kontrola operacyjna przy użyciu Pegasusa objęła 578 osób. Najwięcej osób było objętych taką kontrolą w 2021 roku - 162.

(PAP)

Autor: Adrian Kowarzyk

nl/ jos/