Tomasz Siemoniak: jeśli chodzi o interes Polski, można nawet z diabłem rozmawiać

2023-12-05 19:51 aktualizacja: 2023-12-06, 06:57
Poseł PO Tomasz Siemoniak, fot. PAP/Leszek Szymański
Poseł PO Tomasz Siemoniak, fot. PAP/Leszek Szymański
Założenie, że powinniśmy kontaktować się tylko z demokratycznymi przyjaciółmi, jest po prostu absurdalne; jeśli chodzi o interes Polski, można nawet z diabłem rozmawiać - powiedział we wtorek wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak, pytany w RMF FM, czy umowa pomiędzy SKW a FSB była błędem. Odniósł się też do zapowiedzi likwidacji CBA.

29 listopada Sejm odwołał ośmiu członków Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022. Wcześniej tego dnia komisja ds. rosyjskich wpływów zaprezentowała "raport cząstkowy" z trzech miesięcy swych prac i przedstawiła rekomendacje, by Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa w związku z uznaniem w latach 2010-14 r. rosyjskiej FSB za służbę partnerską.

Wiceszef Platformy Obywatelskiej, b. minister obrony narodowej, Tomasz Siemoniak, został zapytany, czy nie ma poczucia, że umowa pomiędzy SKW a FSB w 2013 r. była jednak "jakimś błędem".

"Uważam, że nie" - odpowiedział. "Ona miała bardzo jasny kontekst, mianowicie: wycofywanie polskich żołnierzy z Afganistanu, jak również taki, że kilkadziesiąt służb światowych podobne umowy podpisało" - argumentował Siemoniak.

"Ja generalnie uważam, że służby specjalne są trochę po to, żeby - właśnie wykorzystując to, że są specjalne i działają w dużej dyskrecji - mieć kontakty ze wszystkimi" - dodał.

Siemoniak powiedział, że "nie widzi niczego złego" w tym, że umowę podpisano kierując się chęcią zapewnienia bezpieczeństwa polskich żołnierzy. Dodał, że "w sumie tej umowy potem nie wykonywano, bo w 2014 r. nastąpiła aneksja Krymu, wydarzenia w Donbasie, pierwsza faza wojny rosyjsko-ukraińskiej".

"Natomiast takie założenie, że my powinniśmy tylko kontaktować się z demokratycznymi przyjaciółmi na świecie, jest po prostu absurdalne, bo tak samo rozmawialiśmy z państwami Azji Środkowej, graniczącymi z Afganistanem. Te państwa też nie słynęły z demokracji, przestrzegania praw człowieka. Jeśli chodzi o interes Polski - ja to zawsze mówię - można nawet z diabłem rozmawiać (...) Na tym polega świat, że dyplomaci rozmawiają też z przeciwnikami, wrogami, a służby też z nimi mają jakieś kontakty" - zaznaczył wiceprzewodniczący PO.

Podkreślił, że w tej sprawie prokuratura prowadzi śledztwo od wielu lat i w tym czasie m.in. on, jak i Donald Tusk, zeznawali. "Czy powstał jakiś akt oskarżenia?" - pytał Siemoniak. "Nawet prokuratura, stawiając taki zarzut współpracy z obcą służbą, prawie, że szpiegostwa, bo takich słów używano w pisowskiej publicystyce, nie wystąpiła o areszt (...) Od samego początku była to propaganda" - dodał.

Wiceszef PO był też pytany o ewentualny powrót funkcjonariuszy z czasów poprzedniego rządu Donalda Tuska na stanowiska szefów służb lub w struktury: Krzysztofa Bondaryka, Adama Rapackiego, Janusza Noska.

Zaznaczył, że nie jest upoważniony do wypowiadania się na ten temat, natomiast "wymienione osoby bardzo ceni i by się cieszył, gdyby w jakichkolwiek miejscach pracowały dla bezpieczeństwa państwa". Dodał, że "kto już funkcjonował, wie, jaki to ciężki kawałek chleba", więc "wydaje mi się, że ci ludzie będą zagospodarowani na różne sposoby, mają swoje zasługi dla Polski, byli ścigani przez te lata, nasyłano na nich prokuraturę, próbowano degradować, więc szacunek im się ogromny należy, ale to nie musi być tak, że będą wracać do swoich miejsc".

Wskazał, że "jesteśmy w 2023 r., wiele się zmieniło (...) na pewno w tym co robimy - nie chodzi tylko o sektor bezpieczeństwa państwa - to nie jest tak, że wracamy do 2015 r."

Wiceszef Platformy Obywatelskiej był też pytany, czy CBA zostanie zlikwidowane - zgodnie z zapisem w umowie koalicyjnej - ustawą czy poprzez wprowadzenie nowego szefa.

"To musi być ustawa" - odpowiedział. Na uwagę dziennikarki, że prezydent Andrzej Duda ją zawetuje, polityk odpowiedział: "zobaczymy, jak prezydent będzie współpracował z nowym rządem". Według Siemoniaka, "to nie będzie tak, że będzie z automatu wszystkie rzeczy wetował".

"CBA jest służbą tak obciążoną aferami, myślę, że sama sprawa Pegasusa jest tak masywna, że nie wiem, czy prezydent Duda, poznawszy fakty - nie wiem, ile on wie o Pegasusie w tej chwili - będzie chciał być obrońcą takie patologii" - ocenił poseł KO. (PAP)

Autorka: Paulina Kurek

nl/