Tysiące przypadków wirusa Chikungunya w Chinach. Polskie MSZ apeluje o zachowanie ostrożności
Południowe Chiny i Hongkong zmagają się ze skutkami intensywnych deszczy monsunowych, które w niektórych regionach są największe od dziesięcioleci – podały w środę lokalne media. Sytuację pogarsza rozprzestrzenianie się wirusa Chikungunya. Polskie MSZ apeluje o zachowanie ostrożności.
W prowincji Guangdong odnotowano już ponad 7 tys. przypadków zakażeń wirusem przenoszonym przez komary. Infekcja objawia się gorączką i silnymi bólami stawów.
„Polakom podróżującym do regionu oraz przebywającym na terenie prowincji Guangdong zaleca się zachowanie szczególnej ostrożności oraz stosowanie się do zaleceń lokalnych służb sanitarno-epidemiologicznych” – ostrzega Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP.
„Wyzwanie złożone i surowe”
Władze prowincji opisują sytuację jako „wyzwanie złożone i surowe”, apelując do mieszkańców o usuwanie stojącej wody, która jest siedliskiem do rozmnażania się komarów.
Służby meteorologiczne sąsiedniego Hongkongu poinformowały we wtorek o odnotowaniu 355,7 milimetra opadów, co stanowi największą dzienną sumę dla miesiąca sierpnia od początku prowadzenia pomiarów w 1884 roku.
Również w Kantonie, stolicy prowincji Guangdong, odnotowano drugie pod względem intensywności opady w tym stuleciu. Ulice w miastach prowincji zamieniły się w potoki, zakłócając funkcjonowanie transportu publicznego i zmuszając do zamknięcia szkół. Co najmniej 16 rzek przekroczyło niebezpieczne poziomy. Na międzynarodowym lotnisku Baiyun w Kantonie odwołano blisko 400 lotów.
Lokalne władze przestrzegają, że w najbliższym czasie sytuacja może ulec pogorszeniu w związku ze spodziewanymi w sierpniu co najmniej dwoma tajfunami.
Naukowcy alarmują, że globalne ocieplenie, do którego przyczynia się emisja gazów cieplarnianych, prowadzi do coraz częstszych i intensywniejszych anomalii pogodowych.
Z Pekinu Krzysztof Pawliszak (PAP)
krp/ ap/gn/