Tom Hanks przyznał, że w młodości nie miał ambicji. Interesowały go tylko dziewczyny
Choć jest jednym z najbardziej cenionych aktorów, kino nie jest jego jedyną miłością. Jako nastolatek zapałał bowiem namiętnością nie tylko do kina, ale i do kosmosu. Największą radość dało mu połączenie tych światów. Zanim jednak wpadł na pomysł, jak to zrobić, minęło dużo czasu. Także dlatego, że jako nastolatek interesował się przede wszystkim płcią przeciwną. Ambicje? Te pojawiły się w jego życiu późno.
Już od 6 grudnia w przestrzeni wystawienniczej Lightroom przy londyńskim King’s Cross rozpocznie się wystawa “The Moonwalkers: A Journey With Tom Hanks At Lightroom”. Ta multimedialna ekspozycja to niezwykła podróż śladem tych, którzy polecieli w kosmos. Współautorem tej wystawy jest Tom Hanks, który jest także jej narratorem i autorem wywiadów z astronautami. Po filmie “Apollo 13” ta wciągająca wystawa jest kolejnym spełnieniem marzeń 67-letniego Hanksa. Tuż przed inauguracją ekspozycji aktor spotkał się z dziennikarzem "The Guardian", któremu opowiedział o swojej fascynacji. Okazuje się, że znaczący udział miał seans filmu “2001: Odyseja kosmiczna” Stanleya Kubricka.
“Dokładnie pamiętam ten dzień, to była niedziela, trochę padało i było zimno, to był listopad 1968 roku, miałem 12 lat. Zobaczyłem film Kubricka, który zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Wtedy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że film może być nie tylko rozrywką, może przedstawiać nowe sposoby na opowiadanie historii. Ten, który obejrzałem, przedstawiał romantyczną koncepcję człowieka w tym pozbawionym życia miejscu” - przyznał w rozmowie Hanks.
Wcześnie odkryta fascynacja nie oznaczała jednak, że gwiazdor już jako nastolatek postanowił, że będzie poznawał świat filmu i kosmos. Nic bardziej mylnego. Tom Hanks z rozbrajającą szczerością przyznał, że wtedy nie miał wystarczających ambicji, aby zostać gwiazdą kina a tym bardziej astronautą.
“Nie miałem zapału, żeby cokolwiek robić. Może z wyjątkiem pocałowania Marie albo rozśmieszenia Dorothy. Wiedziałem tyle, że, aby zostać astronautą, trzeba się pilnie uczyć. A ja nie byłem wybitnym uczniem. To, co miałem, to bujną wyobraźnię. Wtedy jednak nie zdawałem sobie sprawy, że to, co siedziało w mojej głowie, to w zasadzie były zalążki przyszłych filmów” - wyznał dwukrotny laureat Oscara.
Przyznać trzeba, że może i ten brak ambicji powstrzymał go przed karierą w NASA, ale za to jego aktorskie dokonania otworzyły mu drzwi do agencji kosmicznej, którą miał okazję odwiedzić. (PAP Life)
ep/
