Premier uspokaja. "Na razie nie ma powodu do obaw o dyplomatów w Teheranie"
Na razie nie ma powodu do obaw o naszych dyplomatów w Teheranie, ale jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność - powiedział premier Donald Tusk, nawiązując do sytuacji na Bliskim Wschodzie. Dodał, że jest w stałym kontakcie z szefem MSZ. Wcześniej Radosław Sikorski zapewnił, że "nasza placówka i jej personel są bezpieczni".
Podczas wizyty w zakładach zbrojeniowych MESKO w Skarżysku-Kamiennej szef rządu, nawiązując do wydarzeń na Bliskim Wschodzie, podkreślił jak "niestabilna jest sytuacja w świecie".
Jestem w stałym kontakcie z ministrem sprawna granicznych. Nie ma na razie powodu do obaw o naszych dyplomatów w Teheranie, ale jesteśmy oczywiście przygotowani na każdą ewentualność
Szefowie MSZ i MON w gotowości
Rozmawiałem przed chwilą z ambasadorem Marcinem Wilczkiem w Teheranie. Nasza placówka i jej personel są bezpieczni.
— Radosław Sikorski 🇵🇱🇪🇺 (@sikorskiradek) June 13, 2025
"Rozmawiałem przed chwilą z ambasadorem Marcinem Wilczkiem w Teheranie. Nasza placówka i jej personel są bezpieczni" - zapewnił szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
Szef MON: wojsko jest gotowe wesprzeć ewakuację Polaków, jeśli będzie taka potrzeba
Kosiniak-Kamysz pytany w RMF FM o to, czy planowana jest jakaś ewakuacja Polaków z tego regionu, odpowiedział: "Jesteśmy w pełni gotowi".
"Te sprawy zawsze koordynuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a wojsko jest gotowe wesprzeć wszystkie działania naszymi statkami powietrznym, jeżeli będzie taka potrzeba i konieczność. Jesteśmy gotowi naszymi działaniami wesprzeć MSZ" - podkreślił.
Szef MON powiedział, że w Libanie na Wzgórzach Golan znajduje się polski kontyngent wojskowy i nie ma informacji, które wskazywałyby na to, że "dzieje się coś nadzwyczajnego". Drugi kontyngent znajduje się na terytorium Turcji i, jak powiedział, oprócz "naturalnego wzmożenia obrony swoich granic i przestrzeni powietrznej przez Turcję, nie widzimy innych ruchów".
"Oczywiście priorytetem dla nas jest bezpieczeństwo naszych żołnierzy w jednym i drugim kontyngencie" - podkreślił, dodając że niebawem rozmawia z głównym doradcą ds. bezpieczeństwa prezydenta Turcji.
Netanjahu tłumaczy powody ataku
Izrael rozpoczął w piątek nad ranem ataki na Iran, deklarując, że ich celem są obiekty nuklearne i wojskowe. Według irańskich mediów i urzędników, naloty dotknęły m.in. kluczowy zakład wzbogacania uranu w Natanz w środkowej części Iranu oraz obiekt w Parchin, gdzie według ekspertów prowadzone są badania nad bronią jądrową.
Również w piątek rano armia izraelska powiadomiła, że z Iranu w stronę Izraela wystrzelono ponad 100 dronów i że zaczęła je przechwytywać poza izraelską przestrzenią powietrzną. Armia Iranu ostrzegła później, że "nie będzie ograniczać się" w swojej odpowiedzi na izraelskie ataki - przekazała agencja AFP, powołując się na oświadczenie sił zbrojnych Iranu. Izraelski tak na Iran ostro potępiła Arabia Saudyjska oświadczając, że stanowił on naruszenie prawa międzynarodowego. Podobnie zareagowały inne arabskie państwa Bliskiego Wschodu.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu w orędziu do narodu ogłosił, że Iran w ostatnich miesiącach rozpoczął prace nad wykorzystaniem wzbogaconego uranu do celów militarnych i ma wystarczającą ilość tego surowca, by zbudować dziewięć bomb atomowych. Podkreślił, że stanowi to zagrożenie dla istnienia państwa izraelskiego. Ostrzegł, że operacja może potrwać "wiele dni".
rbk/ amk/ itm/ know/