Stanisław Żaryn: trwa festiwal kłamliwych oskarżeń pod adresem rządu i służb
Trwa festiwal kłamliwych oskarżeń pod adresem rządu i służb - ocenił w niedzielę wieczorem na platformie X zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Odniósł się do publikacji Gazety Wyborczej o domniemanym podsłuchiwaniu opozycji przez służby.
"Od wczoraj trwa festiwal kłamliwych oskarżeń pod adresem rządu i służb. Dziś GW publikuje 'dowód' na rzekome podsłuchiwanie opozycji. 'Dowód' tak 'jednoznaczny', że red. @czuchnowski musi wyjaśnić czytelnikowi 'jak rozumieć sms' " - napisał minister w KPRM odnosząc się do autora publikacji w Gazecie Wyborczej.
Od wczoraj trwa festiwal kłamliwych oskarżeń pod adresem rządu i służb. Dziś GW publikuje „dowód” na rzekome podsłuchiwanie opozycji. „Dowód” tak „jednoznaczny”, że red. @czuchnowski musi wyjaśnić czytelnikowi „jak rozumieć sms”.
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) October 22, 2023
Kabaret to mało powiedziane. pic.twitter.com/AKANA1qsxn
"Kabaret to mało powiedziane" - dodał we wpisie Żaryn.
W materiale "Rozkaz: podsłuchiwać opozycję! - "Wyborcza" ujawnia, jakie polecenie dostali agenci" Wojciech Czuchnowski napisał, że redakcja zdobyła kopię wiadomości z ostrzeżeniem, które miał wysyłać do polityków opozycji jeden z funkcjonariuszy.
"Pisał, jakie należy przyjąć środki ostrożności i co mówiono na tajnych odprawach, podczas których agenci dostawali polecenia, by wszczynać czynności operacyjne wobec opozycji. O jednej z takich odpraw mówił Wojtunik w TVN 24. Miała się odbyć w ośrodku CBA w Lucieniu" - napisała GW przypominając o sobotnich pytaniach, które zadał b. szef CBA Paweł Wojtunik w rozmowie z TVN24.
"Wymagaj aby spotkania dla Was ważne odbywały się bez telefonów. Skrzynka przed wejściem na nie. Dostali prikaz aby utrącić jak najwięcej ludzi. Włącznie z tym, że będą udostępniać rozmowy do mediów. Dostali klauzule bezkarności. Część chłopaków idzie na L4" - podała treść smsa Gazeta.
Dziennik wytłumaczył dalej "Jak rozumieć SMS".
"Z SMS-a wynika, że funkcjonariusz przestrzega przed zabieraniem telefonów na ważne dla opozycji spotkania. Z kolei 'prikaz, by utrącić jak najwięcej ludzi', oznacza, że jego przełożonym chodziło o nagranie maksymalnie dużej liczby działaczy. Wydający polecenie mieli też nie ukrywać, że jeśli nagra się coś kompromitującego, to będzie przekazane wybranym mediom. Mieli też zapewniać podwładnych, że nie poniosą za takie działania odpowiedzialności (klauzula bezkarności)" - podała GW.
"Fragment: 'część chłopaków idzie na L4', oznacza z kolei, że gdy wybory przegrało PiS, funkcjonariusze zamieszani w proceder poszli na zwolnienia lekarskie. Z naszych informacji wynika, że ze zwolnień skorzystali też ci, którzy nie chcieli wykonywać poleceń, ale bali się wprost odmówić" - podała w artykule umieszczonym w niedzielę na stronach internetowych.
B. szef CBA Wojtunik w sobotę wieczorem w TVN24 powiedział, że z kilku źródeł otrzymał informacje o spotkaniu w ośrodku szkoleniowo-konferencyjnym CBA w Lucieniu (woj. mazowieckie) przed wyborami parlamentarnymi. Podczas narady miały według tych informacji zapaść decyzje o masowym stosowaniu kontroli operacyjnej wobec przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych. Podsłuchy miałyby być zakładane na pięć dni - co zgodnie z prawem można zrobić bez kontroli sądu, jedynie za zgodą prokuratora generalnego.
Żaryn zapewnił w sobotę, że pytania i informacje przekazywane przez Wojtunika są nieprawdziwe, a służby działają zgodnie z prawem.(PAP)
autor: Aleksander Główczewski
jc/