Strażak: w Polsce budynki wysokościowe należą do najbezpieczniejszych
W Polsce budynki wysokościowe należą do najbezpieczniejszych, a przepisy dotyczące ich projektowania są bardziej rygorystyczne niż w wielu krajach zachodnich – powiedział PAP strażak i specjalista ds. zabezpieczeń ppoż., Maciej Bębas.
Co najmniej 65 osób zginęło, a 70 trafiło do szpitala w wyniku pożaru kompleksu mieszkalnego w Hongkongu – poinformowały w czwartek po południu hongkońskie służby. W budynkach wciąż są uwięzione osoby. Władze wszczęły dochodzenie karne i antykorupcyjne w sprawie największego od dekad pożaru, do którego doszło w środę w kompleksie mieszkalnym Wang Fuk Court w dzielnicy Tai Po w Hongkongu.
Jak wskazał strażak Maciej Bębas, związany z firmą zajmującą się inżynierią bezpieczeństwa pożarowego, zasady projektowania, budowy i oddawania do użytkowania budynków wysokościowych w Polsce są bardzo restrykcyjne. Określają je zarówno warunki techniczne, jak i akty wykonawcze rozporządzeń ministra spraw wewnętrznych, które definiują wymagany poziom zabezpieczeń przeciwpożarowych. Główna konstrukcja nośna musi spełniać klasę R240, co oznacza, że wytrzyma w nienaruszonym stanie przynajmniej cztery godziny standardowy pożar o temperaturze 1000 st. C.
Dlatego, jak podkreślił Bębas, w Polsce właśnie wysokościowce są najbezpieczniejsze. – W tym zakresie nie odstajemy od Zachodu, wręcz przeciwnie, nasze przepisy dotyczące projektów są bardziej rygorystyczne od tych obowiązujących w Niemczech czy Wielkiej Brytanii – powiedział ekspert.
Zgodnie z polskim prawem za budynki wysokościowe uznaje się te, które mają przynajmniej 55 m (ok. 18 pięter), a w przypadku zabudowy mieszkalnej – 18 kondygnacji lub więcej.
Rozmówca PAP podkreślił, że wymagania w zakresie bezpieczeństwa budynków wysokościowych muszą być surowe, bo w ich przypadku ewakuacja jest bardziej skomplikowana i trwa dłużej. Ponadto, z uwagi na ograniczenia hydrauliczne, dostarczenie wody na najwyższe kondygnacje jest problematyczne. – Dlatego projektowane są z zabezpieczeniami w postaci instalacji tryskaczowych albo wewnętrznych instalacji gaśniczych w postaci nawadnianych pionów z zaworami 52 mm, z których korzystają strażacy po dotarciu na objętą pożarem kondygnację – dodał ekspert.
Pytany, jak korzystający z wysokościowców mogą zmniejszyć ryzyko pożaru i jak postępować w razie jego wystąpienia, Bębas przypomniał, że zgodnie z przepisami wprowadzonymi w grudniu ubiegłego roku od 2030 r. każdy będzie miał obowiązek posiadania w mieszkaniu przynajmniej jednej autonomicznej czujki. – Zachęcam jednak, by wyposażyć się w taką czujkę jak najszybciej, nie czekając na termin określony w rozporządzeniu. Warto też mieć w domu gaśnicę – taki podręczny sprzęt pozwala zareagować, gdy pożar dopiero się zaczyna – przekonywał rozmówca PAP.
Jak postępować w przypadku pożaru
Gdy wybuchnie pożar, należy ewakuować się klatkami schodowymi i korytarzami. Korzystanie z wind, nawet jeśli te wciąż działają, jest skrajnie niebezpieczne, bo w każdej chwili może dojść do odcięcia zasilania. Mogą to nawet zrobić nieświadome tego, że ktoś jest w windzie, służby ratownicze.
Dodał, że opuszczając budynek, w którym jest pożar, należy być w pozycji pionowej, ale w lekkim pochyleniu. Zadymienie w obrębie korytarzy i dróg ewakuacyjnych gromadzi się przeważnie w górnej części tej przestrzeni, a taka pozycja ułatwia odizolowanie dróg oddechowych od potencjalnie szkodliwych substancji.
Specjalista wspomniał również, że jeżeli widzimy zadymienie drogi ewakuacyjnej, wychodząc, należy zaopatrzyć się w kawałek mokrego materiału do zakrycia dróg oddechowych. Natomiast jeśli stwierdzimy, że zadymienie korytarza jest zbyt duże i z tego powodu opuszczenie budynku jest niemożliwe, należy zamknąć drzwi do pomieszczenia, w którym jesteśmy, otworzyć okno i jak najszybciej wezwać pomoc.
Pożar w Hongkongu
Przyczyny pożaru, który w środę objął przynajmniej siedem budynków w kompleksie Wang Fuk Court w dzielnicy Tai Po w Hongkongu, wciąż są ustalane. Nieoficjalnie mówi się, że to skutek zaniedbań podczas prac remontowych.
Szef administracji Hongkongu John Lee Ka-chiu oraz przedstawiciel Departamentu Policji i Straży Pożarnej oświadczyli, że dokładna przyczyna zapłonu jest wciąż ustalana przez specjalnie powołaną komisję śledczą.
Nadinspektor Eileen Chung z hongkońskiej policji poinformowała o aresztowaniu trzech mężczyzn związanych z firmą prowadzącą na osiedlu prace remontowe. Postawiono im zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.
Jak podała agencja Associated Press, powołując się na źródła w hongkońskiej policji, łatwopalne materiały pozostawione na placu budowy umożliwiły szybkie i niekontrolowane rozprzestrzenienie się ognia.
AP i Reuters relacjonowały, że płomienie trawiły bambusowe rusztowania wzniesione na budynkach. Podkreślano, że bambus jest materiałem wysoce łatwopalnym, który umożliwił błyskawiczne rozprzestrzenienie się ognia na inne kondygnacje i kolejne budynki.
W wypowiedziach udostępnionych przez Scimex (australijska platforma wymiany informacji między naukowcami a mediami) eksperci zwracali uwagę, że na skalę tragedii wpłynęło połączenie kilku czynników, w tym użycie plastikowych osłon rusztowań, siatek ochronnych oraz łatwopalnego styropianu użytego do izolacji w trakcie prac remontowych. (PAP)
gru/ bst/ mhr/ grg/