Szef sejmowej komisji obrony: Amerykanie rozumieją konieczność ochrony naszej wschodniej granicy
Amerykanie rozumieją konieczność ochrony wschodniej granicy Polski, która jest też granicą wschodnią NATO i UE - powiedział PAP przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej Andrzej Grzyb, który wraz z pięciorgiem innych parlamentarzystów przebywa z wizytą w USA.
Przedstawiciele sejmowych delegacji Komisji Spraw Zagranicznych i Komisji Obrony Narodowej od poniedziałku są w Stanach Zjednoczonych. Parlamentarzyści przeprowadzili m.in. 18 spotkań z członkami Kongresu USA z obu partii oraz rozmawiali z przedstawicielami think tanków. Na czele delegacji stoi przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Kowal.
– Przyjechaliśmy tutaj (z wizytą) pod tytułem Polish Security Week in Washington, w składzie przedstawicieli dwóch komisji, w wielopartyjnej delegacji, co jest niezmiernie ważne z punktu widzenia odbiorców amerykańskich – podkreślił w rozmowie z PAP poseł Grzyb (PSL).
Jak zaznaczył, strona amerykańska jest bardzo zadowolona z tego, co udało się uzyskać w ramach NATO podczas czerwcowego szczytu w Hadze, tj. zwiększenie wydatków na obronność.
– Nasi rozmówcy podkreślają, niezależnie od swojej przynależności partyjnej, że to jest duży sukces prezydenta (Donalda) Trumpa i amerykańskiej administracji. Bardzo jest też podkreślane to, że Polska jest wzorowym partnerem w NATO. Nie tylko w kwestii nakładów na obronność, ale również jeżeli chodzi o wzrost gospodarczy, co łączy się oczywiście z odsetkiem pieniędzy, który jest przeznaczony na wydatki obronne – powiedział szef Komisji Obrony Narodowej.
Na spotkaniach przedstawiciele polskiej delegacji wskazywali też na to, że Polska uniezależniła się od dostaw węglowodorów z Rosji.
– Jednocześnie też komunikowaliśmy, że rok 2027 to jest zakończenie zależności całej Unii Europejskiej od dostaw rosyjskich węglowodorów. W tym kontekście staraliśmy się przekonać (Amerykanów) do tego, że jesteśmy skłonni zwiększyć zakupy LNG na rynku amerykańskim – dodał poseł PSL. Zaznaczył przy tym, że Polska chciałaby i ma możliwości technologiczne, by stać się hubem zaopatrzeniowym dla naszej części Europy.
Zwracano też uwagę na inwestycje w energetykę atomową. Wybór amerykańskiego konsorcjum Westinghouse-Bechtel jako partnera przy budowie polskiej elektrowni atomowej podkreśla rolę amerykańskich technologii na naszym rynku energetycznym – kontynuował Grzyb.
Trzecim elementem, na którym koncentrowała się polska delegacja podczas trwającej od poniedziałku wizyty w Waszyngtonie, była migracja. – Ale nie migracja jako zjawisko o charakterze społecznym, lecz przede wszystkim jako proxy war zainicjowana ze strony białoruskiej i rosyjskiej – podkreślił.
– Pokazaliśmy na podstawie przykładów, w ramach seminariów, prezentacji nagrań, co się dzieje na polskiej granicy. (Pokazaliśmy, że) to nie jest typowa migracja, ale to jest swoista broń, która została użyta po wybuchu wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Pokazaliśmy liczby i zaangażowanie nie tylko polskiej straży granicznej, ale również polskich sił zbrojnych – poinformował Grzyb.
– Wszyscy rozumieją nasz postulat konieczności ochrony granicy wschodniej, która nie jest tylko granicą Polski z Białorusią i obwodem królewieckim, granicą z Ukrainą, ale przede wszystkim jest to granica wschodnia NATO i UE – zapewnił.
– W tym kontekście pokazywaliśmy ten historyczny aspekt, że Ramstein kiedyś było tuż przy granicy z dawnym NRD. Granica się przesunęła. Ona wymaga amerykańskiej obecności, ponieważ ona stabilizuje ten region nie tylko na czas, kiedy toczy się wojna Rosji przeciwko Ukrainie, ale w ogóle w przyszłości – dodał polityk PSL.
Grzyb poinformował, że podczas wizyty zachęcano do pozostawienia obecnej liczebności wojsk amerykańskich na terytorium Polski. – Mówiliśmy też, by została poszerzona stała obecność, jeżeli będzie to możliwe – dodał. – Po zakończeniu strategicznego przeglądu ostateczne decyzje zapadną w trójkącie Kongres – Biały Dom – Departament Obrony – wyjaśnił.
Rozmówca PAP ocenił, że po niemal sześciu miesiącach urzędowania Donalda Trumpa następuje pozytywna zmiana, która wyraża się chociażby w oddziaływaniu administracji amerykańskiej na Rosję.
– To przechodzi z okresu takiego kredytu zaufania do wymagań, które są postawione. Co prawda ten okres jest długi i tutaj rozumiemy niecierpliwość strony ukraińskiej. Chcielibyśmy, żeby te działania były szybsze, ale wyraźnie świadczy to o tym – co podkreślają również kongresmeni i senatorowie z Partii Republikańskiej – że ten czas kredytu się skończył – powiedział Grzyb. – Zasadniczo nie można mówić o jakimś dramatycznym zwrocie w polityce amerykańskiej. Istnieje pewien konstans, choć oczywiście akcenty są inaczej rozłożone – podsumował poseł.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ ap/ mhr/ grg/
