Śmierć 5-latka przygniecionego przez konar. Jest śledztwo prokuratury
Prokuratura Rejonowa w Pułtusku wszczęła śledztwo w sprawie śmierci 5-letniego Antoniego R., na którego spadł konar. Chłopiec zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń.
Jak poinformowała w środę prokuratura, śledztwo prowadzone jest w kierunku narażenia na niebezpieczeństwo i nieumyślnego spowodowania śmierci.
Do nieszczęśliwego wypadku doszło 12 września w gminie Nasielsk. Śledczy ustalili, że bezpośrednio przed zdarzeniem chłopcem opiekowała się matka.
Matka z uwagi na dolegliwości związane z zaawansowaną ciążą poszła do domu. Chłopiec na polecenie ojca wraz z dwojgiem innych dzieci w wieku 10 i 11 lat poszedł w stronę domu
W tym czasie ojciec rozpoczął wycinanie drzewa rosnącego w bezpośrednim sąsiedztwie działki. Mężczyzna był przekonany, że dziećmi opiekuje się jego partnerka.
Prok. Łukasiewicz zaznaczyła, że małoletni Antoni niezauważony przez dorosłe osoby wyszedł poza obręb posesji. - Został zauważony przez ojca dopiero w momencie przygniecenia przez opadający konar drzewa - dodała.
Chłopiec doznał szeregu obrażeń głowy i twarzy. Pomimo podjętej akcji reanimacyjnej, przetransportowania pogotowiem lotniczym do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie, zmarł dzień później. Przeprowadzona została sekcja zwłok, w której jako przyczynę śmierci dziecka podano uraz czaszkowo-mózgowy.
mas/ jann/ sma/
