Rok po tragicznych powodziach w Walencji. Szef regionu zrezygnował ze stanowiska. "Czas przyznać się do błędów"
Szef hiszpańskiego regionu Walencja Carlos Mazon ogłosił w poniedziałek swoją rezygnację ze stanowiska rok po tragicznych powodziach, które pochłonęły życie prawie 230 osób. Ustąpienia polityka domagały się tysiące osób, które od roku regularnie brały udział w protestach w centrum Walencji.
- Czas przyznać się do własnych błędów – powiedział Mazon, rozpoczynając poranną konferencję w Pałacu Generalitat, siedzibie regionalnych władz wykonawczych. – Powinienem był wykazać się polityczną dalekowzrocznością i odwołać wszystkie zaplanowane tamtego dnia (w dniu powodzi - PAP) spotkania – dodał.
W przemówieniu polityk należący do opozycyjnej w kraju, ale współrządzącej w Walencji Partii Ludowej (PP), skrytykował rząd Pedro Sancheza za nieudzielenie regionowi wystarczającej pomocy w trakcie katastrofy oraz „fatalną pracę przy odbudowie”.
Mazon zapowiedział, że nie ogłosi przedterminowych wyborów i zachowa mandat posła do regionalnego parlamentu, a tym samym immunitet. Będzie też czasowo sprawował funkcję p.o. szefa rządu, dopóki większość w izbie, złożona z PP i radykalnie prawicowej partii Vox, nie wybierze jego następcy.
Od roku w Walencji odbywały się regularne demonstracje i marsze, w których uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy osób, w tym rodziny ofiar. Wzywali oni Mazona do ustąpienia, nazywając go „mordercą” i „kryminalistą”.
Również w poniedziałek odbyło się przesłuchanie w roli świadka Maribel Vilaplany, dziennikarki, z którą Mazon jadł kolację wieczorem w dniu powodzi. – Powiedz całą prawdę! – krzyczeli w jej kierunku krewni ofiar tragedii, zebrani się przed budynkiem sądu.
Vilaplana przyznała podczas przesłuchania, że Mazon odebrał podczas ich spotkania kilka telefonów, ale zastrzegła, że nie zna treści rozmów ani rozmówców. Dodała, że szef regionalnych władz „zachowywał się tak, jakby nic się nie działo”, i nie zauważyła, aby się gdzieś spieszył.
Pod koniec października 2024 r. powodzie w Walencji doprowadziły do śmierci 229 osób; trzy uznano za zaginione, a ciało jednej z nich odnaleziono w zeszłym tygodniu. Tysiące wolontariuszy ruszyły wówczas na pomoc mieszkańcom regionu, a rząd ogłosił kilkudniową żałobę narodową, zapowiadając pomoc dla poszkodowanych.
Gwałtowne burze, powodzie i podtopienia to skutek zjawiska atmosferycznego DANA (depresion aislada en niveles altos), które powstaje, gdy zimne powietrze styka się nad Morzem Śródziemnym z ciepłym i wilgotnym. Prowadzi to do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak burze, tornada i powodzie.
Z Madrytu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ akl/ lm/ sma/