Szefowa unijnej dyplomacji w Warszawie: musimy dać broń Ukrainie, by była w stanie się bronić [NASZE WIDEO]
Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas oświadczyła w Warszawie, że Rosja nie okazuje oznak, że dąży do pokoju, dlatego należy wywierać na nią większą presję i 20 maja ma być przyjęty 17. pakiet sankcji. Szef MSZ Radosław Sikorski dodał, że Rosjanie są zainteresowani zniesieniem sankcji, więc muszą one "kąsać".
Przez dwa dni, w środę i czwartek, ministrowie spraw zagranicznych państw UE i szefowa unijnej dyplomacji rozmawiali w Warszawie podczas nieformalnego spotkania w formule Gymnich. Obecni byli również szefowie MSZ wybranych krajów kandydujących i aspirujących do UE; pierwszego dnia w dyskusji uczestniczył też szef brytyjskiego MSZ David Lammy. Politycy rozmawiali przede wszystkim o bezpieczeństwie światowym, dalszym wsparciu Ukrainy, współpracy z USA, a także o sytuacji w Strefie Gazy i konflikcie między Indiami i Pakistanem. Nazwa Gymnich pochodzi od położonego nieopodal Bonn zamku, gdzie w 1974 r. odbyły się po raz pierwszy rozmowy w tej formule.
Kallas: musimy dać broń Ukrainie, by była w stanie się bronić
Po zakończeniu obrad podsumowali je na konferencji prasowej polski minister spraw zagranicznych i szefowa unijnej dyplomacji. Kallas podkreśliła, że ministrowie przeprowadzili otwarte i bardzo szczere rozmowy na różne tematy, a głównym była Ukraina. Powiedziała, że mimo dyplomatycznych wysiłków Rosja nie okazuje oznak, że dąży do pokoju. Dlatego - jak oceniła - należy wywierać większą presję na ten kraj.
"Musimy dać broń Ukrainie, by była w stanie się bronić" - powiedziała. Zaznaczyła, że w związku z tym opracowany jest 17. pakiet sankcji, a państwa europejskie dążą m.in. do uniezależnienia się od pochodzących z Rosji źródeł energii. "Mamy zamiar przyjąć go (17. pakiet sankcji) na posiedzeniu rady ministrów spraw zagranicznych 20 maja" - poinformowała.
Sikorski stwierdził, że "Rosjanie są bardzo zainteresowani zniesieniem sankcji, (więc) muszą (one) +kąsać+".
Kraje UE w środę rozpoczęły prace nad 17. pakietem sankcji wobec Rosji. Ma objąć kolejnych 150 statków z rosyjskiej tzw. floty cieni. Wzmocnioną kontrolą eksportu zostaną objęte firmy m.in. z Turcji, Serbii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Kallas mówiła też, że w Warszawie omawiana była kwestia gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. "Jutro udajemy się do Ukrainy i przekażemy miliard euro dla ukraińskiego przemysłu obronnego" - powiedziała. Podkreśliła znaczenie politycznego poparcia dla stworzenia międzynarodowego trybunału, który zajmie się badaniem odpowiedzialności za inwazję. "Nie może być bezkarności, jeśli chodzi o popełnione zbrodnie, musi być przeprowadzone rozliczenie" - podkreśliła.
Przypomniała, że w czwartek, 9 maja obchodzimy Dzień Europy. "Wszyscy ci, którzy rzeczywiście popierają pokój, nie mogą stać u boku (Władimira) Putina, który rozpoczął pełnoskalową wojnę w Ukrainie. Jeśli chcemy wspierać pokój, to powinno się być jutro w Ukrainie, a nie w Moskwie" - powiedziała.
Dodała, że omawiano też "podstawowe parametry" dotyczące pokoju w Ukrainie: niezależność, suwerenność i integralność terytorialną oraz brak uznania de iure okupacji przez Rosję terytoriów ukraińskich oraz to, że zawieszenie broni musi być natychmiastowe, bezwarunkowe i wdrażane natychmiast. Ponadto - jak mówiła Kallas - nie może być ograniczeń co do prawa Ukrainy do samoobrony, demilitaryzacji Ukrainy i muszą być "solidne gwarancje bezpieczeństwa" oraz swoboda Ukrainy w decydowaniu o swojej przyszłości.
Szefowa unijnej dyplomacji: nie może być też negocjacji na temat Ukrainy bez Ukrainy
"Nie może być też negocjacji na temat Ukrainy bez Ukrainy, nie może być negocjacji na temat bezpieczeństwa europejskiego bez udziału Europy" - podkreśliła.
Kallas przekazała, że rozmowy w Warszawie dotyczyły też sytuacji w Strefie Gazy. Poinformowała, że większość krajów europejskich zgodziła się co do tego, że sytuacja w Strefy Gazy jest "nie do utrzymania, szybko się pogarsza". "Plany intensyfikacji operacji wojskowej w Strefie Gazy doprowadzą do dalszego cierpienia ludności cywilnej. Odrzucamy wszelkie próby zmian terytorialnych czy demograficznych w Strefie Gazy. Nie możemy poprzeć przymusowego przesiedlenia społeczności palestyńskiej. Wzywamy Izrael do zniesienia blokady" - powiedziała.
Kallas podkreśliła, że pomoc humanitarna musi dotrzeć do potrzebujących. "Wszyscy zakładnicy muszą być natychmiast uwolnieni, a strony powinny zobowiązać się do zawieszenia broni" - dodała.
Radosław Sikorski: przypominamy Izraelowi, że występując w charakterze sił okupujących Gazę oraz Zachodni Brzeg ponosi również odpowiedzialność za ludność tych terenów
Sikorski powiedział, że Polska oczywiście uznaje prawo Izraela do pokoju w uznanych międzynarodowo granicach oraz, że Izrael ma prawo się bronić. "Potępiamy potworny atak Hamasu z 7 października (2023 r.), przypominamy jednak Izraelowi, że występując w charakterze sił okupujących Gazę oraz Zachodni Brzeg ponosi również odpowiedzialność za ludność tych terenów. Jeżeli Izrael nie chce naszych pieniędzy, aby tych ludzi wykarmić, to obowiązek ich wykarmienia spoczywa na Izraelu" - podkreślił Sikorski.
Kallas była także pytana, jaki wpływ na proces akcesyjny Serbii do UE będzie miała obecność prezydenta tego kraju w paradzie wojskowej w Moskwie. Szefowa unijnej dyplomacji zaznaczyła, że pozytywną informacją jest to, że wojsko serbskie nie będzie uczestniczyć w paradzie w Moskwie. Zaznaczyła jednocześnie, że "jest świadoma, kto tam (do Moskwy) dociera i kto będzie stał obok Putina". Zapewniła, że "państwa członkowskie nie traktują tego tak lekko".
Sikorski dodał, że Kallas podczas rozmów podkreślała, że jest potrzeba zwalczania narracji rosyjskiej, dotyczącej II wojny światowej. Szef polskiego MSZ powiedział, że "Władimir Putin twierdzi, że jego inwazja na Ukrainę ma za zadanie zwalczenie nazistów i będzie (9 maja w Moskwie) świętował zwycięstwo nad nazistami". "Stara się tak naprawdę wszystko wywrócić do góry nogami. Ukraina to demokratyczny kraj, a Rosja ma więcej politycznych więźniów niż miała w czasach byłego Związku Radzieckiego. Musimy mieć jasność moralną, kto jest agresorem, a kto jest ofiarą agresji. II wojna światowa nie powinna być wykorzystywana, by zaciemnić ten obraz" - podkreślił Sikorski.
Kallas i Sikorski zostali zapytani także o zapowiedzi USA ws. wycofania się z mediacji pokojowych między Ukrainą a Rosją. W odpowiedzi Kallas oceniła, że "jasne jest, iż nie mogą mieć miejsca żadne negocjacje, kiedy jeszcze trwa wojna". "Najpierw musi dojść do zawieszenia broni, a następnie strony będą mogły zasiąść do negocjacji" - powiedziała. Jak zastrzegła, to Rosja i Ukraina są stronami toczącymi wojnę, i to one muszą ustalić, jak będzie wyglądał jej koniec.
"Oczywiście życzymy powodzenia Stanom Zjednoczonym w wysiłkach mediacyjnych. Jeżeli to się jednak nie powiedzie, mamy innych kandydatów do tej roli" - powiedział Sikorski. Wśród tych kandydatów wskazał Turcję, która "utrzymuje otwarte kanały komunikacji" z obiema stronami, a - jak dodał - "przede wszystkim Chiny, które bardziej niż ktokolwiek inny mogą zmusić Putina do negocjacji i przyjęcia żądań".
Sikorski odpowiadał też na pytania o nielegalną migrację, sytuacją na polskiej granicy wschodniej i zaostrzenie przez Niemcy kontroli granicznych. "Kontrole graniczne były przedmiotem mojej rozmowy z nowym ministrem spraw zagranicznych Niemiec. Zdecydowaliśmy się postąpić tak jak w przypadku poprzedniego rządu, czyli zorganizować wizytę ministra spraw wewnętrznych na granicy polsko-białoruskiej, aby sam mógł zobaczyć, z jaką skutecznością walczymy z nielegalnym przepływem migrantów inspirowanym i prowadzonym przez Białoruś i Rosję" - przekazał Sikorski.
Na zakończenie podkreślił, że zaszczytem było dla niego zobaczyć "powrót Wielkiej Brytanii na Gymnich" w osobie ministra Davida Lammy'ego.
Jak przekazał, przywrócono "tradycję spotkania z kandydatami (do UE - PAP)". Poinformował, że pomimo bycia krajem kandydującym do UE, Ukraina nie wzięła udziału w spotkaniu szefów MSZ, ponieważ w czwartek w Kijowie głosowano umowę ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie minerałów. Sikorski zapowiedział, że zobaczy się z szefem MSZ Ukrainy Andrijem Sybihą w piątek we Lwowie. (PAP)
kos/ mrr/ lm/gn/