Rosja. Nagonka na Tadżyków nie potrwa długo, nie leży to w politycznym interesie żadnej ze stron

2024-04-15 09:50 aktualizacja: 2024-04-15, 11:04
Prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon. Fot. PAP/EPA/DMITRY ASTAKHOV
Prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon. Fot. PAP/EPA/DMITRY ASTAKHOV
Tadżykistan nie może egzystować bez pieniędzy przesyłanych przez gastarbeiterów z Rosji, Moskwa nie może obejść się bez taniej siły roboczej - dlatego prześladowania i wydalenia Tadżyków w następstwie zamachu w Krasnogorsku nie potrwają długo - uważają eksperci z portalu Radia Swoboda.

Władze Tadżykistanu od kilku lat nie publikują oficjalnych danych dotyczących przekazów pieniężnych od swoich obywateli pracujących w Rosji, wiadomo jednak, że stanowią one ponad 30 proc. PKB kraju. Niektórzy eksperci szacują, że odsetek ten przekracza 40.

Pieniądze te są gwarantem stabilności politycznej dla autorytarnego reżimu w Duszanbe - twierdzą eksperci, na których powołuje się Radio Swoboda. Szacowana nawet na milion osób rzesza Tadżyków, wykonujących najgorzej płatne i najcięższe prace stanowi zatem nie tylko pomoc dla rodzin, pozostałych w kraju, ale gwarantuje też trwanie przy władzy prezydenta Emomali Rachmona.

Z drugiej strony "strukturalna zależność w zakresie migracji istnieje po obu stronach. Rosja wie również, że migracja jest niezbędna nie tylko dla (jej - PAP) stabilności gospodarczej, ale także utrzymania politycznego spokoju w Tadżykistanie i innych krajach Azji Centralnej" - twierdzi, cytowany przez portal Temur Umarow, badacz z Carnegie Center for Russia and Eurasia Studies w Berlinie.

Po zamachu terrorystycznym, do którego doszło 22 marca pod Moskwą (zginęło w nim co najmniej 145 osób) w Rosji nastąpiła fala dyskryminacji, zatrzymań, pobić i deportacji migrantów zarobkowych z Azji Centralnej, głównie Tadżyków. Prześladowania te odbywają się zarówno na poziomie władz, jak też wśród społeczeństwa - dochodzi do pobić migrantów, klienci rezygnują z usług przewozowych, gdy dowiadują się, że kierowcą jest Tadżyk itd.

Portal Radia Swoboda twierdzi jednak, że wkrótce skala prześladowań i represji zmniejszy się, a nawet zniknie. Rosja co prawda odgraża się, że wprowadzi obowiązek wizowy dla obywateli Tadżykistanu (choć zrobiła to Turcja), lecz jednak prawdopodobnie nie zrobi tego, ponieważ zmaga się z "rozpaczliwym niedoborem siły roboczej". 9 kwietnia Ministerstwo Pracy w Duszanbe opublikowało listę ośmiu rosyjskich firm z trzema tysiącami wakatów dla obywateli Tadżykistanu, co jest wyraźnym sygnałem, że oba kraje obawiają się ucieczki Tadżyków z Rosji, a to nie leży w interesie żadnego z tych państw. Tadżykistan bowiem nie jest w stanie zapewnić miejsc pracy potencjalnym dziesiątkom tysięcy osób, gdyby te zdecydowały się wrócić do kraju.(PAP)

kh/