Śmiertelne żniwa żywiołu na Sri Lance. To najtragiczniejsza katastrofa w kraju od tsunami z 2004 roku
Do 607 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych powodzi i osunięć ziemi na Sri Lance, wywołanych w ubiegłym tygodniu przez cyklon Ditwah. Jak poinformowało w piątek centrum zarządzania kryzysowego (DMC), 214 osób wciąż uznaje się za zaginione. To najtragiczniejsza katastrofa w kraju od tsunami z 2004 roku.
Poprzednie meldunki mówiły o 474 ofiarach śmiertelnych.
Skutki kataklizmu dotknęły ponad 2 mln mieszkańców Sri Lanki. Krajowa organizacja ds. badań nad budownictwem przekazała w piątek nowe ostrzeżenia pogodowe dla centralnej części wyspy, gdzie w ciągu ostatniej doby opady przekroczyły 150 mm. Istnieje ryzyko kolejnych osunięć ziemi.
Woda w zalanych dzielnicach stolicy, Kolombo, zaczęła opadać, co pozwoliło części mieszkańców na powrót do domów. Liczba osób przebywających w tymczasowych schronieniach spadła z 225 tys. do 170 tys. W centralnych prowincjach kraju trwają prace porządkowe z udziałem tysięcy żołnierzy. Jeden z wolontariuszy, cytowany przez AFP, ocenił, że do uprzątnięcia jednego domu w ciągu dnia potrzeba 10 osób.
Według danych rządowych przywrócono dostawy prądu dla blisko trzech czwartych kraju, jednak niektóre obszary w centrum pozostają bez elektryczności i łączności telefonicznej. Władze szacują koszt odbudowy na 6-7 miliardów dolarów. Stanowi to ogromne wyzwanie dla gospodarki, która dopiero podnosi się po najgorszym kryzysie w swojej historii z 2022 roku.
Sri Lanka jest drugim najbardziej poszkodowanym krajem w regionie Azji Południowowschodniej na skutek powodzi i osunięć ziemi. Najgorsza sytuacja jest na indonezyjskiej wyspie Sumatra, gdzie życie straciło co najmniej 836 osób. Żywioł kosztował życie przeszło 185 osób w Tajlandii i trzech w Malezji. Setki osób jest zaginionych. (PAP)
krp/ ap/ sma/